Mowa nienawiści, potocznie – hejt, jest obecna wszędzie. Dziś szczególnie często wybrzmiewa w sieci. Ale obrażanie, szkalowanie, a czasem nawet groźby przybierają również charakter personalny. Nierzadko spotykają się z tym aktywiści klimatyczni.
Zapytaliśmy naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, skąd bierze się ten rodzaj hejtu oraz jak sobie z nim radzić. Swoją historię opowiedziały nam też aktywistki z południa Polski.
Pewna grupa działaczy oraz dziennikarzy wchodzi w polemikę z hejterami, starając się racjonalnie dyskutować i zbijać ich argumenty. Inna grupa po prostu takich blokuje. Należy mieć świadomość, że z jednej strony hejt podnosi zasięgi w sieci. Z drugiej jednak nie każdy ma zasoby, żeby „dokarmiać” oprawcę.
Strach o rodzinę
– Ja i mój mąż boimy się o wpływ mojej działalności na nasze dziecko. Oddziaływanie hejtu na naszą rodzinę jest ogromny. Mamy obawy dotyczące funkcjonowania w lokalnej społeczności – mówi nam aktywistka ze Śląska. Nasza rozmówczyni doświadczyła pogróżek w związku z tym, że doniosła na sąsiada palącego odpadami. Pewna osoba podeszła do niej na ulicy mówiąc m.in., żeby „nie szukała sobie problemów”.
Ta sama aktywistka spotkała się z sytuacją ujawnienia przez samorządowców jej danych, podczas gdy zgłaszała podobne zajście w pełni anonimowo. Jednej ani drugiej sytuacji nigdzie nie zgłosiła. Nie chciała większych kłopotów. Jej sąsiedzi nadal bezkarnie zanieczyszczają powietrze w swojej niewielkiej, dość hermetycznej miejscowości.
Kobieta wciąż usiłuje z tym walczyć, choć czasem, ze względu na obawy o swoją rodzinę, odpuszcza. Wtedy hejterzy, ale też nielegalni palacze odpadów, triumfują.
Kultura palenia węglem napędza spiralę agresji wobec aktywistów klimatycznych
– Moim zdaniem w kwestii aktywistów nagłaśniających temat zanieczyszczenia powietrza ważną rolę odgrywa kultura palenia węglem. Również z naszych badań wynika, że jest to bardzo utrwalone w społeczeństwie. Tak naprawdę aktywiści, którzy próbują z tym walczyć nie występują przeciwko jakiemuś pojedynczemu zachowaniu, a walczą ze zjawiskiem zakorzenionym w społeczeństwie – powiedział SmogLabowi dr hab. Michał Wróblewski, prof. UMK, związany z Instytutem Socjologii .
Zwraca uwagę na przekazywanie tej tradycji z pokolenia na pokolenie. Aktywiści walczący z tym budzą więc sprzeciw wśród pewnych społeczności. Drugą kwestią jest też głęboko ugruntowane społeczne przekonanie o słuszności zasady „wolnoć Tomku w swoim domku”. – Oznacza to, że nikt nie będzie mi mówił, co mam robić w swoim domu, a zwłaszcza, czym mam w nim palić – wyjaśnia naukowiec. – To bardzo wolnościowe podejście. Jednak Polacy nie lubią zewnętrznych zakazów i odgórnych regulacji. Zwłaszcza w zakresie życia domowo-rodzinnego. A palenie węglem jest właśnie tak postrzegane – dodaje profesor UMK. Tłumaczy jednocześnie, że w żaden sposób nie broni hejterów, a jedynie próbuje zrekonstruować ich tok myślenia.
Niektórzy przeciwnicy aktywistów walczących o czystsze powietrze mogą wręcz postrzegać ich działania jako zamach na wolę jednostki. Stąd mogą wynikać ich agresywne reakcje.
– Tę mowę nienawiści wobec aktywistów środowiskowych można porównać do hejtu dotyczącego obostrzeń pandemicznych i szczepień. Czyli działań przekonujących do zmiany swojego zachowania w obliczu zagrożenia.
Trzecią kwestią, o której mówi naukowiec, odnosząc ją już tylko do jakości powietrza, jest pochodzenie aktywistów z szeroko rozumianej klasy średniej. – Być może ich zaangażowanie wywołuje sprzeciw na podłożu klasowym. Ktoś zamożniejszy mówi np. osobie mniej majętnej, czym ma palić w domu, jak ma się zachowywać. Aktywizm społeczny można więc czasem traktować jako klasowy protekcjonalizm.
Mowa nienawiści wynika ze strachu
Kultura palenia węglem nadal jest silnie zakorzeniona w dużej części Polski. Dr Joanna Grzymała-Moszczyńska, psycholożka społeczna z Instytutu Psychologii UJ, współautorka książki „Walcz, protestuj, zmieniaj świat”, jako przyczynę mowy nienawiści wobec aktywistów środowiskowych dostrzega poczucie zagrożenia związane z działaniami antysmogowymi.
