Organizacje pozarządowe krytykują zmiany w przepisach o Strefach Czystego Transportu ogłoszone przez Ministerstwo Środowiska i Klimatu. W apelu do resortu piszą: „zmiany (…) są nieprecyzyjne, zawierają wiele szkodliwych rozwiązań i w praktyce uniemożliwiają podjęcie przez miasta skutecznych działań w zakresie ograniczania zanieczyszczeń z transportu.”
Przypomnijmy: resort zajmujący się środowiskiem i klimatem przedstawił planowane zmiany w przepisach o Strefach Czystego Transportu (SCT), które w założeniu miały pomóc w walce z zanieczyszczeniami powietrza emitowanymi przez pojazdy. W propozycjach znalazły się m.in. zapisy, dzięki którym do SCT wjadą starsze diesle (od 2031 roku wjazd miałyby jedynie te, spełniające normę Euro6). Ministerstwo planuje wprowadzenie opłaty za poruszanie się po SCT i specjalne uprawnienia dla aut wypożyczanych w car-sharingu (więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ).
Zastrzeżenia do tych propozycji zgłosiła grupa organizacji pozarządowych: Polski Alarm Smogowy, Fundacja Promocji Pojazdów Elektrycznych, Polski Klub Ekologiczny Okręg Mazowiecki, Fundacja Frank Bold, Krakowski Alarm Smogowy, Warszawa Bez Smogu, Dolnośląski Alarm Smogowy i Warszawski Alarm Smogowy.
Jakie są najpoważniejsze zarzuty?
Pierwszym punktem, na który zwracają uwagę aktywiści, jest to, że wymagania dla samochodów wjeżdżających do strefy, nie dotyczą pojazdów należących do mieszkańców. „Jak pokazują badania przeprowadzone w Krakowie, przynajmniej 60 proc. samochodów jeżdżących codziennie po ulicach miasta to samochody należące do mieszkańców. Jeśli nie będą oni musieli się stosować do wymogów strefy, ograniczenie emisji zanieczyszczeń z ruchu samochodowego będzie w praktyce niemożliwe” – czytamy w apelu.
Czytaj także: Będzie 500 zł mandatu za wjazd do stref bez spalin. Ale takich stref nie ma
Jak zaznacza strona społeczna, wjazd do SCT nie powinien być uzależniony od wieku samochodu, a od jego emisyjności.
„Propozycja Ministerstwa świadczy niestety o braku zrozumienia idei stref czystego transportu. Z jednej strony resort proponuje, aby pojazdy mieszkańców nie były objęte wymogami Strefy, z drugiej strony konsekwentnie pomija fakt, iż stare samochody z silnikiem benzynowym emitują wielokrotnie mniej zanieczyszczeń niż nowsze od nich pojazdy z silnikiem diesla” – piszą aktywiści. Podają również przykłady z innych europejskich miast, gdzie takie ograniczenia już wprowadzono. W jednej z pierwszych stref w Berlinie dopuszczono poruszanie się nawet 20-letnich pojazdów z silnikiem benzynowym. Z kolei po Paryżu mogą jeździć pojazdy benzynowe wyprodukowane po 1997 r., a diesli starszych niż 11 lat (nie spełniających normy Euro 5) w przyszłym roku na ulicach stolicy Francji już nie będzie.
Kolejnym zarzutem jest to, że resort nie przewiduje wprowadzania łagodnych stref na dużych obszarach. W apelu czytamy, że mała strefa, do której wpuszczone zostaną tylko najnowsze auta, nie będzie mieć na jakość powietrza żadnego wpływu. Ustawa, zdaniem organizacji, musi być dostosowana do lokalnych uwarunkowań. Poza tym lista pojazdów dopuszczonych do SCT jest tak długa, że trudno będzie jej pilnować. „A na ulicach nadal będzie panował chaos i smog” – dodają autorzy apelu.
Jakich zmian potrzebują SCT?
Organizacje zawarły te propozycje w trzech punktach:
- SCT musi obowiązywać także mieszkańców;
- Samorządy muszą mieć możliwość wprowadzania dużych, ale łagodnych stref, żeby stopniowo przyzwyczajać kierowców do zmian;
- System musi być jednolity i prosty. „Kierowca samochodu spełniającego odpowiednie wymagania powinien mieć prawo wjazdu do każdej SCT w polskich miastach, bez konieczności zapoznawania się z lokalnymi przepisami” – czytamy w piśmie.
Apel już został przekazany ministrowi Michałowi Kurtyce.
Zdjęcie: PhokoRK/Shutterstock