Ruszył kolejny sezon grzewczy, a wraz z nim rozpoczęły się liczne interwencje Straży Pożarnej. Wśród przyczyn szczególnie często pojawia się zapalenie sadzy, a pożary kominów liczy się w tysiącach. Przypominamy, jak zapobiec tragedii i co na ten temat mówią przepisy.
Sprawa nie jest nowa i wraca co roku. Szczególne niebezpieczne dla gospodarstw domowych są pożary sadzy. Do nich dochodzi przez niewłaściwe użytkowanie urządzeń grzewczych i brak przeglądów kominiarskich. Statystyki nie pozostawiają złudzeń. W niektórych gminach pożary sadzy odpowiadają za 10 proc. wszystkich interwencji strażaków.
– Z badań przeprowadzonych przez Fundację 360! wynika, że w Polsce są powiaty, gdzie zimą codziennie notuje się pożary kominów. W skali kraju to tysiące pożarów i interwencji. To zupełnie absurdalne liczby, bo naprawdę niewiele trzeba, żeby tych wszystkich niebezpiecznych sytuacji uniknąć. Wystarczy robić to, co i tak nakazują przepisy, a więc regularnie czyścić komin – co trzy miesiące, poddawać przewody kominowe corocznemu przeglądowi i stosować odpowiednie paliwo. Posiadacze kotłów na paliwa stałe, którzy wywiązują się z tych obowiązków mogą spać spokojnie – nie narażają zdrowia i życia swoich rodzin, nie narażają się też na utratę dobytku w wyniku pożaru – mówi w rozmowie ze SmogLabem Emil Nagalewski ze wspomnianej Fundacji.
Sytuacja podobnie wygląda w Suchej Beskidzkiej w województwie małopolskim. – W sezonie grzewczym 2022/2023 na terenie powiatu suskiego powstały 75 pożary w budynkach mieszkalnych jednorodzinnych. Aż w 61 przypadkach ich prawdopodobną przyczyną była nieprawidłowa eksploatacja urządzeń ogrzewczych na paliwo stałe – informuje portal Sucha24.
Na Śląsku to prawdziwa plaga
Nie lepiej jest w województwie śląskim. Między 1 października 2022 r., a końcówką marca kolejnego roku, odnotowano 821 pożarów związanych z nieprawidłowym użytkowaniem urządzeń grzewczych. W ten sposób poszkodowanych zostało ponad 30 osób, a jedna osoba zmarła. Zatrważająco wyglądają też statystyki zatrucia tlenkiem węgla, czyli popularnym czadem. Takich zdarzeń na Śląsku było w ubiegłym sezonie grzewczym ponad 630, aż 8 z nich zmarło.
W wojewódzkim oddziale Państwowej Straży Pożarnej (PSP) pytamy, jak wygląda sytuacja na początku tegorocznego sezonu grzewczego. Także tutaj nie ma większych zaskoczeń.
– Zdecydowana większość pożarów w sezonie grzewczym była spowodowanych sadzą. Od 1 października to już prawie 70 przypadków na terenie województwa śląskiego. Co więcej – ta sytuacja powtarza się co roku. To głównie brak czyszczenia instalacji i brak drożności kominów – mówi w rozmowie bryg. Aneta Gołębiowska, rzeczniczka prasowa Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP.
Z danych przekazanych Fundacji 360! przez Komendy Państwowej Straży Pożarnej w 20 powiatach i miastach objętych badaniem wynika, że w 2019 roku na badanym terenie kominy płonęły 930 razy. Sezon grzewczy trwa ok. 6 miesięcy, a badaniem objęto dwie trzecie funkcjonujących komend z województwa śląskiego. W ten sposób można założyć, że między październikiem a marcem płonie w województwie średnio 8 kominów dziennie – przekonują autorzy raportu.
Czytaj także: Co dziesiątego pożaru można uniknąć. Przez decyzję rządu będzie ich jeszcze więcej
„Płonąca sadza to nawet 1500 stopni Celsjusza w kominie”
O sprawę pożarów pytaliśmy w obszernym wywiadzie mistrzów kominiarskich z Rybnika. – Jeżeli ktoś będzie palił nieodpowiedniej jakości paliwem, także węglem kamiennym czy mokrym drewnem, to taki komin się po prostu smołuje. Normalnymi narzędziami kominarskimi nie da się go nawet wyczyścić. Trzeba to robić mechanicznie. My to robimy, lecz zazwyczaj komin zdąży się przed tym zapalić. Tam jest nawet do 1500 stopni Celsjusza. Komin pęka i jest do remontu. A nie daj Boże jest więźba drewniana – wtedy może się zapalić cały dach – mówił nam Tadeusz Kominek.
