„Węgiel to przeszłość” – piszą autorzy corocznego raportu „Global Coal Exit List”. Z ich analizy wynika jednak, że pomimo globalnych ustaleń zawartych w Porozumieniu Paryskim, w planach są inwestycje o łącznej mocy 500 GW. Jak piszą autorzy raportu, wiele krajów – w tym Polska – za wszelką cenę próbuje ratować upadających graczy węglowych.
„Global Coal Exit List 2020” to baza danych dotyczących wartości węgla energetycznego i firm, które w niego inwestują. Wskazuje instytucjom finansowym, jakim przedsiębiorstwom nie udzielać kredytów, komu wypowiadać ubezpieczenie i czyich akcji na giełdzie się pozbyć. Co roku przygotowuje ją organizacja Urgewald we współpracy z 30 NGO-sami. Razem z tegoroczną listą opublikowano także opracowanie zawierające najważniejsze wnioski i przykłady dowodzące tego, że węglowy biznes dobiega końca.
„Mamy stan kryzysu klimatycznego, a szybkie odejście od węgla jest dziś konieczne i bardziej pilne niż kiedykolwiek” – mówi Heffa Schuecking, dyrektorka Urgewaldu.
Z zebranych danych wynika, że od momentu podpisania Porozumienia Paryskiego – międzynarodowej umowy, która zakłada dojście do neutralności klimatycznej i ograniczenie ocieplenia planety – na świecie przybyło aż 137 GW mocy produkowanej z węgla. Czyli tyle, ile rocznie razem produkują Japonia, Niemcy i Rosja.
Wiele firm wciąż planuje budowę nowych kopalni i elektrowni. Autorzy raportu przeanalizowali dane dotyczące 935 przedsiębiorstw. Aż 437 z nich planuje w najbliższych latach inwestycje węglowe.
Chiny inwestują na potęgę
W sumie w budowie lub planach są elektrownie o łącznej mocy ponad 520 GW. Prawie połowa z planowanych mocy węglowych znajduje się w Chinach. Czterech największych graczy na świecie to China Energy (planowane 43 GW), China Datang (34 GW), China Huaneng (29 GW) i China Huadian (15 GW). Na piątym miejscu z planowanymi 14 GW znalazła się hinduska National Thermal Power Corporation.
Czytaj także: Polska przekroczyła swój limit emisji CO2. Największym winnym jest Elektrownia Bełchatów
„Jednak wielu azjatyckich krajach perspektywy budowy nowych elektrowni węglowych zaczynają się kruszyć” – czytamy w „Coal Exit”.
Przykłady? W Indiach w 2019 roku zrezygnowano z projektów, które miały łączną moc 47 GW. W Bangladeszu minister energii ogłosił w październiku, że 16 z 21 elektrowni będzie najprawdopodobniej wygaszonych. Na Filipinach, które dziś w ogromnym stopniu polegają na węglu, departament energii zadeklarował moratorium na budowy nowych inwestycji węglowych.
„Węgiel to konflikt”
Taki sam nagłówek pojawił się w komunikacie Ungerwald, opublikowanym przy okazji wydania raportu „Coal Exit”. „Społeczności lokalnie nie chcą już akceptować zawłaszczania terenów i zasobów wodnych, zanieczyszczenia i skutków zdrowotnych związanych z eksploatacją węgla” – komentuje Heffa Schuecking.
W raporcie pojawia się kilka przykładów konfliktów dotyczących wydobycia i spalania węgla.
W Turcji koncern Hattat Holding planował budowę elektrowni węglowej w pobliżu miasta Amasra na wybrzeżu Morza Czarnego. Pozew przeciwko inwestycji złożyło ponad 2000 osób – była to rekordowa liczba powodów w sprawie środowiskowej w Turcji. W marcu 2019 roku Sąd Najwyższy przyznał rację protestującym, a elektrownia nie powstanie.
Nowe inwestycje węglowe zostały zablokowane także m.in. w Grecji i Brazylii. Niektóre sprawy jednak wciąż trwają – na przykład ta dotycząca odkrywki Cerrejón w Kolumbii należącej do międzynarodowych firm górniczych BHP, Anglo American i Glencore. Rdzenni mieszkańcy z plemienia Wayuu w czerwcu 2020 poprosili ONZ o wsparcie w walce z kopalnią, przez którą są narażeni na zanieczyszczenia, prowadzące do chorób układu oddechowego. Obawiają się, że przez to są bardziej narażeni na COVID-19, skarżą się na bóle głowy, pieczenie oczu i suchy kaszel. Dodatkowo kopalnia zanieczyszcza wody, a pracujące w niej maszyny powodują hałas przez całą dobę.
