Koalicja Europejska: „Po co chronić klimat, skoro w Polsce łamana jest konstytucja?”

4046
5
Podziel się:
koalicja europejska klimat

Jak polscy politycy chcą walczyć w Parlamencie Europejskim z kryzysem klimatycznym? Czy w ogóle chcą to robić? Przed eurowyborami postanowiłem to sprawdzić w deklaracjach programowych poszczególnych ugrupowań. O większości z nich możecie przeczytać w przekrojowym tekście, który również publikuję na SmogLabie. Po wstępnym rozeznaniu stwierdziłem jednak, że osobny artykuł należy poświęcić Koalicji Europejskiej. Dlaczego?

Koalicję Europejską tworzy aż pięć partii politycznych. Wszystkie na krajowej scenie politycznej przedstawiają nieco inny program, różnią się podejściem do zmian klimatu i ochrony przyrody. Wspólna deklaracja programowa jest w punkcie poświęconym ekologii ogólnikowa. Zajmuje on dosłownie trzy zdania (pisownia oryginalna):

Polska ma najgorsze powietrze w Europie. Pozyskamy środki unijne na zieloną energię, chroniącą klimat, nasze zdrowie, eliminującą smog, a zarazem tańszą dla przemysłu i tworzącą dziesiątki tysięcy miejsc pracy. Odchodzenie od paliw kopalnych, solidarność energetyczna i klimatyczna UE to dla Polaków szansa, a nie ? jak wmawiają dziś rządzący ? zagrożenie.

Jest jeszcze jedno zdanie – dotyczące transportu. Pada tam słowo „kolej” :

Dokończymy rewolucję w polskiej komunikacji, zapewniając wszystkim Europejczykom, w tym Polakom, odpowiednie połączenia: kolejowe, drogowe i telekomunikacyjne. 

Tylko tyle możemy dowiedzieć się o wspólnych poglądach partii członkowskich KE na wszystkie tematy dotyczące ekologii.

Koalicja do europarlamentu idzie razem, ale potem się podzieli

Po ewentualnym wprowadzeniu swoich przedstawicieli do Parlamentu Wspólnoty przystąpią prawdopodobnie do różnych frakcji. PSL i Platforma Obywatelska powinny utrzymać swoje miejsce w Europejskiej Partii Ludowców (EPP). Posłowie SLD będą najpewniej nadal zasiadać po stronie Socjalistów i Demokratów (S&D). Partia Zielonych  zasili szeregi Zielonych-Wolnego Sojuszu Europejskiego (G-EFA), a politycy Nowoczesnej znajdą się we frakcji Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy (ALDE).

Wyborca, oddając swój głos na KE, wspiera więc listę skupiającą osoby o odmiennych poglądach na sprawy klimatyczne i środowiskowe. A może partie mimo wszystko ustaliły ze sobą, jakie są ich priorytety w dziedzinie ochrony środowiska, i co dokładnie chcą zrobić w ich sprawie? Lektura programów poszczególnych ugrupowań niestety nie daje na to nadziei.

Poniżej piszę o najciekawszych według mnie postulatach ugrupowań KE w sprawie klimatu i środowiska. Wszystkich rzecz nie udałoby mi się zawrzeć w jednym tekście. Jeśli ktoś chce przeczytać więcej – odsyłam do pełnych tekstów deklaracji programowych.

Platforma Obywatelska: ekologia to dostęp do internetu i turystyka w parkach narodowych.

PO poświęca ekologii najmniej miejsca ze wszystkich partii tworzących KE. Chce inwestować w kolej, komunikację miejską i transport wodny. Planuje stopniowo ograniczać ruch samochodów w miastach. Obiecuje, że będzie stawiać na rozwój małych elektrowni fotowoltaicznych na dachach prywatnych budynków i rozwój „czystego węgla” – choć nie wyjaśnia, co miałoby to pojęcie znaczyć. Być może chodzi o znajdującą się dziś w fazie eksperymentów, nieefektywną i wdrażaną na niewielką skalę technologię wyłapywania i magazynowania zanieczyszczeń z węgla (CCS)? Platforma zapowiada też promocję turystyki w parkach narodowych – choć znów nie precyzując, w jaki sposób ma to przyczynić się do ochrony przyrody. W kwestie środowiskowe PO wrzuca poza tym również… rozwój internetu.

Polskie Stronnictwo Ludowe: Nazwa ściągnięta od Ocasio-Cortez. Pomysły tylko częściowo.

Koledzy deputowanych PO z frakcji EPP przedstawiają całość swojego programu jako… „Nowy Zielony Ład”. Przypomnijmy: tak samo swój zbiór propozycji dla rozwoju proekologicznej gospodarki nazwała zasiadająca w Kongresie USA Alexandria Ocasio-Cortez. Celem PSL jest 50-procentowy udział OZE w polskim miksie energetycznym, rozwój transportu publicznego i tras rowerowych również poza miastami oraz montaż fotowoltaiki na większości budynków administracji publicznej. Ludowcy chcą też skupić się na budowie zbiorników retencyjnych.  Stronnictwo chce też budowy wież antysmogowych. Jakich dokładnie? Tu znów brak konkretów. Może jednak chodzić o urządzenia podobne do opisywanej już na SmogLabie instalacji artystycznej, która stanęła w Krakowie, i która nie za bardzo działała.

.Nowoczesna: na 124 strony deklaracji programowej dwie o środowisku. Poleca Ryszard Petru.

