Wycinka lasów to problem na coraz większą skalę. Teraz, w dobie zmian klimatycznych, zdolność drzew do łagodzenia negatywnych skutków ocieplenia klimatu, choćby poprzez magazynowanie CO2, jest nieoceniona. Istotna jest też kwestia łamania praw rdzennej ludności zamieszkującej tereny wielkich lasów.
Międzynarodowy Dzień Lasów to doskonały moment na szerzenie świadomości ekologicznej i mówienie jak cenne są dla nas drzewa. Koalicja Klimatyczna zorganizowała briefing prasowy, a Przyjaciele Drzew uświadamiali mieszkańcom Wrocławia, dlaczego drzewa w przestrzeni publicznej powinny być chronione.
Wycinka lasów pogłębi skutki zmian klimatycznych
Prof. Bogdan Chojnicki z Pracowni Bioklimatologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, ekspert Komitetu Naukowego Koalicji Klimatycznej nawiązał do postępujących zmian klimatu. Zaznaczył, że ostatni raport IPCC utwierdza nas w przekonaniu, że to człowiek zmienia klimat. Ostrzegał, że jeśli nie zadziałamy w odpowiedni sposób, np. w kwestii emisji, to temperatura będzie nadal rosła. Dodatkowo ekstremalne zjawiska pogodowe już teraz występują kilkakrotnie częściej, niż przed laty. Fale upałów, susze, silny wiatr to skutki zmian klimatu, z którymi mierzymy się my, ale przede wszystkim produkcja rolnicza i leśna. To one najbardziej cierpią z ich powodu. Jak to się ma do wylesiania? Punktów łączących wylesianie i zmiany klimatyczne jest sporo.
– Presja człowieka na lasy jest olbrzymia. Jeśli chodzi o zmiany klimatu, mamy dwie potrzeby. Pierwsza to potrzeba przeciwdziałania, a druga – adaptacji – powiedział prof. Chojnicki.
Czytaj także: Lasy zbliżają się do „punktu krytycznego”. W Amazonii pod wycinkę pójdzie 2,4 mln hektarów
Lasy pochłaniają CO2. Mogą być jego zbiornikiem
Co do przeciwdziałania, należy pamiętać, że rośliny krzewiaste czy drzewa to niezbędny, potężny zbiornik CO2. Naturalnie, lasy też pochłaniają CO2. Ustawa, która redukuje ochronę drzew występujących na prywatnych działkach jest bardzo szkodliwa, m.in. w kontekście ilości CO2, która mogłaby zostać pochłonięta, gdyby drzewa na prywatnych posesjach nie były tak lekkomyślnie ścinane. Co jest dynamicznym procesem,
– Zwierzęta i rośliny w lasach wymieniają z otoczeniem CO2, który z kolei jest bardzo mocno pochłaniany przez rośliny zielone. De facto w ekosystemie leśnym mamy do czynienia z pochłanianiem i emisją wynikającą z rozkładu. Samo więc pochłanianie to różnica między pochłoniętym przez rośliny dwutlenkiem węgla, a jego emisją. To jest bardzo dynamiczny proces – tłumaczył naukowiec. – Jeśli spojrzymy na klasyczną gospodarkę w lesie mamy do czynienia z cyklami produkcyjnymi – dodał.
Dorosły drzewostan, który pozyskujemy jest słabym (ale jednak) pochłaniaczem CO2 netto, lecz także dużo emituje. Podczas wycinki bardzo mocno redukujemy pochłanianie, jednocześnie uruchamiając glebowy zbiornik CO2. Mamy więc do czynienia z potężną emisją dwutlenku węgla.
– Znaczna wycinka i brak powrócenia lasu na taką przestrzeń to przepis na jeszcze większą emisje CO2 do krajobrazu z terenów będących jego bardzo dobrymi pochłaniaczami. Tak właśnie dzieje się w wielu miejscach na świecie.
Wycinka lasów, a adaptacja do zmian klimatu
Druga strona medalu, a zarazem potrzeba, to nasza adaptacja do zmian klimatu.
– Mleko już się trochę rozlało i potrzeba nam przeciwdziałania, ale i adaptacji. Lasy maja cały zestaw cech łagodzący zmiany klimatu – dodał ekspert.
Przykładem może być mocna stabilizacja bilansu wodnego przez drzewa. Lasy chronią także przed silnym wiatrem i falami upałów. Co bardzo ważne – są ostoją bioróżnorodności. Powierzchnia zadrzewiona przyczynia się do retencji wody, co stymuluje opady deszczu w głębi lądu. Widać to na przykładzie Amazonii, gdzie wycinka lasów obniża opady wewnątrz kontynentu.
– Istnienie lasu to nie jest nasze „widzimisię”, ale ma bezpośredni wpływ na dostępność wody w głębi lądu. Lasy poprawiają retencję, co zwiększa efektywne parowanie wody, czyli parowanie przez rośliny, pozwalając im na rozwój – dodał prof. Chojnicki.
