Chińska gospodarka wyhamowała, a razem z nią emisje – podaje Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA). W Państwie Środka spadło zapotrzebowanie na elektryczność, zapaść przeżywa też branża naftowa.
Eksperci szacują, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni państwo środka wyemitowało o 100 milionów ton dwutlenku węgla mniej w porównaniu z tym samym okresem w zeszłym roku. Oznacza to spadek o sześć procent, choć analitycy podejrzewają, że może być on nawet większy. Poddają pod wątpliwość wiarygodność danych przekazanych przez rząd z Pekinu. Według badaczy mogą ukrywać prawdę, by uspokoić obawy o kondycję swojej gospodarki.
Na tę sytuację wpływa rzecz jasna rozprzestrzenianie się koronawirusa. „Środki mające na celu jego powstrzymanie spowodowały zmniejszenie produkcji o 15–40% w kluczowych sektorach przemysłu” – czytamy w raporcie CREA. Badacze zwracają uwagę przede wszystkim na produkcję paliw z ropy naftowej. W prowincji Shandong, uznawanym za chińskie centrum naftowe, produkcja spadła do najniższego poziomu od jesieni 2015 roku. Emisje do rekordowo niskiego poziomu spadły również w porcie Qinhuangdao, skąd chiński węgiel transportowany jest za granicę.
Eksperci zaznaczają jednak, że obniżka emisji jest jedynie tymczasowa. „Prawdopodobnie zaobserwujemy rundę tak zwanych zanieczyszczeń odwetowych, gdy fabryki zmaksymalizują produkcję w celu zrekompensowania strat w okresie przestoju” – mówił dla „Science Alert” Li Shuo doradca chińskiego Greenpeace’u.
Zdjęcie: Shutterstock / IHOR SULYATYTSKYY