Kolejnym ugrupowaniem KE jest będąca częścią ALDE .Nowoczesna. Po wejściu na jej stronę internetową pomyślałem, że tym razem będzie łatwiej – w końcu partia chwali się programem „Nowoczesna Europa”, a więc pewnie dedykowanym nadchodzącym wyborom. Zarówno PSL, jak i PO nie chwalą się planem dla Europy, przedstawiają jedynie swoje ogólne cele. Niestety po wejściu w zakładkę czekała na mnie jedynie dwustronnicowa uchwała, w której pojawiają się postulaty odejścia od węgla i wspólnej polityki energetycznej. Jest o respektowaniu Poruzumienia Paryskiego, promowaniu transportu zbiorowego i ogólnoeuropejskim rynku energetyki odnawialnej. Niestety krótko i niekonkretnie. Rozczarowany kliknąłem więc w sekcję „Program Nowoczesnej”. Na ekranie pojawiła się książeczka w PDF-ie, a na jednej z pierwszych stron powitał mnie wizerunek Ryszarda Petru, który od dawna członkiem .Nowoczesnej już nie jest. Czy to na pewno aktualny dokument? Uznajmy jednak, że tak, i poszukajmy wątków środowiskowych. Partia poświęciła na nie dwie strony. Liberałowie chcą budowy zbiorników retencyjnych, zwiększenia powierzchni parków narodowych, promowania transportu szynowego i komunikacji miejskiej. Jest też o walce ze smogiem, spowalnianiu ruchu w miastach i większych karach dla przemysłowych trucicieli. Jak .Nowoczesna chce do tego dojść? O tym ani słowa.

Sojusz Lewicy Demokratycznej: Ambitne cele. Nie wiadomo tylko, jakie.

Deklaracja programowa SLD jest na pewno lepsza pod jednym względem – do głosowania na ugrupowanie nie zachęca nas na jej kartach Magdalena Ogórek. Jest też w niej o wiele więcej o ekologii. Najobszerniej politycy Sojuszu piszą o niej w sekcji poświęconej energetyce. Sojusz z jednej strony chce więcej OZE w miksie energetycznym, z drugiej obiecuje ochronę miejsc pracy dla górników. Kilka zdań dalej przyznaje jednak, że niektóre z nich trzeba będzie zlikwidować. Regiony uzależnione od węgla miałyby w takiej sytuacji liczyć na wsparcie dla „zielonych” technologii tworzących miejsca pracy poza górnictwem. Lewica mówi też stanowcze „nie” dla budowy elektrowni atomowej, chce za to promować fotowoltaikę i ustalić ambitny plan zwiększenia udziału odnawialnych źródeł w produkcji energii. Jaki byłby to procent? Tego z deklaracji programowej się nie dowiemy. SLD obiecuje też usprawnienie działania organów kontrolnych chroniących środowisko i przeniesienie odpowiedzialności za ład przestrzenny w kompetencje ministra środowiska. Ten miałby zajmować się jego ochroną, a nie udostępnianiem zasobów naturalnych.

I na koniec Zieloni, którzy mogliby solidnie pokłócić się z resztą. A najbardziej z PO.

Po tym ugrupowaniu spodziewałem się najwięcej jeśli chodzi o ochronę klimatu i środowiska naturalnego. I rzeczywiście, na stronie Zielonych znajdziemy wyjątkowo dużo o ochronie i powiększaniu parków narodowych, transformacji energetycznej, pomocy osobom, które na niej ucierpią czy walce ze smogiem. W wielu z tych wątków partia mówi o konkretach, precyzyjnie wyznaczając swoje cele lub nawet proponowane daty ich osiągnięcia. Wszystkich Uniezależnienie Polski od węgla miałoby nastąpić do 2035 roku. Przypomnijmy – Platforma Obywatelska chciałaby w Polsce węgla, ale jedynie tego „czystego”. Według postulatu Zielonych w programach szkolnych ochronie środowiska powinna być poświęcona jedna godzina tygodniowo. Do 2023 roku partia chciałaby zredukować ilość opakowań z tworzyw sztucznych o 30 procent. Ma się to udać dzięki zakazowi produkcji i sprzedaży foliowych torebek i podwyższeniu VAT na plastik. Ugrupowanie deklaruje też wsparcie dla kolei, która ma częściowo zastąpić TIR-y w przewozie towarowym. Chce też zatrzymania planu rozwoju żeglugi śródlądowej, który wymagałby regulacji rzek. To z kolei wiązałoby się z ogromnymi kosztami środowiskowymi i zniszczeniem nadrzecznych ekosystemów. W ten sposób partia kolejny raz neguje jeden z postulatów Platformy, która chce wspierać transport wodny. Dokłada do tego sprzeciw wobec upraw opartych na GMO, czego nie znajdziemy w żadnym z innych programów partii należących do KE.

Jak widać, głosując na listę Koalicji Europejskiej wspieramy osoby o odmiennych, a czasem wręcz przeciwstawnych poglądach na ochronę środowiska. Deklaracje programowe idą też często w zupełnie innych kierunkach. Dlatego na przykład głosując na przeciwstawiającego się regulacji rzek Zielonego możemy wesprzeć listę, na której dominują politycy Platformy Obywatelskiej. A ta przecież twardo stawia na rozwój transportu wodnego i chce zatrzymać w Polsce węgiel. I pewnie dlatego wspólny program KE mówi o ekologii bardzo niewiele. Parafrazując internetowe komentarze dotyczące polityki Koalicji: „Po co nam (wspólny) program, kiedy w Polsce łamana jest konstytucja?”.

Podziel się: