Stare, ponad 100-letnie drzewa z podkrakowskiego lasu mają zostać wycięte. Protestuje przeciwko temu grupa mieszkańców Kleszczowa, którzy chcą ochronić swoją małą „puszczę” bukową.
Pół godziny – tyle wystarczy, żeby dojechać z centrum Krakowa do dzikiego lasu, głębokich wąwozów i malowniczych widoków z Garbu Tenczyńskiego. Powietrze jest tam lepsze – kiedy w pobliskim Zabierzowie wskaźniki czerwienieją od smogu, w Tenczyńskim Parku Krajobrazowym są zielone albo żółte. W ciepłe dni trasy zapełniają się rowerzystami, wycieczkami konnymi i spacerowiczami. – Wąwozy i stare drzewa magazynują wilgoć, więc w upalne dni jest tu o 3-4 stopnie mniej – mówi Anna Treit z Krakowa, która w Kleszczowie, bo tak nazywa się podleśna miejscowość, ma domek letniskowy. – Oddycha się lepiej, zimą powietrze jest czystsze, a latem chłodniejsze.
W grudniu pojawiły się pomarańczowe oznaczenia na starych drzewach. Zostały wyznaczone do wycinki. Kawałek dalej już wytrzebiono 30 procent lasu. – Wygląda to makabrycznie, wąwozy są rozjechane, po drzewach zostały tylko pnie. W naszym odczuciu jest to dewastacja – mówi Anna Treit. „Naszym”, czyli całej grupy mieszkańców, którzy muszą walczyć o swoją małą „puszczę” bukową. A dokładnie – o leśny oddział numer 225.
Plan zakłada wycinkę
– Zorganizowaliśmy spotkania z Nadleśnictwem Krzeszowice, przyszło 30 mieszkańców i kilku znanych ekologów– opowiada Anna. – Atmosfera była bardzo przyjazna, umówiliśmy się na kolejne spotkanie, już w terenie. Wyznaczyliśmy dziesięcioosobową delegację, a z drugiej strony przyjechało aż siedem osób z Lasów Państwowych, pięć z Nadleśnictwa Krzeszowice i dwie z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Rozmawialiśmy przez dwie godziny. Pod koniec i tak usłyszeliśmy, że Nadleśnictwo musi realizować dziesięcioletni plan urządzenia lasu, więc nie powstrzyma wycinki.
W „Dzienniku Polskim” Adam Klekot z Nadleśnictwa Krzeszowice mówił: – „Tłumaczę mieszkańcom, że lasów w Polsce przybywa, właśnie ze względu na prowadzoną odpowiednią gospodarkę leśną. Tu, w rejonie Kleszczowa, w miejscu wycinanych buków już rośnie młode pokolenie drzew. Gospodarka leśna, to m.in. pozyskiwanie drewna, z czego trzeba umiejętnie korzystać.” Mieszkańcy się z tym nie zgadzają. Pozyskiwać drewno, jak mówią, oczywiście trzeba. Ale czy koniecznie pod topór muszą iść ponad 100-letnie drzewa?
Dlatego też powstała petycja w sprawie małej „puszczy” bukowej – zaadresowana do ministra środowiska Michała Wosia i ministra klimatu Michała Kurtyki.
Anna Treit razem z drugą mieszkanką Kleszczowa Kają Hołubowską napisały w niej: „Obawiamy się, że wycinka potężnych drzew oraz zniszczenia terenu spowodowane procesem pozyskania drewna będą miały negatywny wpływ na przyrodniczy charakter tego miejsca, obniżą retencję wody w lesie, a także pogorszą izolację akustyczną zapewnianą przez kompleks leśny. Wielkie drzewa eliminują dwutlenek węgla i zanieczyszczenia powietrza, co ma szczególne znaczenie w sąsiedztwie aglomeracji duszącej się od smogu. Odtworzenie pozytywnych czynników zapewnianych przez wycięty starodrzew może zająć kilkadziesiąt lat”.
W kilka dni udało się zebrać ponad 4 tysiące podpisów. Petycja pojechała do Warszawy.
-Przetarg na ścinanie drzew został rozstrzygnięty trzy dni po naszym pierwszym spotkaniu z nadleśnictwem, 23 grudnia. Nieoficjalnie się dowiedziałam, że wycinka planowana jest na połowę stycznia. Mam nadzieję jednak, że zdążymy ją powstrzymać – mówi Anna Treit.
Ostatni dziki las
Mieszkańcy uważają, że oddział 225 powinien być chroniony. Żeby jednak do tego doprowadzić potrzeba czasu, dokładnych analiz i wsparcia gminy, na które społecznicy ciągle czekają.
-Mamy pomysł, żeby stworzyć tam użytek ekologiczny, jest kilka drzew pomnikowych o obwodach powyżej 300 cm – przekonuje Treit. – Mamy już nawet naukowców, którzy pomogą nam przeprowadzić niezbędne analizy na tym terenie. Dlatego tak ważne jest dla nas, żeby powstrzymać wycinkę – jeśli nie odbędzie się teraz, jest szansa na uratowanie tych drzew.
Inicjatywę mieszkańców Kleszczowa wspierają krakowscy radni – Łukasz Maślona i Artur Buszko. Pomoc zadeklarowała też posłanka Razem Daria Gosek-Popiołek. W najbliższą niedzielę o 12:30 w małej „puszczy” bukowej będzie można pośpiewać kolędy w razem z artystką i performerką Cecylią Malik.
– Dostaliśmy wsparcie z wielu stron. Brakuje nam tego, żeby gmina i Lasy Państwowe uznały ten teren za godny utrzymania – zaznacza Anna Treit. – A zapewniam, że jest wyjątkowy. Mamy tu mnóstwo chronionych roślin i zwierząt, wiosną ziemię pokrywają dywany zawilców. Unikat. Jeden z ostatnich dzikich terenów. Naprawdę zasługuje na to, żeby go chronić.
Działania mieszkańców Kleszczowa można śledzić TUTAJ
Zdjęcie: Ratujmy kleszczowskie wąwozy