Szanghaj postanowił wprowadzić wyjątkowo surowe regulacje dotyczące recyklingu. Od pierwszego lipca każdy mieszkaniec miasta obowiązkowo musi sortować śmieci. Do tej pory przetworzeniu poddawanych jest jedynie 10 procent odpadów w metropolii.
Osoby, które zostaną przyłapane na nieprawidłowej segregacji, mogą zapłacić mandat o wysokiej jak na Chiny równowartości 29 amerykańskich dolarów. O wiele bardziej drastyczne są sankcje dla przedsiębiorstw, wynoszące powyżej siedmiu tysięcy dolarów. Ostateczna karą będzie z kolei zaprzestanie zbiórki odpadów u osób, które notorycznie nie będą wrzucać ich do właściwych pojemników. Surowe przepisy mają pomóc władzom w oczyszczeniu ogromnej metropolii. 24 miliony mieszkańców produkuje w Szanghaju ponad 24 tysiące ton odpadów dziennie.
Nowe regulacje wśród niektórych wywołują przerażenie. Większość z mieszkańców Szanghaju dzieli pojemniki na śmieci z innymi osobami zajmującymi ten sam budynek lub klatkę. Dlatego sąsiedzi pilnują nawzajem sposobu, w jaki sortują swoje śmieci. Powtarzający się kilka razy błąd jednej osoby może spowodować, że miasto odmówi odbioru odpadów z całej spółdzielni mieszkaniowej.
Mieszkańcy co do zasady zgadzają się z nowymi przepisami. Mają nadzieję, że dzięki nim miasto stanie się bardziej ekologiczne. Zauważają jednak, że ludzie przez nowe przepisy podchodzą do siebie coraz bardziej nieufnie. W sieciach społecznościowych powstał też opisujący sytuację hasztag. Mówi on, że mieszkańcy „wariują” przez nowe regulacje dotyczące segregacji. Nerwowo reagują również hotele, które masowo rezygnują z plastikowych kubków i szczoteczek do zębów. Niektóre restauracje rezygnują z kolei z jednorazowych sztućców.
Sortowanie śmieci powininno w przyszłości wejść w całym kraju do systemu „kredytu społecznego”. Przestrzeganie prawa i działanie na rzecz lokalnej społeczności ma być tam premiowane punktami. Te pozwalają na uzyskanie pożyczki bankowej czy możliwość zmiany pracy na lepszą. Osoby o gorszym wyniku już teraz mają problemy z wyjazdem za granicę. Jak donoszą media, ten problem już teraz dotyka 23 miliony Chińczyków. Organizacje pozarządowe krytykują system mówiąc, że jedynie wzmacnia on inwigilację w Państwie Środka.
Źródło obrazu: Shutterstock/Al.geba