Andrzej Duda wystąpił podczas zwołanego przez prezydenta Stanów Zjednoczonych szczytu klimatycznego. W krótkim przemówieniu mówił o wkładzie Polski w walkę z kryzysem klimatycznym. Niestety jego propozycje wypadły blado nawet w porównaniu z krajami, których nie kojarzymy zazwyczaj z ekologią.
Andrzej Duda był jedynym przywódcą z regionu Europy Środkowo-Wschodniej zaproszonym na Leaders Summit. Wirtualne spotkanie, podczas którego międzynarodowi politycy łączyli się z Waszyngtonem, dla wielu był okazją do przedstawienia nowych celów redukcji emisji gazów cieplarnianych. Inni powtórzyli znane już deklaracje.
Brazylia z celem neutralności klimatycznej
Wielu liderów raczej uciekało od konkretów. Zdarzyło się jednak kilka niespodzianek. Kojarzony z wycinką Amazonii prezydent Brazylii Jair Bolsonaro wyznaczył nowy cel osiągnięcia neutralności klimatycznej dla swojego kraju. Według południowoamerykańskiego lidera będzie to możliwe w 2050 roku. Bolsonaro chce też całkowicie wyeliminować nielegalne karczowanie lasów do 2030 roku.
Czytaj także: Rząd ustalił szczegóły umowy z górnikami. Jeszcze trzy dekady z węglem?
Z kolei premier polegającej na energii z węgla Japonii podniósł cel redukcyjny na 2030 rok z 26 do 46 procent. Kanada zobowiązała się do obniżenia emisji o 40-45 procent w ciągu 9 lat w stosunku do poziomów z 2005 roku. Korea Południowa obiecała odejście od finansowania inwestycji węglowych.
Duda na szczycie klimatycznym. Przemówienie bez ambicji
Jak na tym tle wypadł Andrzej Duda? Prezydent trzymał się raczej ogólników, unikając jasnych deklaracji dotyczących klimatycznych celów Polski. Kilka razy pochwalił się za to polskimi sukcesami dotyczącymi ekologii – między innymi trzykrotnym zorganizowaniem klimatycznej konferencji COP pod egidą ONZ. Według Dudy stanowi to duży wkład w opracowanie Porozumienia Paryskiego. Prezydent mówił też o ogólnoeuropejskim celu ograniczenia emisji do zera netto w ciągu kolejnych 29 lat.
„Polska bierze udział w tych staraniach i zachęca innych do podążania tym śladem” – mówił Duda. Wspomniał też o inicjatywie Trójmorza i rozmowach dotyczących klimatu z prezydentami Litwy, Bułgarii i Słowenii
Według Dudy w przyszłości Polska może odgrywać znaczącą rolę na rynku samochodów elektrycznych, szczególnie jako dostawca baterii litowo-jonowych. Prezydent sukcesem określił też osiągnięcie porozumienia na linii rząd-górnicy. Zakłada ono dalsze wydobycie w śląskich kopalniach węgla aż do 2049 roku.
Eksperci krytycznie o wystąpieniu Dudy:
Słowa Dudy zdążyli już skomentować niektórzy z ekspertów. Krytycznie do wystąpienia prezydenta odniósł się między innymi Krzysztof Jędrzejewski z Koalicji Klimatycznej. W swoim komentarzu ekspert podkreśla, że polska polityka klimatyczna nie nadąża za zmianami gospodarczymi na świecie.
– A chwalenie się podpisanym wczoraj irracjonalnym porozumieniem o wydobywaniu węgla do 2049 roku, zaiste zabrzmiało wręcz jak chory żart. Może prezydent Duda pomylił spotkania. Był na szczycie klimatycznym, a nie na mitingu lobby węglowego – ironizuje Jędrzejewski.
Czytaj także: Polska obawia się nagłego wstrzymania wydobycia węgla w Turowie. “Nieodwracalne szkody”
Polski wkład w kończący się szczyt krytycznie oceniła również Izabela Zygmunt z think-tanku WiseEuropa. Zauważyła jednocześnie, że szczyt przyniósł sporo pozytywów, a niektórzy z liderów wyrażali się z entuzjazmem o czekających ich kraje zmianach gospodarczych.
– Wypowiedź prezydenta Dudy mocno odbiegała od tego tonu – prezydent w przeciwieństwie do innych nie mówił z optymizmem o przyszłości, tylko przypomniał katalog przeszłych osiągnięć Polski. – ocenia Zygmunt. – Widać stąd, że myślenie polskich władz o transformacji energetycznej ciągle jest na etapie wyobrażania sobie jej jako kosztu i wyzwania, podczas gdy świat jest już w zupełnie innym miejscu – dodaje.
Prezydent Duda na szczycie klimatycznym próbował stworzyć wrażenie, że w Polsce prowadzona jest jakakolwiek polityka klimatyczna – mówi z kolei Dominika Lasota z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.
– To zwyczajnie nieprawda. Jedyne czym może pochwalić się polska władza, to ignorowanie kryzysu klimatycznego, opóźnianie realnie sprawiedliwej transformacji energetycznej i gospodarczej, oraz drwienie z przyszłości wszystkich obywateli i obywatelek – zaznacza aktywistka.
Zdjęcie: fotokon/Shutterstock