„Kraków bez plastiku!” – tak brzmiały optymistyczne hasła w lokalnych mediach, kiedy Rada Miasta przegłosowała uchwałę dotycząca zrezygnowania z używania plastikowych jednorazówek. Z magistratu i miejskich jednostek miały zniknąć butelki z wodą, talerze, sztućce, kubeczki. Również gadżety promujące miasto miały być wykonane z biodegradowalnych materiałów. Miesiąc później postanowiłam sprawdzić, jak idzie wdrażanie nowych zasad w krakowskich urzędach. Okazuje się, że bardzo niespiesznie.
Na pytanie o wprowadzanie nowych zasad według wskazówek zawartych w uchwale (pisaliśmy o nich TUTAJ), biuro prasowe krakowskiego magistratu odpowiada: „Uchwała RMK ma charakter kierunkowy – nie wprowadza zakazów, tylko wyznacza kierunki działania dla prezydenta miasta”.
Prezydent uchwały posłuchał, ale tylko trochę.
Najpierw te lepsze wieści. Co udało się zrobić?
Firmy cateringowe, które obsługują miejskie wydarzenia czy konferencje mają obowiązek zapewnić wielorazowe sztućce i talerze. We wszystkich jednostkach miejskich pojawiły się kosze do segregacji śmieci. W bufetach w miejskich instytucjach kulturalnych i sportowych napoje podaje się w szkle, a nie w plastiku.
Na bardziej eko rozwiązania stara się przejść również Krakowskie Biuro Festiwalowe, czyli instytucja odpowiadająca za wydarzenia kulturalne. – Ograniczamy lub całkowicie rezygnujemy z plastiku (sztućce, talerze itd) na imprezach takich jak Jarmark Świętojański, Dożynki Miejskie, Święto Chleba. Prowadzimy obecnie rozmowy z wystawcami. Chcemy, by docelowo na wszystkich imprezach kontraktowani przez nas wystawcy nie używali plastiku do podawania jedzenia. Podczas konferencji prasowych i spotkań podajemy wodę w karafkach – przekonuje rzecznik KBF, Michał Zalewski. Dodaje, że Biuro organizuje szereg warsztatów i spotkań dotyczących dbania o środowisko.
Wydaje się, że uchwała rzeczywiście spowodowała zmiany i wszystko idzie w dobrą stronę.
Ale niestety są też gorsze wiadomości.
Antyplastikowe starania magistratu można ocenić samemu:
Biuro prasowe urzędu miasta informuje co prawda w mailu, że Kraków „promuje spożywanie wody z kranu”. Ciekawe, że promuje je, ustawiając w magistracie cały rządek Cisowianki.
Już dawno za nami akcja miejskich wodociągów, które okleiły krakowskie tramwaje hasłami zachęcającymi do picia wody z kranu. Do mnie na przykład ta kampania trafiła. Nie wiem, kiedy ostatnio miałam w ręce butelkę mineralnej. Mamy w Krakowie naprawdę dobrą, smaczną wodę. Magistrat, choć ją promuje, sam siebie nie zdołał niestety przekonać.
Zapytałam również o gadżety promujące miasto. Czy już jest może projekt, jak te „eko” gadżety będą wyglądać?
Okazuje się, że nie ma. I prawdopodobnie nigdy nie będzie.
„Staramy się zwiększać udział materiałów biodegradowalnych lub pochodzących z surowców wtórnych. Plastiku nie zawsze da się jednak uniknąć – ze względu na masowe zapotrzebowanie na gadżety czy dyscyplinę finansów publicznych i wymogi prawa zamówień publicznych (najniższa cena).” – tłumaczy biuro prasowe.
Kolejną złą wiadomością jest to, ze zakończył się pilotaż butelkomatu, o którym pisaliśmy więcej TUTAJ. Stał w jednym z urzędów i wydawał 10 groszy za każdą wyrzuconą butelkę.
Podobno prowadzone są już prace nad ustawieniem takich automatów w innych punktach miasta.
Na razie jednak nie wiadomo, kiedy, gdzie i ile ma się ich pojawić.
Zdjęcie: R.Kido/Shutterstock