Przekroczone normy jakości powietrza będą teraz ogłaszane częściej: nowe progi alarmów smogowych wejdą w życie podczas najbliższego sezonu grzewczego. Ekspertów martwi jednak fakt, że prawo nie wymusza konkretnych działań, które miałyby zostać podjęte w trakcie obowiązywania tych alertów. I podpowiadają, na czym powinien polegać dobry system ostrzegania.
Przypomnijmy: alarm smogowy według nowego rozporządzenia Ministerstwa Środowiska będzie ogłaszany przy przekroczeniu średniodobowej wartości 150 mikrogramów na m3 dla pyłu PM10. Poziom informowania wyniesie natomiast 100 mikrogramów. Według obecnego prawa, alarm jest ogłaszany w Polsce po przekroczeniu średniodobowej wartości 300 mikrogramów na m3, a poziom informowania to 200 mikrogramów (to najwyższy próg w Unii Europejskiej; w strefach z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem alarm ogłasza się nie częściej niż dwa razy na trzy lata).
Prawo się zmienia na lepsze, ale nie bardzo wiadomo, jak te alarmy miałyby funkcjonować w codzienności. Dla przykładu, kiedy we Francji ogłaszano w tym roku alarmy – tylko że dotyczące upałów – Paryż wysłał opiekunów społecznych do mieszkańców z rejestru osób starszych, dbając o to, by wiadomość dotarła do każdego, czy ustawił pomieszczenia pozwalające się schłodzić na ulicach miasta. Zadbano też o baseny i dostęp do wody.
Od gmin wymaga się deklaracji programów działań krótkoterminowych w sprawie planów zmniejszenia emisji, ale szczegółowego katalogu dotyczących informowania o alarmach i zaleceń w związku z nimi – brak.
„Za ogłaszanie alarmów mają odpowiadać województwa, więc istnieje obawa, że w jednym regionie przepływ informacji będzie lepszy, w innym może być trochę gorszy. Pojawia się też pytanie, czy gminy mają swoje, sprawdzone systemy komunikacji, czy lepiej jednak stworzyć system scentralizowany, jak to ma miejsce w przypadku sms-ów o burzach” – mówi Łukasz Adamkiewicz, ekspert Polskiego Alarmu Smogowego.
„Moim zdaniem system centralny byłby bezpieczniejszą opcją. Niby każda gmina musi zadeklarować, w jaki sposób będzie informowała mieszkańców, ale na dobrą sprawę będzie to ciężko weryfikowalne. Rozporządzenie nie mówi na przykład o przymusie poinformowania grup wrażliwych na smog. Gminy bardziej doświadczone sobie poradzą, ale co z resztą?” – zauważa.
Apele w szkołach, darmowe maseczki, obowiązkowe oczyszczacze
Jak mówi prof. Ewa Czarnobilska, kierownik Centrum Alergologii Klinicznej i Środowiskowej SU, podczas ogłoszenia alarmu szkoły i przedszkola powinny wprowadzać obowiązkowe zalecenia dla swoich uczniów: zakazać im jakichkolwiek wyjść, zajęć na zewnątrz, otwierania okien, noszenia maseczek. „Nauczyciele powinni informować o tych zaleceniach na początku lekcji lub podczas obowiązkowych apelów. Każdy dyrektor powinien otrzymać wcześniej prostą instrukcję na ten temat” – wskazuje.
Z badań prowadzonych przez prof. Czarnobilską wynika, że astma oskrzelowa wśród dzieci i młodzieży w Krakowie występuje dwa razy rzadziej w porównaniu z danymi z lat 2006-2009, mimo że poziom zanieczyszczeń wciąż jest duży podczas sezonu grzewczego. To pokazuje, jak ważne jest ciągłe budowanie świadomości i szerzenie wiedzy na temat dobrych praktyk podczas smogowych dni – uznaje alergolog.
