Górnictwo wcale nie jest żyłą złota dla Śląska – twierdzą działacze Fundacji WWF Polska. Opierają się na wynikach raportu Instytutu Badań Strategicznych (IBS). Jego autorzy twierdzą, że krytycy dekarbonizacji przeceniają wartość kopalń dla rynku pracy.
Mimo to w mediach wciąż można spotkać się z informacjami o kluczowym znaczeniu sektora wydobywczego dla rynku pracy. Przeczytamy o tym między innymi w internetowym wydaniu Trybuny Górniczej. O takim efekcie pisze również w portalu WNP. „Spółki węglowe to istotny pracodawca. Przy czym jedno miejsce pracy w górnictwie generuje trzy do czterech w jego otoczeniu. Z producentami węgla kooperuje wiele większych i mniejszych firm dostarczających do kopalń różnego rodzaju produkty i usługi” – czytamy w artykule. Aktywiści WWF twierdzą, że trudno dotrzeć do danych, które miałyby potwierdzać tak duży wpływ sektora górniczego na lokalną ekonomię. Publikacje w mediach rzeczywiście w dużej części opierają się na informacjach opracowanych przez same spółki górnicze.
W pracy, poświęconej scenariuszom transformacji gospodarczej województwa śląskiego, badacze wyliczają, że górnictwo w rzeczywistości generuje „od 1,16 do 1,35 miejsca pracy w innym sektorze gospodarki” na jeden etat w kopalni. By to obliczyć, opracowali listę kodów Polskiej Klasyfikacji Działalności (PKD) dla biznesów, które mogą zarabiać na interesach z kopalniami. Na Śląsku według ich wyliczeń jest 370 przedsiębiorstw, które pośrednio korzystają na utrzymywaniu wydobycia w regionie.
Górnictwo nie jest już dla Śląska żyłą złota, choć nadal ma spory, siedmioprocentowy udział w tworzeniu PKB. Ważniejsze dla gospodarki regionu jest tylko budownictwo, a także handel hurtowy i detaliczny. Działacze WWF przekonują jednak, że zieloną transformację można przeprowadzić w bez wielkich szkód dla lokalnego rynku pracy. „Wiele z firm do tej pory zaopatrujących górnictwo nie powinno mieć problemu ze znalezieniem klientów w innych branżach lub przekształcenia charakteru swojej działalności gospodarczej” – czytamy w opracowaniu raportu. Ma chodzić między innymi o przedsiębiorstwa z sektora energetycznego, budownictwa czy przemysłu chemicznego, maszynowego i motoryzacyjnego.
Czytaj również: Unia Europejska ogranicza emisje, ale starania spowalnia kilka krajów. W tym Polska
Autorzy badań twierdzą, że wygaszanie górnictwa będzie przyspieszać. Jak piszą, należy „ostrożnie” podejść do ustaleń porozumienia rządu z sektorem wydobywczym. Mówiły one o zamknięciu ostatniej kopalni Polskiej Grupy Górniczej w 2049 roku. Według IBS może to nastąpić o wiele wcześniej, co wynika z wymagań polityki klimatycznej UE i założeń polskiego rządu, przedstawionych w projekcie Polityki Energetycznej do 2040 roku.
Według autorów badania, w sektorze wydobywczym nie uda się uniknąć zwolnień. Dlatego Urzędy Pracy powinny przygotować dla górników ofertę odpowiednią dla ich doświadczenia zawodowego i wieku. Zdaniem badaczy może się to udać, jeśli decyzje o wykorzystaniu środków z unijnego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji przypadną lokalnemu samorządowi. Jak czytamy, o kierunku zmian w gospodarce powinno wypowiedzieć się jak najwięcej mieszkańców regionu, a pierwszym wyzwaniem dla władz będzie przystosowanie szkolnictwa zawodowego do przyszłych potrzeb rynku pracy.
Źródło zdjęcia: Sunshine Seeds / Shutterstock