To pierwszy kraj na świecie, który zdecydował się na taki ruch. Od niedzieli 29 lutego darmowe będą wszystkie środków komunikacji publicznej – również tej międzymiastowej.
Zniesienie opłat za transport publiczny zapowiedział już w zeszłym roku premier Luksemburga Xavier Bettel. Podczas szczytu klimatycznego ONZ w Nowym Jorku mówił o potrzebie zredukowania emisji dwutlenku węgla w swoim kraju, w czym pomóc ma wprowadzenie darmowych przejazdów. Zapewnienie bezpłatnego transportu publicznego było też jedną z najważniejszych obietnic Bettela w zeszłorocznej kampanii wyborczej. W niewielkim księstwie od pierwszego marca nie zapłacimy więc nic za bilet w tramwaju, autobusie i na kolei. Wyjątkiem będą wagony pierwszej klasy.
Do tej pory na darmową komunikację decydowały się jedynie władze miejskie. Bez biletu można poruszać się między innymi po estońskim Tallinie i francuskiej Dunkierce, jedną darmową linię autobusową mieszkańcom zapewnia angielski Manchester i australijskie Adelaide. W Krakowie za darmo można jeździć w dni z dużym smogiem. Na korzyść Luksemburga może jednak działać liczba jego mieszkańców – to zaledwie 614 tysięcy osób.
Mimo niewielkiej populacji Luksemburg od lat zmaga się z koszmarnymi korkami. Według badań sondażowni TNS z 2018 roku przytłaczająca większość mieszkańców kraju porusza się po nim prywatnym samochodem. Ten środek transportu wybierany jest w przypadku 47 proc. podróży służbowych i aż 71 proc. prywatnych przejazdów. Wprowadzenie darmowej komunikacji w księstwie może mieć jednak umiarkowane efekty. Prawie 200 tysięcy luksemburczyków codziennie dojeżdża do pracy w sąsiednich krajach – Belgii, Niemczech i Francji.
Zdjęcie: Shutterstock / Tobias Arhelger