„W tamtym roku zaobserwowałam, jak ważne jest wydawanie maseczek – zarówno w poradniach przyszpitalnych, jak i w szkole. Chodzi o proste maseczki, z prostym filtrem, które dziecko może założyć. Nie chronią one tak bardzo jak te profesjonalne, ale wciąż chronią. Zainteresowanie nimi jest bardzo duże, a okazuje się, że wielu ludzi nie stać na nie. Noszenie maseczki przy każdym stężeniu jest ważne, ale przynajmniej w momencie alarmu, powinny być one dostępne. Rodzice, uczniowie, czy pacjenci składaliby podpis, że rzeczywiście pobrali maseczkę. Do tego powinien dojść obowiązek włączania oczyszczaczy powietrza w szkołach i przedszkolach” – dodaje.
Zaangażowanie opieki socjalnej i pielęgniarek środowiskowych
Kolejnym wyzwaniem, zdaniem profesor, jest dotarcie do grupy geriatrycznej, która nie korzysta z aplikacji, internetu, często nie porusza się środkami transportu publicznego.
„Starsza pani, która cierpi na niewydolność krążenia, może w trakcie alarmu nieświadomie wyjść z domu i mieć problem z powrotem do niego. Jako lekarze widzimy w trakcie przekroczeń norm, że mamy więcej nieplanowanych hospitalizacji seniorów z powodu astmy oskrzelowej, niedotlenienia, niewydolności krążenia. Dlatego tak ważna jest współpraca z opieką socjalną i pielęgniarkami środowiskowymi. Oprócz swoich standardowych czynności, jak podawanie leków, pielęgniarki mogłyby informować starsze osoby o alarmie. Wiemy jednak, jak pielęgniarki są zapracowane, więc żeby nie dokładać im dodatkowych obowiązków, trzeba byłoby opracować dla nich prostą, obrazkową instrukcję, które zostawiałyby u swoich pacjentów z prośbą o szczególne zwrócenie na nie uwagi” – podpowiada.
Do listy grup wrażliwych podczas alarmów smogowych powinny też dołączyć kobiety w ciąży. Niby powszechnie wiadomo, że powinny one szczególnie uważać na smog, ale według prof. Czarnobilskiej niekoniecznie ma to odzwierciedlenie w rzeczywistości.
„Musimy na nie zwrócić większą uwagę. Widujemy plakaty dotyczące przekroczenia norm w poradniach pulmonologicznych, alergologicznych, nawet kardiologicznych, ale u ginekologów – niekoniecznie. Przyszłe matki często są skoncentrowane na innych problemach, więc kwestia zanieczyszczenia powietrza gdzieś umyka, podczas gdy jest to niezwykle ważne dla zdrowia ich dzieci.” – zaznacza.
Nowelizacja prawa pracy?
Nasza rozmówczyni proponuje też ciekawe rozwiązanie, według którego obowiązek przypominania o alarmach powinien spoczywać nie tylko na placówkach edukacyjnych, czy ochrony zdrowia, ale też pracodawcach, czemu mogłaby służyć nowelizacja prawa pracy. „W tym momencie pracodawca ma różne obowiązki, ale taki wśród nich nie jest uwzględniany, a więc nie można go egzekwować” – mówi.
Jak podkreśla Łukasz Adamkiewicz, system alarmowy powinien być uszyty na miarę i zakładać różne formy działań, na przykład w zależności od tego, czy w danej gminie znajduje się szpital. “We wszystkich gminach natomiast znajdują się placówki użyteczności publicznej – przedszkola, szkoły, przychodnie – gdzie przebywają osoby wrażliwe, więc obowiązek informowania w takich placówek wydaje się koniecznym rozwiązaniem. System przekazu powinien też opierać się o przekaz w mediach lokalnych, w autobusach, na tablicach przystankowych, poprzez różne oświetlenie budynków. Na razie mówimy jedynie o tym, co powinno być, a to co rzeczywiście będzie, jest wielka zagadką” – ocenia.
Zdjęcie: Shutterstock