Dziś w Parlamencie Europejskim odbyła się debata z udziałem Grety Thunberg – 16-letniej aktywistki ze Szwecji, która zapoczątkowała szkolne strajki dla klimatu. Nastolatka wygłosiła mowę, w której zaapelowała o zdecydowane działania zmierzające do zatrzymania globalnego ocieplenia.
Podczas konferencji prasowej, pytana o nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego, Greta odpowiedziała, że nie jest jeszcze uprawniona do głosowania, dlatego nie weźmie udziału w wyborach.
Zachęcała jednak wszystkich, by oddając swój głos w wyborach pomyśleli o tych, którzy – podobnie jak ona – jeszcze nie mogą głosować, a którzy najbardziej odczują skutki kryzysu klimatycznego w przyszłości.
Nie jest za późno
Swoją mowę w europarlamencie Greta rozpoczęła od nawiązania do wcześniejszego przemówienia, w którym mówiła o panice:
„Wielu polityków mówiło mi, że panika nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Zgadzam się – panikowanie, gdy nie powinieneś, jest strasznym pomysłem. (…) Ale gdy Twój dom płonie, pewien poziom paniki jest wymagany”.
„Wczoraj świat obserwował, w rozpaczy i z ogromnym smutkiem, jak w Paryżu płonie Notre Dame. Niektóre budynki są czymś więcej niż tylko budynkami. Ale katedra Notre Dame zostanie odbudowana – mam taką nadzieję. Jej fundamenty są silne”.
„I mam nadzieję, że my mamy nawet mocniejsze fundamenty. Choć obawiam się, że tak nie jest. Około roku 2030, za 10 lat 259 dni i 10 godzin, znajdziemy się w punkcie, w którym uruchomiona przez nas nieodwracalna reakcja łańcuchowa, doprowadzi najprawdopodobniej do końca naszej cywilizacji, takiej jaką znamy”.
„Nadal istnieje jednak możliwość przeciwdziałania zmianom klimatu. Ale to okno nie będzie otwarte dłużej. Obywatele powinni zatem wykorzystać nadchodzące wybory europejskie, aby coś zrobić”.
Pełną dyskusję z udziałem Grety (w języku angielskim) obejrzeć można tutaj.
Źródło: Parlament Europejski
Tłumaczenie: Sebastian Medoń
Zdjęcie: Shutterstock/Liv Oeian