Wcześniej wprowadzono oszczędności w domach opieki i szpitalach, skrócono tydzień pracy, także lekarzy, do 35 godzin, przez co w momencie kryzysu zabrakło kadry. Kiedy uderzyła fala upałów, wszyscy decyzyjni, łącznie z ówczesnym premierem Jean-Pierrem Raffarinem, wyjechali na wakacje. Do tego, żeby odwołać lekarzy z urlopów, potrzeba by było decyzji ministra zdrowia. A on sam wtedy był na wakacjach. Przez kilka pierwszych dni na doniesienia z Francji nie reagował ówczesny prezydent Jacques Chirac, który przebywał w Kanadzie. W końcu wrócił do Paryża, zwołał specjalne posiedzenie rządu i zwrócił się do obywateli, obiecując poprawę systemu opieki zdrowotnej. Niestety, ta deklaracja padła za późno. Już wtedy liczba ofiar sięgała prawie 10 tysięcy osób.
Dziś Francja jest o wiele lepiej przygotowana na podobne katastrofy. W czasie upału zwiększone są limity prędkości, a rowery miejskie można wypożyczyć za darmo – żeby zmniejszyć ryzyko zanieczyszczenia powietrza. Stworzono specjalny numer alarmowy, a lokalne samorządy mają w razie upałów korzystać z bazy kontaktów do seniorów, żeby sprawdzać, jak się czują i czy potrzebuj pomocy. Szkoły mogą skracać lekcje, a firmy są zobowiązane do ograniczenia prac na zewnątrz. Oczywiście na ulicach i placach ustawiane są zraszacze z wodą. Wyłączane są również elektrownie jądrowe, żeby ograniczyć zużycie wody wykorzystywanej do chłodzenia reaktora. Aż tak katastrofalne lato na razie się nie powtórzyło, więc nie wiadomo, czy te środki wystarczą.
W 2010 roku fala upałów uderzyła we Wschód Europy, znowu szczęśliwie omijając Polskę. W Moskwie od 14 lipca do 15 sierpnia odnotowano 33 dni z temperaturą przekraczającą 30°C. Pod koniec lipca padł również rekord temperatury – 38,2°C. Upały doprowadziły do lasów, a więc do natężenia dymu i smogu. Szacuje się, że zamarło wtedy ponad 50 tysięcy osób.
Historia pokazuje, że fala upałów może zaskoczyć. Czy polskie miasta są na nią przygotowane?
Niewiążące plany
„W związku z postępującym ociepleniem klimatu średnia roczna temperatura powietrza wzrasta (Kraków– Balice 8,6°C; Kraków – Obserwatorium [przy Ogrodzie Botanicznym UJ] 9,1°C). W całym XX w. temperatura roczna wzrosła w Krakowie o 1,5⁰C (Piotrowicz 2007)” – czytamy w krakowskim MPA. Autorzy zauważają, że najcieplejsze są obszary obejmujące zwartą zabudowę w śródmieściu oraz tereny przemysłowe w Nowej Hucie. Najchłodniejszymi obszarami są duże kompleksy zieleni, np.: Las Wolski czy Lasy Tynieckie.
„Z roku na rok wzrasta liczba fal upałów (w latach 1981-2015 – 31 przypadków Balice, 52 przypadki Ogród Botaniczny), natomiast maleje liczba fal chłodów (1981-2015 – 77 przypadków Balice, 55 przypadków Ogród Botaniczny), które jednak dalej występują, a temperatura powietrza w nich osiąga nawet do -20⁰C.” – czytamy dalej.
Jak Kraków przygotował się na upalne wiosny i lata?
Plan zakłada wykorzystanie jasnych elewacji i termomodernizację budynków, zwiększenie terenów zielonych i tworzenie zielonych dachów, zwiększenie naturalnej retencji (przez rozszczelnienie terenów utwardzonych, stosowanie nawierzchni przepuszczalnych, ograniczanie i opóźnianie odpływu ze zlewni). W Krakowie mają stanąć pitniki, a komunikacja miejska ma być modernizowana i wyposażona w klimatyzację. W cieniu przy chodnikach mają być ustawione ławki, żeby można było na nich schować się przed słońcem i odpocząć. Plan przewiduje także zwiększone środki na opiekę medyczną nad seniorami oraz modernizacje placówek służby zdrowia i opieki społecznej.
Mieszkając w Krakowie można zobaczyć, że to na razie lista życzeń. Można mieć tylko nadzieję, że zostaną one spełnione.
A jak jest w innych miastach?
Gdańsk na przykład do kwestii upałów podchodzi optymistycznie, widząc w nich nadzieję na zwiększony ruch turystyczny. Jeśli chodzi o ochronę mieszkańców przed skutkami gorąca jest bardzo lakoniczny. „Rozbudowa infrastruktury wodnej (zdroje, fontanny, urządzenia napowietrzające na zbiornikach wodnych) i miejsc umożliwiających schłodzenie; świadczenie usług opiekuńczych; zapewnienie schronienia przed zimnem i ciepłego posiłku; Zielony Budżet Obywatelski” – tyle na temat przystosowania miasta do upałów w MPA. Autorzy podkreślają, że w najbliższym czasie fale upałów w Gdańsku wydłużą się o cztery dni.
W Warszawie śmiertelność w gorące dni zwiększa się o 17 procent. W związku z tym zaplanowano wprowadzenie „działań nakierowanych na ochronę grup ryzyka”, czyli na przykład opiekę medyczną w domu. W MPA jest też edukacja mieszkańców i szkolenia dla służb, jak mają działać w razie ekstremalnych upałów. O zagrożeniach ma informować specjalna aplikacja.
Wrocław, który w latach 1981-2015 zanotował 34 fale upałów, w MPA umieścił m.in. tworzenie plaż miejskich i nowych miejsc na kąpieliska, zacienianie miejsc nad wodą, zakładanie zielonych dachów i ścian, remonty i sadzenie drzew na podwórkach i placach zabaw, przystosowanie budynków użyteczności publicznej i szkół do upału (np. przez montaż wentylatorów i role zewnętrznych), rozbudowę zdrojów miejskich, kurtyn wodnych oraz fontann.
Podobne dokumenty z planami adaptacji do zmian klimatu stworzyły 44 miasta. To nie są wiążące postanowienia, to tylko propozycje i podpowiedzi, nad którymi powinni pochylić się radni miejscy. Pytanie, czy się pochylą. I czy MPA rzeczywiście pomogą uniknąć katastrofy, jaka dotknęła Francję w 2003 roku.
Korzystałam z: Nauka o Klimacie, Tygodnik Przegląd, France 24, Meteo Model, Ocean Sciences
Zdjęcie: FotoHelin/Shutterstock