Chiny stały się najważniejszym sprzymierzeńcem przemysłu węglowego na świecie. Kraj ten – choć deklaruje ograniczenie wykorzystywania węgla u siebie – równocześnie finansuje budowę jednej czwartej powstających elektrowni węglowych poza swoimi granicami. Tak wynika z ostatnich analiz IEEFA.
Amerykański think-tank – Instytut Ekonomiki Energetyki i Analizy Finansowej (IEEFA) – przygotował raport dotyczący chińskiego wsparcia dla energetyki węglowej. Wynika z niego, że chociaż Państwo Środka kreuje się na światowego lidera energii odnawialnej, nie ma problemu z tym, by sprzedawać swoje rozwiązania i technologię innym, mniej zamożnym krajom.
Ciemna strona chińskiej transformacji
Chiny – a konkretnie chińskie instytucje finansowe, w tym państwowe banki – inwestują w rozwój kopalni węglowych, elektrowni oraz infrastruktury wokół nich. Głównymi partnerami ChRL w tym zakresie są: Bangladesz, Wietnam, RPA, Pakistan i Indonezja.
„Chiny podejmują bardzo zdecydowane kroki w celu spowolnienia rozwoju elektrowni zasilanych węglem u siebie, ale chcą wykorzystać swoje doświadczenia (z branży węglowej – przyp. red.) i sprzedawać je za granicą” – powiedziała Melissa Brown, współautorka raportu IEEFA.
Podkreśliła przy tym, że część eksportowanych rozwiązań jest już zakazana w samych Chinach. Ich odbiorcy to jednak w większości kraje o niższych standardach środowiskowych, chcące przede wszystkim rozwijać się gospodarczo. Raport wskazuje, że z chińskiego finansowania korzysta przemysł węglowy 27 krajów. Chińskie instytucje zaoferowały lub zobowiązały się do inwestycji o wartości blisko 36 mld dolarów amerykańskich.
Troska o własne podwórko
Chinom w ciągu kilku lat udało się zwiększyć udział energii odnawialnej i jądrowej w miksie energetycznym państwa z 34% do 40%. Wytwarzanych jest w ten sposób blisko 750 gigawatów energii elektrycznej.
Równocześnie kraj stara się sukcesywnie odchodzić od węgla – zamykane są przestarzałe elektrownie węglowe oraz kopalnie.
Celem chińskiej polityki jest przede wszystkim walka z zanieczyszczeniami powietrza, które w Chinach są skutkiem błyskawicznego rozwoju gospodarczego ostatnich 40 lat. Władzom udało się m.in. obniżyć średnie stężenia pyłów PM2,5 w 70 chińskich aglomeracjach – aż o jedną trzecią.
Jak widać, Chińczycy nie mają problemu z tym, by równocześnie wspierać szkodliwe dla środowiska inwestycje w innych państwach. Z pewnością nie sprzyja to mieszkańcom wspieranych krajów, ani walce z ogólnoplanetarnym problemem, jakim jest globalne ocieplenie.
Z całym raportem IEEFA (w języku angielskim) można zapoznać się tutaj.
Zdjęcie: Unsplash.com/Kurt Cotoaga