Dawno wybite na terenie Holandii wilki niespodziewanie wracają do miejsca dawnych siedlisk w tym kraju. Ich obecność w lasach Niderlandów wzbudza jednak kontrowersje.
Zaobserwowano co najmniej 10 osobników, z których przynajmniej szóstka to samice. Holenderskim naukowcom udało się to ustalić po analizie DNA pochodzącego z ich odchodów, którymi wilki zaznaczają swoje terytorium. Prawdopodobnie przeszły one przez zieloną granicę z Niemiec. Tam z kolei, również po przerwie, pojawiły się w latach dziewięćdziesiątych, wędrując z zachodniej Polski. To niejedyne takie przypadki w Europie. Odnowę wilczej populacji można było w ostatnich latach obserwować między innymi we Francji, Włoszech, Danii czy Austrii. Nie wszyscy są jednak zadowoleni z powrotu tych zwierząt do ich kraju.
Przekonani nie są na pewno rolnicy, którzy zgłosili szkody już ponad 60 razy, skarżąc się na ataki na swoje stada owiec. Uczeni twierdzą, że wielu ludzi nie rozumie zachowania wilków i niesprawiedliwie obarcza je winą za poniesione szkody. „To syndrom czerwonego kapturka” – powiedział przyrodnik Mark Zekhuis holenderskiemu portalowi Avrotros.
Niektórzy farmerzy zaczęli domagać się nawet odstrzelenia wilków. W odpowiedzi lokalne władze obiecały rekompensatę za udowodnione straty poniesione przez obecność tych zwierząt. Zapowiedziały też, że przekażą dodatkowe środki na zabezpieczenie gospodarstw – na przykład poprzez budowę ogrodzeń. Ekolodzy uspokajają, że inwazja wilków na pewno Holandii nie grozi, a wobec ich powrotu wyrażają umiarkowany optymizm.