Polski Alarm Smogowy po raz dziewiąty opublikował ranking najbardziej zanieczyszczonych miejscowości. Najgorzej jest na południu kraju. Tam, choć kopciuchów zostało sporo, nie sprzyja także ukształtowanie terenu sprawiające, że zanieczyszczenia do nich spływają. Na Dolnym Śląsku mającym w zasobie aż 1/3 wszystkich polskich kamienic pokutuje brak remontów i wymian źródeł ogrzewania.
– Mamy tam poważny problem, ponieważ nie było środków finansowych na poziomie rządowym na likwidację pieców-kopciuchów. Programy rządowe, konstruowane częściowo w Warszawie, w której tego problemu nie ma, nie doceniły roli kamienic – mówi Krzysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego (DAS). – Program Ciepłe Mieszkanie został dobrze skrojony dopiero 1,5 roku temu. W dalszym ciągu jest co robić, ale widzimy poprawę. Oczywiście w pewnym stopniu jest to wynik większej dynamiki atmosfery (opady, wiatr). Ale to też zasługa działań samorządów – dodaje.
- Czytaj także: Tu jest najbardziej trujące powietrze w Polsce [RANKING]
Nowa Ruda walczy z zanieczyszczeniem powietrza
Nowa Ruda tym razem nie jest na podium rankingu dotyczącego przekroczeń stężenia benzo(a)pirenu. Ten bardzo niebezpieczny, rakotwórczy składnik nadal truje mieszkańców Polski. Jego unijna norma to 1 ng/m3. U nas jest przekroczony kilkukrotnie. Dzięki walce o czystsze powietrze dolnośląska Nowa Ruda czterokrotnie zredukowała poziom tego zanieczyszczenia: z 16- do 4-krotnego przekroczenia. Choć miasto walczy ze smogiem, nadal przoduje w notowaniach najwyższego rocznego stężenie pyłu PM10 w 2023 r. (32 µg/m3) oraz największą liczbą dni smogowych w ubiegłym roku (56 dni).
Burmistrz Nowej Rudy Tomasz Kiliński przyznał, że samorząd co roku obserwuje rankingi Polskiego Alarmu Smogowego. – To cieszy, że może w przypadku benzo(a)pirenu jesteśmy już nawet nie na podium i 4 razy w ciągu 7-8 lat udało nam się zmniejszyć zawartość tego niebezpiecznego środka w powietrzu, który generowany jest przede wszystkim ze spalania paliw stałych w starych, nieekologicznych kotłach.
Tłumaczył przy tym, że wskaźniki jakości powietrza w Nowej Rudzie są jeszcze dalekie od preferowanych również przez ukształtowanie terenu. – Przez wiele lat podejmowaliśmy jako samorząd i podejmujemy cały czas działania, które zmierzają do likwidacji tego problemu – zapewniał. Włodarz Nowej Rudy miał przy tym na myśli usunięcie źródeł ciepła problematycznych z punktu widzenia jakości powietrza. – Jeszcze bardzo dużo przed nami – przyznał.
– Trzeba mieć świadomość, że nie tylko samorząd, ale to wspólna praca mieszkańców i samorządów prowadzi do tego, że tę jakość powietrza możemy poprawiać. Sposób wspierania mieszkańców różnymi programami w mojej ocenie jak do tej pory pozostawia wiele do życzenia – powiedział burmistrz Nowej Rudy zwracając uwagę na stare kamienice. – Program Czyste powietrze, który funkcjonuje można powiedzieć już od 6 lat, tego problemu nie rozwiązywał, ponieważ dotyczył tylko budynków jednorodzinnych, a specyfika Dolnego Śląska, bo tu jesteśmy, jest troszeczkę inna niż w innych regionach Polski.
Zasadniczym problemem w kontekście samorządów nazwał brak możliwości finansowania z programów wymiany źródeł ciepła w lokalach komunalnych. Jak wyjaśniają działacze, można je wymieniać w lokalach komunalnych, ale tylko na wniosek najemców (na razie jest tylko 12 takich wniosków). Bez wniosku najemcy gmina nie może sama wystąpić o środki. Program wystartował wcześniej, jednak dopiero od 1,5 roku najemcy lokali mogą występować o pomoc.
Wrocław. 4 tys. nielegalnych kopciuchów w zasobach miasta
Stolica Dolnego Śląska wciąż dymi. Od 1 lipca na trenie całego woj. dolnośląskiego obowiązuje zakaz użytkowania pieców kopciuchów, czyli pozaklasowych kotłów. Oznacza to, że urządzenia nie mogą istnieć w podłączeniu do instalacji grzewczej. – Bo samo użytkowanie to jest stan gotowości do palenia w tym piecu – wyjaśnia w rozmowie ze SmogLabem Krzysztof Smolnicki.
Właśnie dlatego z początkiem lipca DAS, z dostępu do informacji publicznej, wysłał do Urzędu Miasta Wrocławia zapytanie, ile zostało tam domów i mieszkań z piecami-kopciuchami oraz ile z nich jest lokalami komunalnymi. – Odpowiedź dostaliśmy z dużym, prawie 2-miesięcznym opóźnieniem – mówi nam Smolnicki. Według oficjalnych, przekazanych na piśmie danych, mamy 4500 kopciuchów, z czego 4299 (stan z 1 lipca br.) to są kopciuchy w lokalach komunalnych. Czyli największym trucicielem we Wrocławiu jest… miasto/gmina Wrocław.
Proces usuwania kopciuchów najwolniej toczy się w lokalach komunalnych. Nasz rozmówca nazywa to absurdem i zaznacza, że to miasto powinno pozbywać się ich najszybciej. – Miasto doskonale zdaje sobie sprawę z przepisów. W dodatku, jako właściciel tych lokali, miasto może i powinno na własny koszt dostosować je do standardów prawnych. W naszym przekonaniu wynajmowanie lokalów niespełniających standardów, podobnie jak w przypadku braku toalety lub umiejscowienia jej na półpiętrze, powinno natychmiast spowodować tam obniżenie czynszu.
Jednocześnie Straż Miejska powinna kontrolować lokale pod kątem źródła ogrzewania. Jak mówi Smolnicki, istnieje obawa, że mieszkania komunalne nie będą kontrolowane. Trudno byłoby nałożyć karę na lokatora mieszkania komunalnego za to, że taki użytkuje. – To jest lokal gminy i to ona jest za to odpowiedzialna. Natomiast należy pamiętać, że kontrolować może nie tylko Straż Miejska, która prawdopodobnie będzie mieć obawy; kontrolować może też Policja. Może się zdarzyć, że będzie kontrola i grzywna. Pytanie, kto ma ją zapłacić. W naszym przekonaniu odpowiedzialność prawną, polityczną i finansową powinna ponosić gmina.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Wirestock Creators