– Zachowanie osób, które zwracają uwagę albo donoszą na sąsiadów palącego odpadami może budzić duże poczucie zagrożenia, które wywołuje agresję. Druga kwestia to normy, zachowania uważane za powszechne, na które większość ludzi w większym lub mniejszym stopniu przystaje. Gdy więc przychodzi ktoś, kto stara się ukrócić takie zachowania, niestety spotyka się wtedy z ostracyzmem lub właśnie agresją. Ludzie mogą nie wierzyć w to, że smog jest problemem albo nie zgadzać się z tym, jak się z nim walczy. Także powodów hejtu wobec aktywistów czy dziennikarzy może być wiele.
Co powinno się wydarzyć, żeby świadomość społeczna się zmieniła? – Przede wszystkim dostrzeżenie, że to, o co walczą te osoby, czyli czyste powietrze oraz spowolnienie katastrofy klimatycznej jest niewątpliwie w interesie nas wszystkich – zauważa dr Grzymała-Moszczyńska. W rozmowie ze SmogLabem mówi o konieczności przekonania społeczeństwa, że to walka o dobrostan każdego człowieka.
– W tych sytuacjach często pojawia się klasyczny mechanizm grupowy my-oni. A tutaj tak naprawdę jesteśmy wszyscy razem. Jedną sprawą jest więc zobaczenie wspólnego celu, jakim jest przeprowadzenie koniecznych zmian, ale w duchu solidarności .
Kolejna kwestia to według naukowczyni z UJ fakt, że np. w przypadku transformacji energetycznej nieproporcjonalnie dużą częścią kosztów są obarczane osoby w najtrudniejszej sytuacji finansowej. Wiąże się to więc z poczuciem zagrożenia ekonomicznego. – Wtedy trudniej jest spojrzeć na to bardziej długoterminowo, jeżeli komfort termiczny musimy sobie zapewnić dziś.
Hejt w Internecie nie jest tym samym, którego doświadczamy w realu
Dr hab. Michał Wróblewski zapytany o mowę nienawiści w sieci w porównaniu do tej, którą zdarza się kierować bezpośrednio i osobiście w życiu codziennym, odpowiada jasno. – To są inne procesy, dynamiki prowadzenia dyskusji oraz sporów.
W Internecie wydaje nam się, że jesteśmy anonimowi. – Dlatego poziom hejtu jest tam dużo wyższy. Internet działa również na zasadzie tzw. baniek filtrujących. Zamyka nas to w pewnych wspólnotach potwierdzających nasze przekonania. A w realnym życiu musimy się konfrontować z różnymi stanowiskami.
Podkreśla, że internetowy hejt jak najbardziej może prowadzić do negatywnych, tragicznych wręcz konsekwencji. – Może właśnie dlatego, że tak łatwo go wyolbrzymić, tak szybko się rozprzestrzenia.
Dodatkowo aktywizm na rzecz jakości powietrza bardzo często odbywa się w małych miejscowościach. – Tam wszyscy się znają, jest silna kontrola społeczna. Również mocniej ugruntowane są pewne praktyki i powtarzalne zachowania. Być może wyzwalają pewne pokłady niechęci czy wrogości. Tam, jeżeli ktoś zaczyna coś kwestionować, łatwiej o hejt. Małe społeczności są dość specyficzne.
Jak sobie z tym radzić?
Co mogą zrobić aktywiści, żeby ostracyzm społeczny i mowa nienawiści nie spowodowały ich poddania się w walce o lepsze jutro? Jakie mechanizmy powinni w sobie wytworzyć?
– Myślę, że bardzo ważne jest celebrowanie małych osiągnięć. Jeśli np. udało nam się przekonać jedną, czy dwie osoby do swoich racji, zorganizować ciekawe spotkanie, napisać na ten temat dobry tekst, który przeczytało wiele osób, to świetnie. Chodzi o to, żeby czerpać siłę do działania z tych pozytywów – mówi dr Grzymała-Moszczyńska.
Jak dodaje, w badaniach grupy naukowczyń, z którymi współpracuje, widać, że pozytywne uczucia i doświadczenia oraz poczucie znaczenia czerpane z działań pozwala angażować się na rzecz ważnych spraw przez długi czas. Istotne jest więc zauważanie nie tylko kroków milowych, ale również prowadzących do nich małych kroczków, drobnych osiągnięć. Podobnego zdania jest prof. UMK.
– W przypadku aktywistów związanych z jakością powietrza wartością jest skuteczność ich działań. Wynika to również z wywiadów, które z nimi przeprowadziliśmy. Osobie czującej duży dyskomfort związany z hejtem wobec niej poradziłbym zrobienie bilansu dokonań ruchu na rzecz jakości powietrza w Polsce. Wtedy będzie mogła dojść do wniosku, że mimo olbrzymiego hejtu warto jednak podejmować pewne działania. Z perspektywy socjologii zajmującej się ruchami społecznymi, te ruchy na rzecz jakości powietrza są przykładami dużego sukcesu i sprawczości. To daje poczucie siły mimo wszystkich trudności, o których rozmawiamy.
Dr Grzymała-Moszczyńska ma jeszcze jedną poradę dotyczącą radzenia sobie z mową nienawiści. – Jakkolwiek może to być trudne, warto starać się myśleć, że najczęściej te wypowiedzi nie dotyczą nas personalnie. Oczywiście zachowania są kierowane do nas, ale to sprawa konfliktu interesów. A nasza działalność ma na celu to, żeby nie tylko nam i naszym bliskim, ale wszystkim ludziom dobrze się oddychało.
–
Zdjęcie: StephanieFarrell/Shutterstock