Bezpieczeństwo podczas sezonu grzewczego jest bardzo ważne. Niestety znam osoby, dla których ciepło w sezonie grzewczym to jedyny komfort, na jaki mogą sobie pozwolić. To ogromny problem i politycy powinni się nad nim pochylić bardzo nisko. Ale ciepło musi iść w parze z bezpieczeństwem. Jeśli tego zabraknie, to dojdzie do wielu ludzkich tragedii.
Łukasz Malcharczyk, mistrz kominiarski
Eksperci przypominali też, jak często należy dokonywać przeglądów naszych urządzeń, aby minimalizować ryzyko tragedii. – Raz do roku, w każdym budynku, powinna być przeprowadzona kontrola przewodów kominowych przez osoby do tego uprawnione. Kominy powinny być czyszczone cztery razy do roku, jeżeli spalamy paliwa stałe. Gazowe dwa razy do roku, a raz do roku przewody wentylacyjne – podkreśla Tadeusz Kominek.
„Do tego czasu strażacy będą ryzykować zdrowiem i życiem”
Przedstawiciele Fundacji 360! z Rybnika mówią nam, że mimo nagłaśniania problemu, publiczne jednostki niewiele robią, aby go rozwiązać. – Efektem badania był krótki raport opatrzony wnioskami i rekomendacjami, który został wysłany do Państwowych Straży Pożarnych i Powiatowych Inspektoratów Nadzoru Budowlanego z pięciu województw, na których terenie realizowaliśmy badanie. Nikt z adresatów nigdy się do nas nie odzywał – ubolewają autorzy opracowania.
Dodają, że przy okazji spektakularnego pożaru lub serii pożarów kominów temat ten podejmują dziennikarze. – Ale powiedzmy sobie szczerze: ani przedstawiciele mediów, ani aktywiści antysmogowi nie mają narzędzi, by ten problem rozwiązać. Jedyne co możemy i próbujemy robić, to nagłaśniać problem, by naciskać na władze, żeby przepisy były egzekwowane – komentuje Emil Nagalewski.
Działacz dodaje, że nawet jeśli instytucje państwowe nie podejmą się rozwiązania problemu płonących kominów, to problem w końcu wygaśnie sam. Jak to możliwe? – Możliwe, jeśli zakończy się era pozaklasowych, byle jakich kotłów i ogrzewania domów paliwami stałymi. Do tego czasu strażacy będą ryzykować zdrowiem i życiem. Do tego ludzie będą tracić swoje domy, a podatnicy będą finansować akcje ratowania budynków, których właściciele dopuścili się koszmarnych zaniedbań i naruszenia przepisów – podsumowuje Nagalewski.
Co mówią przepisy prawa?
Zobowiązania płynące z litery prawa przypominają strażacy ze Śląska. Takie wytyczne znajdziemy w § 34 rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 2010 r. Wynika z nich, że w obiektach, w których odbywa się proces spalania, trzeba usuwać zanieczyszczenia z przewodów dymowych i spalinowych. Ile razy powinniśmy usuwać takie zanieczyszczenia?
- cztery razy w roku w domach opalanych paliwem stałym (np. węglem, drewnem),
- dwa razy w roku w domach opalanych paliwem ciekłym i gazowym,
- co najmniej raz w miesiącu, jeżeli przepisy miejscowe nie stanowią inaczej od palenisk zakładów zbiorowego żywienia i usług gastronomicznych.
- co najmniej raz w roku usuwamy zanieczyszczenia z przewodów wentylacyjnych.
– Z kolei art. 62 ust. 1 pkt 1 c ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane zobowiązuje właścicieli i zarządców bloków mieszkalnych i domów jednorodzinnych do okresowej kontroli, co najmniej raz w roku stanu technicznego instalacji gazowych oraz przewodów kominowych (dymowych, spalinowych i wentylacyjnych).
Czujka tlenku węgla na straży bezpieczeństwa
Państwowa Straż Pożarna prowadzi też akcję edukacyjną pn. „Czujka na straży Twojego bezpieczeństwa”.
– Każdego roku w naszych mieszkaniach i domach powstaje kilkadziesiąt tysięcy pożarów i kilka tysięcy zdarzeń, gdzie dochodzi do emisji tlenku węgla. Nasz dom jest miejscem, w którym każdy z nas czuje się najbezpieczniej. Pomimo tego, to właśnie tam ginie największa liczba osób – przekonują strażacy, którzy przypominają: tlenek węgla to bardzo trujący gaz. Nie jest on wyczuwalny przez ludzkie zmysły. Tlenku węgla nie słychać, nie widać i nie czuć.
PSP przypomina o obowiązku właściwego utrzymania stanu technicznego czujek dymu i tlenku węgla. Warto pamiętać o wymianie baterii. – Osobom starszym strażacy gotowi są pomóc w zamontowaniu danej czujki lub wymianie w nich baterii – zapewniają strażacy. Więcej informacji w tej sprawie znajdziesz na stronie PSP.
–
Zdjęcie: Mikeforemniakowski/Shutterstock