Udostępnij

Wycinki w Polsce wzrosły o 58 proc. Przez nowy projekt resortu środowiska będzie jeszcze gorzej?

03.07.2020

Według badań, które ukazały się w najnowszym wydaniu „Nature”, skala wycinki drzew w całej Europie wciąż rośnie. W Polsce w latach 2016-2018 powierzchnia wycinki wzrosła prawie o 60 procent. Tymczasem Ministerstwo Środowiska stworzyło projekt, który zmieniła obecną ustawę o OZE i pozwala na zwiększoną sprzedaż drzew na cele energetyczne.

Lasy stanowią około 38 proc. lądowej powierzchni Unii Europejskiej. Są, jak czytamy w „Nature”, niezbędne do regulacji przepływów wody, ochrony gleb i zachowania bioróżnorodności. Ich jakość i wielkość ma również wpływ na kryzys klimatyczny – im mniej będzie drzew, tym mniej dwutlenku węgla będzie można wchłonąć. Dziś lasy pochłaniają 10 proc. unijnych emisji gazów cieplarnianych.

Czytaj także: W trzech województwach wycięto drzewa z żywymi pisklętami dzięciołów. Leśnicy: jest nam przykro

Jeśli jednak większość europejskich krajów nie zmieni swojego podejścia do gospodarki leśnej i energetyki, drzew będzie jeszcze mniej.

Jak piszą autorzy publikacji, czyli eksperci z należącego do Komisji Europejskiej Wspólnego Centrum Badawczego w Isprze we Włoszech, powierzchnia wycinki w UE w latach 2016-2018 wzrosła o 49 proc. (w porównaniu do lat 2011-2015). To poskutkowało zwiększeniem utraty biomasy średnio o 69 proc.

Jak wygląda sytuacja w poszczególnych krajach?

Porównując skalę z lat 2004-2015 i 2016-2018, najgorzej wypada Szwecja i Finlandia. Te dwa kraje miały w sumie aż 50-procentowy udział we wzroście powierzchni wycinki. Polska, Hiszpania, Francja, Estonia, Litwa i Portugalia to w sumie 30 procent.

Jeśli popatrzymy na szczegółowe dane, możemy wyczytać, że największy lokalny wzrost wycinki zanotowano na północy Półwyspu Apenińskiego – aż o 255 proc. W centralnej i południowej części Włoch – o 121 proc.

W Hiszpanii ten przyrost wynosi 78 proc., a w Estonii – 85. Polska ma nieco lepszy wynik, choć bardzo daleki od ideału – 58 proc. wzrostu powierzchni wycinki.

Wśród krajów UE są też takie, które zanotowały kilku, a nawet kilkunastoprocentowe spadki powierzchni wycinanych lasów – m.in. Niemcy, Holandia i Belgia.

Powody?

Jak piszą autorzy badania w „Nature”, rośnie skala wycinki, bo jest coraz większe zapotrzebowanie na drewno – do produkcji mebli, na handel międzynarodowy oraz do wytwarzania energii.

„Jeżeli utrzyma się tak wysoki poziom pozyskania lasów, wizja łagodzenia zmian klimatu po 2020 r. może zostać utrudniona” – czytamy w „Nature”.

Czytaj także: Wolny Las powstanie! Udało się znaleźć teren w Beskidzie Niskim, trwa zbiórka na drugą działkę

A unijna polityka energetyczna, jak zauważył m.in. Łukasz Dąbrowiecki w „Krytyce Politycznej”, na razie nie pomaga zahamować wycinki.

Za jedno z odnawialnych źródeł energii jest uznawana biomasa – czyli odpady rolnicze, biologiczne (w tym resztki jedzenia) i leśne. Do tych ostatnich zaliczają się pozostałości po wycince, produkty uboczne m.in. produkcji papieru i drewno opałowe. Obecnie biomasa stanowi 60 proc. wszystkich zasobów OZE w Unii.

Co więcej, w 2018 roku Parlament Europejski uznał, że wycinka lasów na cele pozyskania energii przez fabryki i elektrownie będzie kwalifikowana jako niskoemisyjna. Jednocześnie UE ma zwiększyć poziom energii odnawialnej – w tej z tym biomasy – do 32 proc. w 2032 roku.

I tak na przykład we Francji, w miejsce zamykanej właśnie elektrowni jądrowej Fessenheim powstanie fabryka pelletu drzewnego. To znaczy, że wycinane drzewa będą tam mielone na granulki, a potem spalane jako biomasa.

A jak jest w Polsce?

W Polsce biomasa stanowi prawie 70 proc. OZE (dane z 2018 roku).

