Jest pozytywna decyzja w sprawie rozbudowy odkrywki Turów. Rozwój przygranicznej kopalni węgla kamiennego nie podoba się Niemcom i Czechom. Ich obawy dotyczą między innymi wód podziemnych – zakład może wydrenować z nich całą okolicę.
O wydobyciu węgla w Turowie pisaliśmy już kilkukrotnie. Mieszkańcy skarżą się, że odkrywka mocno pyli, przyczyniając się do smogu. Prowadzenie takiej kopalni wymaga też ogromnych zasobów wody. Tej w wyniku działalności odkrywki zaczyna brakować rolnictwu. Zdarza się, że w sąsiedztwie wysychają jeziora i studnie. Tak jest między innymi na Pojezierzu Gnieźnieńskim, gdzie działa między innymi kopalnia Tomisławice. Teraz podobnego scenariusza obawiają się przygraniczne miasta w Czechach i Niemczech – Liberec czy Zittau.
Niedaleko trójstyku granic łączącego Polskę z Czechami i Niemcami swoje interesy prowadzi Polska Grupa Energetyczna. Działa tam między innymi Elektrownia Turów. Jej bloki są napędzane węglem pochodzącym z pobliskiej odkrywki. Tę PGE chce rozbudować, do czego potrzebne jest zielone światło od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. RDOŚ wcześniej powinien zapoznać się z wynikami niemieckich konsultacji społecznych. Instytucja wydała pozytywną decyzję środowiskową ekspresowo, w niecałe 16 godzin po zakończeniu rozmów za naszą zachodnią granicą. To wzbudziło podejrzliwość aktywistów.
– Sama decyzja liczy ponad 170 stron, naprawdę trudno jest uwierzyć, że wrocławski RDOŚ zapoznał się z uwagami niemieckimi i jeszcze tego samego dnia przygotował tak długi dokument – komentuje Kuba Gogolewski, koordynator projektów Fundacji “Rozwój TAK – Odkrywki NIE”.
Dwa dni później wrocławski RDOŚ zdecydował o natychmiastowej wykonalności dokumentu. Nie przeszkodziły w tym również negatywne opinie z Czech i Niemiec przekazane w transgranicznych konsultacjach prowadzonych przez Polskę. Wypowiedziało się w nich aż 5000 obywateli naszych sąsiadów.
– Cały proces był kompletną farsą – ocenia Kerstin Doerenbruch z berlińskiego biura Greenpeace.
Pretensje do Polaków mają w tej sprawie również urzędnicy z Pragi. Tamtejszy Minister Środowiska złożył skargę na wadliwe przeprowadzenie konsultacji. Wcześniej mieszkańcy przygranicznych czeskich miejscowości wysłali do niego list z podpisami 700 osób sprzeciwiających się odkrywce. Minister Richard Brabec zwrócił uwagę na „zdawkową komunikację z Polską”, W sprawę zaangażował się również hetman kraju Libereckiego (odpowiednik polskiego wojewody). Zapowiedział on odwołanie do wrocławskiego RDOS-iu i złożył skargę do Komisji Europejskiej. Obaj urzędnicy są przeciwni dalszemu wydobyciu ze złoża w Turowie. Kopalnia będzie działać zaledwie 100 metrów od polsko-czeskiej granicy.
Rzeczniczka odpowiedzialnej za odkrywkę spółki PGE GiEK Sandra Apanasionek powiedziała Polskiej Agencji Prasowej, że firma… wcale nie chce poszerzyć swojego obszaru. Pozwolenie RDOŚ dotyczy terenu, który wytyczony został już 25 lat temu, a rozmowy z Czechami i Niemcami trwają od kilku lat. Sam mailowo zapytałem rzeczniczkę o to, czy firma mimo wszystko przychyli się do uwag sąsiadów. Na razie nie doczekałem się odpowiedzi.
PGE chce, by odkrywka w Turowie działała jeszcze przez ponad dwie dekady. Państwowe przedsiębiorstwo ubiega się też o przedłużenie koncesji na wydobycie aż do 2044 roku. Obecne pozwolenie traci ważność w kwietniu tego roku. Oznacza to, że kopalnia w Turowie mogłaby działać jeszcze przez kilkanaście lat po definitywnym odejściu od węgla we Francji, Włoszech, Węgrzech i Finlandii.
Źródło zdjęcia: Shutterstock / Parilov