W Chinach na liście metod zalecanych w walce z koronawirusem znalazło się stosowanie żółci pochodzącej od niedźwiedzi. Mimo, iż kraj ten wcześniej zapowiadał walkę z handlem dziką zwierzyną. Obrońcy praw zwierząt zwracają natomiast uwagę, że pobieranie żółci prowadzi do niepotrzebnego cierpienia zwierząt. Trwa zbiórka podpisów pod internetową petycją, skierowaną do chińskich władz.
Przed kilkoma dniami Chińska Narodowa Komisja Zdrowia opublikowała listę metod, które zalecane są w przypadku leczenia COVID-19. Jak podaje m.in. „National Geographic”, wśród polecanych lekarstw znalazła się niedźwiedzia żółć, pozyskiwana przede wszystkim z pęcherzyków żółciowych niedźwiedzi brunatnych oraz czarnych.
Jej stosowanie jest popularne w chińskiej medycynie ludowej jako jedna z metod leczenia infekcji dróg oddechowych. Według niektórych lekarzy może łagodzić także objawy wywołane przez koronawirusa SARS-CoV-2.
Mimo iż Chiny starają się ograniczać handel dziką zwierzyną – a w związku z epidemią zapowiedziały dodatkowe restrykcje i silniejsze respektowanie obowiązujących zakazów – pozyskiwanie żółci od hodowanych w tym celu zwierząt może być legalne, przy spełnieniu warunków określonych prawem.
Czytaj także: Władze RPA przyczynią się do kolejnych epidemii? Chcą umożliwić sprzedaż mięsa dzikich zwierząt
Obrońcy praw zwierząt alarmują jednak w dwóch kwestiach: po pierwsze, na niedawnej rekomendacji zyskać mogą nielegalni handlarze, którzy powołują się na rządowe zalecenia przeciwwirusowe, promując swoje produkty w Internecie. Po drugie, niezależnie od legalności, żółć pobierana jest najczęściej w sposób inwazyjny i wywołujący cierpienie u zwierząt.
„Ograniczanie spożywania dzikich gatunków, przy jednoczesnym promowaniu leków opierających się na dzikiej przyrodzie, jest przykładem niespójnych komunikatów ze strony chińskich władz, które dotyczą handlu dziką przyrodą” – powiedział w oświadczeniu Aron White, aktywista organizacji non-profit Environmental Investigation Agency (EIA).
White zwraca przy tym uwagę, że promowanie niedźwiedziej żółci, nawet tej pozyskiwanej w sposób legalny, może doprowadzić do większego zainteresowania również tymi produktami, które pochodzą od kłusowników lub z nielegalnych hodowli. Wielu konsumentów uważa bowiem, że tradycyjne środki lecznicze mają większą skuteczność, gdy pochodzą od zwierząt żyjących na wolności.
Czytaj także: Koronawirus może przyspieszyć wymieranie gatunków małp
Drugą kwestią podkreślaną przez EIA, jest inwazyjność zabiegu, podczas którego niedźwiedziom pobierana jest żółć. Kontrowersje budzi również traktowanie zwierząt, hodowanych tylko w celu pozyskiwania żółci.
Jak podaje organizacja Animal Asia, niedźwiedzie w nielegalnych hodowlach są przetrzymywane w ciasnych klatkach, w których spędzają często całe życie. Przy pozyskiwaniu żółci stosuje się m.in. metodą „swobodnego wycieku”, polegającą na przekłuciu ciała niedźwiedzia i wykorzystaniu odpowiedniego cewnika. Choć najbardziej makabryczne praktyki zostały zakazane przez chińskie władze – a legalnie działający hodowcy oficjalnie muszą spełniać określone wymogi – nadal są one stosowane w nielegalnych hodowlach.
Petycja obrońców zwierząt
W związku z kontrowersyjnymi wokół niedawnych zaleceń ruszyła zbiórka podpisów pod PETYCJĄ, skierowaną do Chińskiej Narodowej Komisji Zdrowia. Wezwano w niej do usunięcia zastrzyku z niedźwiedziej żółci z listy rekomendowanych metod leczenia koronowianina. Na chwilę obecną (tj. 31.03, godz. 15.00) petycję podpisały ponad 33 tys. osób.
„Niedźwiedzie przetrzymywane ze względu na żółć poddawane są inwazyjnym zabiegom w celu jej pozyskania, w tym wycinaniu dziur w ich ciałach i przeciskaniu metalowej rurki przez ranę. Trzymane w ciasnych klatkach cierpią z głodu, odwodnienia, infekcji oraz innych nieleczonych problemów zdrowotnych. Tego typu hodowle, podobnie jak rynek żywych dzikich zwierząt, to potencjalnie środowisko dla rozwoju infekcji bakteryjnych i wirusowych, które mogą przenieść się na ludzi” – napisano w petycji skierowanej do Chińskiej Narodowej Komisji Zdrowia.
_
Źródła: National Geographic, EIA, Animal Asia
*Artykuł rozbudowano 31 marca, dodając informację na temat zbiórki podpisów pod internetową petycją obrońców zwierząt.
Zdjęcie: Shutterstock/ Sergey Uryadnikov