Autorzy raportu opisują również sprawę należącej do Polskiej Grupy Energetycznej kopalni odkrywkowej Turów na styku polskiej, niemieckiej i czeskiej granicy. W marcu tego roku minister Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobycie węgla brunatnego na kolejne sześć lat. Czesi zaskarżyli tę decyzję do Komisji Europejskiej. „Kopalnia pobiera 30 litrów wody na sekundę, osuszając wsie i zagrażając zasobom wód podziemnych w całym regionie. Gdyby plany PGE dotyczące rozbudowy kopalni posunęły się naprzód, tysiące czeskich rodzin po drugiej stronie granicy straciłoby dostęp do wody pitnej” – czytamy w opracowaniu „Coal Exit”.
PGE zrzuca odpowiedzialność na podatników
PGE pojawia się również w części raportu, w której omawiane są problemy ekonomiczne firm węglowych. Jak odnotowują autorzy, Polska Grupa Energetyczna planuje pozbycie się wszystkich aktywów węglowych. Przejmie je jednak nowa państwowa spółka, więc tak naprawdę decyzja PGE nie zbliża Polski do osiągnięcia neutralności klimatycznej. „Te aktywa nie znikną – ich spadkobiercą ma zostać państwo, czyli Polki i Polacy. Nie można po raz kolejny oczekiwać, że będziemy się składać na sztuczne przedłużanie życia węgla” – komentował po decyzji PGE Wojciech Kukuła, ekspert fundacji ClientEarth Prawnicy Dla Ziemi.
Czytaj także: PGE rezygnuje z Bełchatowa, Turowa i Opola. Elektrownie i odkrywki przejmie nowa państwowa spółka
Zdaniem Kuby Gogolewskiego z Fundacji Rozwój TAK – Odkrywki NIE, to, że PGE zauważa konieczność zmian, jest dobrym sygnałem. „Jednak spółka nie powinna rezygnować ze swoich aktywów” – mówi Gogolewski, cytowany w „Coal Exit”. „Powinna samodzielnie doprowadzić do rezygnacji z węgla, zamiast zrzucać odpowiedzialność za swoje złe inwestycje na państwo i podatników. Sama odnowa terenów górniczych PGE zajmie dekady” – dodaje.
Oprócz PGE na liście „Global Coal Exit” znalazło się 60 firm z Polski – w tym m.in. Polska Grupa Górnicza, Enea, Tauron, Węglokoks, kopalnia Bogdanka, elektrownie ZE PAK, a także PKP Cargo i PGNiG.
Węgiel się nie opłaca
„Polska to tylko jeden z wielu krajów, który próbuje ratować węglowych graczy” – czytamy w publikacji Urgewaldu. Jako inne przykłady autorzy podają m.in. pakiet ratunkowy o wartości 3 miliardów dolarów, jaki Korea Południowa przygotowała dla wykonawcy i producenta elektrowni węglowych Doosan Heavy Industries&Construction. Wcześniej rząd zapowiadał, że nie będzie finansował inwestycji w węgiel.
Autorzy raportu wskazują, że inwestowanie w „czarne złoto” przestało się opłacać. Dodowem jest na przykład decyzja szwedzkiej spółki Vatenfall, która chce zamknąć niedawno otwartą elektrownię Moorburg. Działała zaledwie pięć lat.
„Węgiel to przeszłość” – piszą autorzy. „Przemysł stracił społeczną licencję na prowadzenie działalności i nie jest już konkurencyjny w dzisiejszym świecie energii. Ale jak pokazuje >>Global Coal Exit List 2020<<, firmy węglowe mogą nadal zrujnować naszą przyszłość. Produkcja energii z węgla musi spadać o 11 proc. rocznie, aby utrzymać cel zatrzymania globalnego ocieplenia na 1,5°C. Mimo tego zaledwie 25 ze sprawdzonych przez nas 935 firm ma jakikolwiek plan odchodzenia od tego surowca.”
_
Więcej informacji na https://coalexit.org/
Zdjęcie: kopalnia Turów/Peteri/Shutterstock