Ale drewna używanego do produkcji energii może być niedługo jeszcze więcej.

Powód? Nowy projekt resortu środowiska, który zmienia brzmienie ustawy o OZE i wprowadza rozszerzoną definicję „drewna energetycznego”. Mają być nim „surowiec drzewny niebędący drewnem tartacznym i skrawanym”, „produkty uboczne będące efektem przetworzenia surowca drzewnego” i „odpady, będące efektem przetworzenia surowca drzewnego”. Za „drewno energetyczne” zostanie uznane drewno małowymiarowe, chrust, igliwie i liście, kora, korzenie, karpy i drewno o minimalnej średnicy w górnym końcu wynoszącej co najmniej 7 cm w korze, które nie nadaje się np. do produkcji mebli.

Nowa definicja ma obowiązywać tymczasowo, do końca 2021 roku.

W uzasadnieniu projektu możemy przeczytać, że powstał w związku z trwającą epidemią koronawirusa. Przemysł meblarski, budowlany i papierniczy wyhamował, więc automatycznie spadła sprzedaż drewna. To zalega więc w lasach, czekając na koniec kryzysu.

„Nagromadzenie takiego drewna będzie skutkować zwiększeniem zagrożenia pożarowego w lasach oraz staje się ono miejscem do rozwoju szkodliwych owadów, których gradacja może spowodować zamieranie drzewostanów (…)” – piszą autorzy projektu.

Przyjęcie zmian, zdaniem MŚ, będzie korzystne dla Skarbu Państwa, bo zalegające i niesprzedane drewno oznacza straty dla Lasów Państwowych. A te, jak kilka tygodni temu podała Polska Agencja Prasowa, jeszcze przed pandemią zanotowały spory spadek przychodów. W 2019 roku zarobiły o 100 mln zł mniej niż rok wcześniej.

„(…) biorąc pod uwagę aktualną sytuację gospodarczą kraju oraz gigantycznej skali zagrożenie ekologiczne, niezwykle ważnym jest wprowadzenie przepisu umożliwiającego zagospodarowanie zalegającego drewna i w konsekwencji uruchomienie prac sanitarnych związanych z pozyskaniem zasiedlonego surowca drzewnego” – czytamy w uzasadnieniu.

Co to oznacza w praktyce?

Choć zmiany są wciąż w fazie projektu, środowiska ekologiczne już alarmują, że nowe przepisy mogą zwiększyć wycinkę.

„Niestety, spowoduje to znaczne zwiększenie podaży tańszego drewna niskiej jakości technicznej, czyli dramatycznie zwiększy presję na wycinkę i sprzedaż drzew biocenotycznych, czyli najstarszych oraz najcenniejszych przyrodniczo, które zapewniają trwałość naturalnych ekosystemów leśnych” – czytamy na stronie facebookowej Nasze Lasy.

Interpelację w tej sprawie złożyła posłanka Lewicy Daria Gosek-Popiołek. „Drzewa nie powinny być traktowane jako biomasa, bo ich wartość dla społeczeństwa, dla walki z katastrofą klimatyczną jest kluczowa – o tym od lat mówią ekolodzy i ekolożki. Zamiast zwiększać limity wycinek ministerstwo środowiska powinno raczej zadbać o to, by jak najmniej ingerować w polskie lasy i ich ekosystemy” – komentowała na Facebooku.

https://www.facebook.com/dariapopiolek/posts/984223625340303

„Monokultury, które sadzone były po to, żeby wyprodukować jak najwięcej surowca, nie mają racji bytu w dobie kryzysu klimatycznego. Chronić należy różnorodność biologiczną i dążyć do renaturalizacji zniszczonych siedlisk leśnych” – mówi Marta Grundland z Greenpeace Polska. „Jednak żeby las mógł się odpowiednio regenerować, potrzebne jest w nim martwe drewno – a to jest właśnie to, co między innymi Minister Woś planuje sprzedawać elektrowniom. Nie tylko nie pozwoli to na naturalne odrodzenie się lasów, ale dodatkowo wzmocni kryzys klimatyczny. Martwe drewno podczas spalania na cele energetyczne  wyemituje w ciągu kilku minut do atmosfery dwutlenek węgla gromadzony w drzewie przez dziesiątki lat” – dodaje (jej pełny komentarz można znaleźć TUTAJ).

_

Artykuł opublikowany w „Nature” można przeczytać TUTAJ.

Zdjęcie: Shutterstock/ Kochneva Tetyana

Autor

Katarzyna Kojzar

Pisze o klimacie, środowisku, a czasami – dla odmiany – o kulturze. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. Jej teksty ukazują się też m.in. w OKO.press i Wirtualnej Polsce.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.