Już 26 września nasi zachodni sąsiedzi pójdą do urn. Wtedy to Niemcy zdecydują, jak ważny dla przyszłych władz będzie klimat. Być może czeka nas zmiana kursu w polityce energetycznej kraju, a co za tym idzie – rozwiązania promowane przez Berlin na szczeblu unijnym. Sondaże wskazują, że w koalicji rządowej mogą znaleźć się Zieloni, choć możliwe są i inne kombinacje.
Trwa kampania wyborcza w Niemczech. Już 26 września przy urnach rozstrzygnie się, jaki będzie krajobraz tamtejszej polityki po odejściu rządzącej od 2005 roku Angeli Merkel. W czwartym rządzie niemieckiej kanclerz, podobnie jak w pierwszym i trzecim, obok CDU/CSU zasiadali socjaldemokracji (SPD). W drugim rządzie CDU i CSU rządziły razem z liberałami (FDP). Tym razem chadecy również znajdują się w sondażowej czołówce, idąc łeb w łeb z socjaldemokratami. Sporo wskazuje jednak na to, że w rządzie będą musiały znaleźć się trzy partie.
Sondażowa mijanka
Jeszcze niedawno koalicja CDU/CSU miała odrobinę wyższe poparcie od SPD. Tymczasem, po niedzielnej debacie kandydatów na urząd kanclerza, sytuacja uległa zmianie. Według wtorkowego sondażu grupy badawczej Pollytix CDU/CSU liczyć może na 21 proc. poparcia, przy czym wyprzedza ją SPD z wynikiem 25,3 procent. Na trzecim miejscu plasują się Zieloni (16,2 proc.). Na kolejnych miejscach znajdują się: liberalna FDP (11,9 proc.), Alternatywa dla Niemiec (AfD, 11,3 proc.) i Lewica (Die Linke, 6,3 proc.).
Podobne wyniki dzień wcześniej podawała stacja ZDF, powołując się na agencję Politbarometr. Również odnotowano przewagę SPD, a po CSU/CDU uplasowały się kolejno partie: Zieloni, ex aequo FDP i AfD, a na końcu stawki Lewica.
Czytaj także: Zmiana warty w Norwegii. Czy nowy rząd przykręci kurek z miliardami z ropy i gazu?
Taka sytuacja oznaczałaby, że rządową większość musiałyby tworzyć trzy partie. Wśród spekulacji w niemieckich mediach pojawia się kombinacja CDU/CSU, SPD i Zieloni. Równolegle omawiany jest wariant wykluczający socjaldemokratów: CDU/CSU, FDP i Zieloni. Wydaje się więc, że głosy sceptyczne wobec transformacji energetycznej nie znajdą swojego głosu w rządzie. Od siły poszczególnych partii może jednak zależeć dokładny kształt nowego miksu energetycznego.
Co oczywiste, najmocniej ekologiczną agendę forsują Zieloni. Między dwoma głównymi partiami rysuje się różnica dotycząca daty odejścia od węgla. Olaf Scholz, kandydat na kanclerza z SPD, uważa, że Niemcy powinny pozostać przy zapowiadanym wcześniej roku 2038. Rządząca CDU/CSU uważa, że może się stać to wcześniej, a Zieloni forsują 2030 rok, jako datę ostatecznej dekarbonizacji.
Niemcy: Klimat ważnym tematem, niezależnie od kształtu koalicji
Komentujący bieżącą sytuację polityczną w Niemczech zwracają uwagę, że problematyka klimatu i transformacji energetycznej pozostanie w centrum zainteresowania niemieckiego rządu. I to niezależnie od kształtu przyszłej koalicji,
„Kampania wyborcza w Niemczech pokazuje, że polityka klimatyczna zajmuje coraz ważniejsze miejsce na scenie politycznej. Co więcej, widać teraz wyraźnie, że walka ze zmianami klimatu stała się obszarem, wokół którego można budować polityczny konsensus niezależnie od miejsca na scenie politycznej” – ocenia dr Paulina Sobiesiak-Penszko, Kierowniczka Programu Zrównoważonego Rozwoju i Polityki Klimatycznej z Instytutu Spraw Publicznych. „Daje to też nadzieję, że niezależnie od wyników wyborów, Niemcy staną się jednym z unijnych i globalnych liderów ambitnej polityki klimatycznej i będą wywierały coraz większą presję na takie kraje jak Polska” – podkreśla dr Sobiesiak-Penszko.
Czytaj także: Apel 220 czasopism naukowych: na zmianach klimatu ucierpią i bogaci i biedni
Sprawy klimatu i energii wśród najważniejszych według Niemców
Badania opinii publicznej pokazują, że wśród najistotniejszych kwestii politycznych Niemcy od kilku lat wskazują klimat i kwestie energetyczne. Jak wynika z sondaży grupy Forschungsgruppe Wahlen, w ostatnim czasie przegrywała ona jedynie z pandemią koronawirusa. Znacząco spadła natomiast ranga problemów związanych imigracją, które dominowały w latach 2015-2018.
„Zmiany klimatu to jeden z centralnych tematów w niemieckiej debacie przedwyborczej. Według badań opinii publicznej tylko pandemia budzi podobne zainteresowanie wyborców w Niemczech” – komentuje Marcin Korolec, dyrektor Instytutu Zielonej Gospodarki i były minister środowiska.
„Niezależnie od zrealizowanego scenariusza wyborczego w Niemczech kwestie klimatu zyskają nową dynamikę zarówno na poziomie unijnym jak i w relacjach bilateralnych z Polską. Niemcy chcą wrócić na pozycję lidera w kwestiach klimatycznych i nacisk na odważniejszą politykę Warszawy w kwestii klimatu wzrośnie. Trudno zakładać, że Niemcy wesprą kolejne propozycje odwlekania lub osłabiania reform klimatycznych na poziomie unijnym” – ocenia Korolec.
Czytaj także: Klimat. Występowanie ekstremalnych ulew, jak niedawno w Niemczech, bardziej prawdopodobne
Na horyzoncie francuska prezydencja w UE. Czy dekarbonizacja przyspieszy?
Marcin Korolec, dyrektor Instytutu Zielonej Gospodarki i były minister środowiska, zwraca również uwagę na kontekst unijny, w którym funkcjonować będzie nowy niemiecki rząd. Zbliżająca się francuska prezydencja może oznaczać większą presję na kwestię transformacji energetycznej UE.
„Zmiana na czele rządu w Niemczech zbiegnie się w czasie z prezydencją francuską w Unii (pierwsza połowa 2022). Dla Francji to szansa na wykorzystanie efektu świeżości nowego rządu w Berlinie i przeforsowanie zdecydowanego przyspieszenia w kwestiach klimatycznych, które są jednym z 3 głównych priorytetów prezydencji” – zwraca uwagę Korolec. „Nowa dynamika tworzy unikalną szansę dla Polski. Nadarza się okazja do reaktywacji Trójkąta Weimarskiego i uczynienia z niego jednego z narzędzi zielonej transformacji gospodarczej w Unii. Po Brexicie rola Polski wzrosła, włączenie się w trend walki ze zmianami klimatycznymi jest szansą na nowe otwarcie w relacjach z głównymi unijnymi partnerami i powrót do silnej pozycji we Wspólnocie. Pytanie tylko, czy Polska będzie chciała wykorzystać ten moment?” – pyta dyrektor Instytutu Zielonej Gospodarki.
_
Zdjęcie: Shutterstock/Lois GoBe