Brytyjskie sieci sklepów zapowiadają bojkot tych produktów kokosowych, które opierają się na niewolniczej pracy małp w Tajlandii. Zapowiedzi pojawiły się po śledztwie PETA, według której małpy w tym kraju są tresowane i wykorzystywane do zbierania nawet 1000 owoców dziennie. Władze Tajlandii odcinają się od zarzutów, twierdząc że wytresowane małpy są przede wszystkim atrakcją turystyczną kraju.
Tajlandia to jeden z największych na świecie producentów mleka kokosowego, stanowiącego składnik m.in. produktów spożywczych i kosmetyków. Jak twierdzą obrońcy praw zwierząt z PETA, ich śledztwo ujawnia okrutne praktyki farmerów, którzy do zbiorów owoców mają wykorzystywać pracę tresowanych małp.
Według organizacji, która odwiedziła 8 tajlandzkich farm, przykute łańcuchami zwierzęta mają być wykorzystywane do zbierania nawet 1000 kokosów dziennie. Metody te uznano za niehumanitarne i krzywdzące dla małp, pracujących na farmach od najmłodszych lat. Dla porównania: organizacja podaje, że człowiek na plantacji zbiera średnio 80 kokosów dziennie.
Opierając się na wiedzy jednego z informatorów, PETA twierdzi, że większość kokosów pochodzących z Tajlandii miałaby być zbierana przez małpy. Władze zostały poproszone o wyjaśnienia, natomiast brytyjskie i amerykańskie sieci już zapowiedziały rezygnację z produktów dwóch dużych producentów, którzy według PETA są zamieszani w proceder.
Jak podaje BBC, wycofanie części produktów z kokosów zapowiedziały sieci Waitrose i Ocado. „Jako sprzedawca detaliczny dbający o etykę nie godzimy się na wykorzystywanie pracy małp do pozyskiwania składników dla naszych produktów” – napisano w oświadczeniu sieci Waitrose. Kilka innych dużych spółek, m.in. Tesco, wydały komunikaty podkreślające, że nie sprzedają one produktów opierających się na pracy małp. Sainsbury’s poinformowało, że analizuje swoje łańcuchy dostaw.
Do sprawy odniosły się także władze Tajlandii, która rocznie eksportuje mleko kokosowe o wartości blisko 400 milionów dolarów amerykańskich. Eksport do Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii szacowany jest na ok. 70 milionów dolarów rocznie.
Jak podaje LA Times, minister handlu Tajlandii, Jurin Laksanawisit, powiedział w oświadczeniu, że praca małp nie jest istotnym źródłem kokosów w kraju. Jego zdaniem tresowany małpy są głównie atrakcją turystyczną.
Zapowiedział także, że spotka się z przedstawicielami branży, by porozmawiać o sprawie. Zaprosi także dyplomatów, by zobaczyli jak wyglądają zbiory owoców.
_
Zdjęcie: Małpy. Shutterstock/Wirestock Images