Czytaj również: Gdyby policzyć koszty, to nikt by w Bieszczady nie wysłał drwala
Lasy wpływają na retencję wody, zabezpieczają przed powodziami i przynoszą ulgę podczas upałów
Retencja ogranicza szybki odpływ wody po opadach nawalnych, redukując straty związane z wysoką falą wody w rzece. Lasy spowalniają dodatkowo tempo topnienia śniegu wiosną, co chroni infrastrukturę i gospodarkę w dole rzeki. Tereny leśne redukują prędkość wiatru nawet o 40 proc, chroniąc nas przed stratami podczas wichur. Dzięki temu paruje również mniej wody z pól, co jest ochroną przed suszą.
W związku ze zmianami klimatu, gospodarka wodna będzie narażona na duże naprężenia. Lasy łagodzą skutki fal upałów, zmniejszają amplitudy temperatur. Podwyższają wilgotność i poprawiają komfort naszego życia. Drzewa zacieniają powierzchnię redukując temperaturę odczuwalną nawet o kilka stopni, co jest szczególnie ważne dla seniorów.
Wycinka lasów to niszczenie bioróżnorodności
Lasy to tereny o wysokiej bioróżnorodności, tworzą gniazdowiska i tereny żerowania ptaków, środowiska dla owadów (np. zapylaczy) oraz korytarze ekologiczne.
– To wszystko jest ważne w kontekście wymierania gatunków na całym globie. My tego nie widzimy, ale tereny leśne i zadrzewione chronią bioróżnorodność. Można je wykorzystać jako narzędzie ochrony przed zmianami klimatu, ale jedna z ich ról to też to, że drzewa pamiętają dawne warunki klimatyczne i – dzięki analizie ich przyrostów – możemy prowadzić badania – wyjaśnił ekspert Koalicji Klimatycznej.
Lasy sprzyjają naszemu zdrowiu
Ważny jest także aspekt finansowy występowania drzew. Ceny nieruchomości przy terenach parkowych i lesistych są wyższe nawet o kilkanaście procent. Z badań wynika, że kontakt z naturą poprawia naszą kondycje psychiczna i fizyczną. Jak tłumaczył prof. Chojnicki, dzięki przebywaniu w lesie spada poziom hormonów stresu. Tereny zadrzewione są dla nas odpowiednim środowiskiem z perspektywy zbieracza-łowcy. Zdaniem profesora trzeba upowszechniać wiedzę i świadomość, że wycinka lasów, a nawet pojedynczych drzew daje długofalowe negatywne skutki.
Rozporządzenie ograniczające wycinkę lasów
Maria Staniszewska z Polskiego Klubu Ekologicznego poruszyła temat projektu unijnego rozporządzenia dotyczącego ograniczenia wylesiania i degradacji lasów.
– Dlaczego jest ono ważne? W ostatnich dekadach wykarczowywanie następuje coraz szybciej. Wynika to z ekspansji rolnictwa, nielegalnego i niezrównoważonego pozyskiwania drewna i działalności przemysłu górniczego – powiedziała Staniszewska. – Szacuje się, że rolnictwo komercyjne odpowiada za minimum 40 proc. całego wylesiania w tropikach.
Lasy tropikalne mają dużo większą zdolność wychwytywania CO2, co jest z naszego punktu widzenia szczególnie niebezpieczne. Szacuje się, że w latach 1990-2020 zniknęło z powierzchni Ziemi ok. 420 mln ha lasów, czyli obszar większy niż Unia Europejska.
– W dobie kryzysu klimatycznego niezwykle ważna jest zdolność lasów do magazynowania węgla i wychwytywania CO2 dodała specjalistka.
Projekt rozporządzenia obejmuje produkty pochodzące z Globalnego Południa, tj. kakao, kawa, soja, olej palmowy, wołowina i drewno. Zakłada on, że uprawy i hodowla nie mogą pochodzić z terenów wylesionych po 31.12.2020 r. Kraje podzielono na trzy grupy ryzyka. Ustalono grzywny i konfiskaty za łamanie prawa unijnego. Czego brakuje? Zdaniem ekspertki należy poszerzyć grupę produktów o kukurydzę, kauczuk, mięso konserwowe i produkty pochodne. Dodatkowo, w projekcie powinno się uwzględnić nie tylko lasy, ale także sawanny, tereny podmokłe i torfowiska.
Wycinka lasów vs. prawa lokalnych mieszkańców
Co bardzo ważne, potrzebna jest pewność, że dane surowce zostały wyprodukowane zgodnie z międzynarodowymi standardami praw człowieka. Ma to pozwolić na ochronę praw społeczności do zamieszkałych przez nią gruntów. Lokalnej ludności powinno się zapewnić wsparcie w dochodzeniu do sprawiedliwości.
– Za tym powinna pójść kampania konsumencka uświadamiająca skąd pochodzi np. kawa i kakao. W Kongo lub Indonezji mieszkańcy nie mają praw do zamieszkania na tej ziemi potwierdzonych dokumentem. Dużym korporacjom bardzo łatwo ich więc stamtąd wyrzucić – wyjaśniła Staniszewska. – Skłonienie do walki z głównymi przyczynami wylesiania to nasz ostatni postulat – dodała.
Krzysztof Cibor z Greenpeace dodał, że w kwestii wylesiania za rzadko pojawia się kontekst człowieka jako części przyrody. W momencie, w którym bronimy lasów przed wycinką, chronimy też siebie, ale też gdy dochodzi do niszczenia i drastycznych ingerencji w lasy, naruszane są też prawa człowieka, np. rdzennej ludności żyjącej na terenach leśnych.
W projekcie rozporządzenia mającego ograniczyć wylesianie mowa o konsekwencjach wycinki także jako o naruszaniu praw człowieka, nie tylko o utracie bioróżnorodności. Jego zdaniem ten temat powinien zostać znacznie częściej poruszany. Lasy są niszczone ze względu na potrzeby globalnego systemu żywnościowego, pod pastwiska i pola roślin pastewnych, co jest wygodną i łatwą walutą władz państw, które ułatwiają przedsiębiorstwom wylesianie.
– To eksploatuje społeczeństwa rdzenne. Za nasze pieniądze buduje się nieludzkie systemy mające zaspokoić potrzebę konsumpcjonizmu, szczególnie mięsa. Unia odpowiada za 16 proc. wylesiania, a jest w niej tylko 6 proc. ludności świata – wyliczył.
Czytaj również: Martwe prawo to martwe drzewa. Kluczowe są cztery kwestie
Konsumpcja napędza łamanie praw człowieka
Cibor wspomniał, że cały czas importujemy drewno z Białorusi czy Rosji. W Białorusi do wycinki lasów zmuszani są więźniowie, często polityczni. Nasza konsumpcja napędza tam łamanie praw człowieka. Co do rdzennej ludności, w Brazylii rząd pozbawia życia ludzi żyjących na obrzeżach Amazonii, aby przekazać ją koncernom pod pastwiska czy pola uprawne.
– Jednocześnie właśnie lokalne społeczności mieszkające na terenach lub w sąsiedztwie lasów, często są najlepszymi strażnikami tej bioróżnorodności lasów, bo jest to ich dom od wielu pokoleń i oni nie chcą tych miejsc niszczyć, a chronić. Wtedy wkracza rząd i wielkie koncerny – ubolewał.
Jak mówi ekspert z Greenpeace, w 2020 r. ponad 227 obrońców zajmujących się obroną lasów zostało zabitych przez „organizacje bojówkowe” w Ameryce Południowej i Azji.
– Potrzebujemy świata, w którym nie zabija się ludzi za to, że pokojowo stają w obronie swoich domów, lasów i nas wszystkich. Mocne, ambitne prawo unijne wykluczające łamanie praw człowieka i niszczenie lasów mogłoby nas do tego przybliżyć. Chcemy uwzględnienia praw człowieka w rozumieniu międzynarodowym i żeby to się znalazło w rozporządzeniu KE – dodał.
Konsumenci powinni mieć pewność, że pewność, że kupowane przez nich produkty nie napędzają przemocy i cierpienia ludzi będących częścią przyrody. Mniejsza eksploatacja lasów jest więc nadzieją na lepszą przyszłość.
Wycinka lasów to nic innego jak rzeź drzew
W Międzynarodowy Dzień Lasów i Dzień Wierzby, aktywiści Przyjaciół Drzew zgromadzili się w centrum Wrocławia, pod symboliczną wierzbą, organizując briefing prasowy. Uświadamiali mieszkańcom konieczność ochrony drzew, zaprzestania pochopnej wycince i ich realnemu przyrostowi w miastach. Coroczne zwiększanie ilości zieleni w mieście to już obowiązek.
– Pomniki przyrody to jedyne drzewa, które mają w tym kraju realną ochronę. Chcemy, żeby zielona infrastruktura w miastach była coraz bogatsza. W dobie zmian klimatycznych niezbędne są nam właśnie drzewa. Nie każdego będzie stać na nowoczesne klimatyzatory – mówili.
Ważna jest nie tylko liczba nasadzeń, ale również ilość wyciętych drzew. Tych ostatnich danych władze Wrocławia (podobno) nie posiadają. Tego samego dnia złożyli do Urzędu Miejskiego we Wrocławiu wniosek o objęcie ochroną wierzby z miejsca pikiety.
– Drzewa służą nam, walczą ze zmianami klimatu, pomagają nam walczyć ze smogiem, ale to też dziedzictwo kultury – powiedział Krzysztof Smolnicki, prezes Fundacji EkoRozwoju. – Potrzebujemy zmian prawnych – prawa chroniącego drzewa, żeby te drzewa chroniły nas.
Czytaj również: „Walczymy o to, by drewna z parków narodowych nie spalać w elektrowniach”