Na początku września odbędzie się referendum, w którym Chilijczycy podejmą decyzję, czy chcą zmiany swojej ustawy zasadniczej. Jeśli obywatele poprą projekt, Chile stanie się pierwszym krajem na świecie, którego konstytucja odniesie się do zmiany klimatu.
Od czasu wstrząsu społecznego w 2019 r., z powodu którego szczyt klimatyczny COP25 przeniesiono w ostatniej chwili do Hiszpanii, Chile rozpoczęło bezprecedensowy proces polityczny i instytucjonalny. To m.in. rezultat wyboru lewicowego prezydenta Gabriela Borica w grudniu 2021 r., którego rząd określa się mianem ekologicznego.
Czytaj także: Chile wycofuje się z organizacji szczytu klimatycznego z powodu protestów
Mimo politycznego sprzeciwu najbardziej konserwatywnych sektorów, chilijskie władze już spełniają obietnicę zamknięcia najbardziej zanieczyszczających zakładów w tzw. strefach poświęcenia. Taką strefą określa się obszar geograficzny, który został trwale uszkodzony w wyniku poważnych zmian środowiskowych lub dezinwestycji gospodarczych, często w wyniku niepożądanego użytkowania gruntów. W Chile wyróżnia się pięć takich obszarów.
Konstytucja Chile stawia czoło zmianom klimatu
Ekologiczne działania idą jednak znacznie dalej. Konwencja Konstytucyjna Chile, na którą składa się 155 członków reprezentujących różnorodność kraju, przedstawiło nową propozycję tekstu ustawy zasadniczej. Gdyby wszedł on w życie, mógłby – przynajmniej na poziomie prawnym – umieścić Chile na czele walki z globalnym kryzysem społeczno-klimatycznym.
Dokument definiuje bowiem kraj jako “wielonarodowy, międzykulturowy i ekologiczny” już od pierwszego artykułu. Opis świata jako “ekologicznego” pojawia się 17 razy. Tekst gwarantuje prawo człowieka do wody. Jest to o tyle ważne, że obecnie to prywatny towar, podczas gdy kraj boryka się z dużym problemem suszy. W projekcie zagwarantowano również prawo do “zdrowego i ekologicznie zrównoważonego środowiska”. Państwo zobowiązuje się do “przyjęcia odpowiedzialnej ekologicznie administracji” oraz ochrony “ekologicznej funkcji ziemi”. Zawarto również konieczność określenia “społecznej i ekologicznej funkcji” mienia.
W proponowanym ósmym artykule czytamy: “Jednostki i narody są współzależne z naturą i tworzą z nią nierozłączną całość. Państwo uznaje i promuje życie oraz relację harmonijnej równowagi między ludźmi, naturą i organizacją społeczeństwa”.
Zdaniem analityków, do tej pory żadna konstytucja na świecie nie podjęła zagadnień związanych z kryzysem klimatycznym i ekologicznym. Powyższa propozycja stanowi duży kontrast do obecnego kształtu ustawy zasadniczej. Gwarantuje się w niej jedynie prawo do życia w środowisku wolnym od zanieczyszczeń. Jeśli nowy tekst zostanie zatwierdzony, Chile stanie się pierwszym na świecie, który ogłosi się “państwem ekologicznym”.
Najważniejsze punkty proponowanej konstytucji:
- Państwo ma obowiązek zapobiegać zagrożeniom, słabościom i skutkom kryzysu klimatycznego i ekologicznego. Ma obowiązek dostosowywać się do nich i łagodzić je, a także chronić bioróżnorodność, zachowując i odtwarzając siedliska dzikich gatunków rodzimych.
- Uznaje się i wzywa się do poszanowania prawa natury do istnienia, regeneracji, podtrzymywania, równowagi
- Morza terytorialne, plaże, wodę i powietrze określono jako naturalne dobra wspólne. Państwo ma obowiązek opieki nad nimi, aby zapewnić prawa natury i interesy obecnych i przyszłych pokoleń.
- Zapewnia się większe uprawnienia dla gmin w sprawach ochrony środowiska na ich terytoriach. Powstają również nowe formy uczestnictwa obywateli.
Zaczyna się prawdziwy wyścig o głosy
Konwent Konstytucyjny zatwierdził już projekt tekstu i formalnie przedłożył go prezydentowi Boricowi. Rozpoczął się więc dwumiesięczny okres kampanii, w którym będą przyjmowane głosy za i przeciw. 4 września tekst zostanie przedłożony do ogólnokrajowego referendum. Chilijczycy zdecydują, czy chcą nowego kształtu konstytucji. Jeśli społeczeństwo powie “tak”, prezydent Boric podpisze ją i nowy tekst natychmiast wejdzie w życie, zastępując ten z czasów dyktatury Augusto Pinocheta.
Byłaby to pierwsza demokratyczna konstytucja w historii Chile, zrodzona z obecnością i udziałem ludów tubylczych. Co więcej, byłaby to pierwsza konstytucja na świecie, w której użyto terminu „kryzys klimatyczny”.
Dezinformacja w kampaniach informacyjnych
Ostatnie sondaże sugerują jednak, że wyborcy skłonią się ku odrzuceniu projektu. Po części ze względu na fakt, że to projekt prezydenta Borica, którego popularność gwałtownie spada. Dzieje się tak głównie z względu na problemy gospodarcze Chile i wprowadzane przez niego zmiany, stawiające silny opór establishmentowi tego kraju. Do tego dochodzą kampanie dezinformacyjne, finansowane przez kandydatów do fotela prezydenta.
W kampaniach krążyły wiadomości, że przez użycie terminu “wielonarodowość”, Chile rzekomo zostanie podzielone na 11 różnych krajów, a definiując zwierzęta jako “czujące istoty”, zostanie zakazana sprzedaż i konsumpcja mięsa. Co więcej, kilka dni wcześniej, znany chilijski naukowiec wyraził pogląd, że proponowany tekst skłonił koncern BP do porzucenia wartego 600 miliardów dolarów projektu zielonego wodoru. Dodatkowo, głosowanie w referendum będzie obowiązkowe (co nie ma miejsca w przypadku każdego innego procesu wyborczego w Chile), a więc spekuluje się, że wielu Chilijczyków wybierze nie sam tekst konstytucji, ale swoją ocenę rządu.
Z tego powodu, po otrzymaniu propozycji nowej konstytucji, Boric wezwał obywateli do “intensywnej debaty nad zakresem tekstu, a nie nad fałszami lub katastrofalnymi interpretacjami, które nie mają kontaktu z rzeczywistością”. Aktywiści ekologiczni współpracują z partnerami w Chile, aby zapobiec mechanizmom dezinformacji, licząc, że wyniki z 4 września będą naprawdę odzwierciedlały życzenia społeczeństwa.
Czytaj także: Referendum w Słowenii. Obywatele pokazali w referendum, że dzikość jest ważniejsza niż inwestycje
–
Zdjęcie: Protest klimatyczny młodzieży w stolicy Chile / Shutterstock