Już w piątek młodzież z całego świata zaprotestuje w sprawie klimatu. Do akcji włączą się również młodzi ludzie z Polskich miast. Demonstracje odbędą się nie tylko w Warszawie czy Krakowie. Dotrą też do mniejszych miast i miejscowości. O „Proteście tysięcy miast” – bo taką nazwę inicjatywa przyjęła w Polsce, porozmawiałem z Michałem Kiwerskim z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.
Przy akcjach protestacyjnych widać zazwyczaj głównie waszą inicjatywę, ale tym razem współpracujecie w tyglu różnych organizacji i ruchów.
Tak jest, trudno mówić tu o sztywnym podziale. W MSK mamy wyznaczniki tego, jak działamy. Na przykład nie łamiemy prawa, mocno podkreślamy naszą młodzieżowość, jednym z najważniejszych elementów naszych działań są właśnie strajki. Ale sztywnego podziału nie ma. Może tworzy się on naturalnie. Teraz to jednak rzeczywiście raczej tygiel, w którym współdziałają różne grupy.
Przygotowania idą pełną parą?
To już od końca majowego strajku. W międzyczasie jednak zdarzyły się różne akcje – jak nasz wyjazd do Akwizgranu na tamtejszą akcję protestacyjną, byliśmy też na polskim Obozie dla Klimatu.
Czujecie, że od maja dużo się zmieniło? Na pewno jesteście bardziej rozpoznawalni, ale jak to wygląda od środka – okrzepliście?
Oczywiście, że jest rozwój. Co prawda wszyscy robimy to po raz pierwszy, więc do końca nie wiemy, czy idziemy w najlepszą stronę. Ale głęboko w to wierzymy. Działamy w podgrupach, które zajmują się swoimi konkretnymi zadaniami. Jest na przykład grupa, która zajmuje się miasteczkiem klimatycznym, grupa, która bardziej siedzi w organizacji strajku. Poza tym dołącza się coraz więcej osób. W tej chwili mamy już przecież ponad 60 miast. To już naprawdę gigantyczny ruch
Spodziewaliście się, że wasza akcja dotrze nie tylko do Krakowa czy Warszawy, ale również do Częstochowy i Włodawy? Piątkowy strajk przejdzie również ulicami tych mniejszych miast.
Z jednej strony tak – jesteśmy pozytywnie zaskoczeni. Wdać, że mamy coraz większą moc. Z drugiej strony kryzys klimatyczny jest oczywistym zagrożeniem, wobec którego ludzie nie powinni pozostać bierni. By to przyznać, wystarczy spojrzeć na informacje o nim bez kontekstu politycznego. Dotyczy on każdej i każdego z nas.
Jak będzie wyglądał protest w piątek? Pewnie w każdym mieście nieco inaczej?
W 60 miastach w Polsce odbędą się pokojowe strajki młodzieżowe. Młodzież po prostu nie pójdzie do szkoły, wyjdzie za to na ulicę. Przecież jak każda grupa społeczna mamy prawo do strajku, a rzadko o tym pamiętamy. Jeśli ktoś będzie akurat w Warszawie, to może przyjść na plac Konstytucji o 10:00. Potem przechodzimy na plac Defilad pod Pałacem Kultury. Tam zorganizujemy miasteczko klimatyczne – czyli przestrzeń edukacyjną, gdzie można będzie wziąć udział w wykładach, panelach, zajęciach dotyczących klimatu. Przed Pałacem Kultury już od piątkowego przedpołudnia będą na wszystkich czekać namioty. Na wieczór planujemy wydarzenia kulturalne, jak koncerty i projekcje filmowe. Przez cały dzień będą tam też odbywać się zajęcia szkolne. Przecież wszyscy musimy się uczyć – jak na przykład ja, do matury. Chcemy pokazać też, że nie chcemy się migać od szkoły. Robimy jedynie wszystko, by dogonić naszą przyszłość. Miasteczko będzie działać do kolejnego piątku, z wyłączeniem niedzieli. W innych miastach również planujemy wiele wydarzeń edukacyjnych, jednak główną częścią naszych
działań ma być przejście pochodów strajkowych.
Chcecie więc dogonić waszą przyszłość i o nią powalczyć – to główna motywacja?
To ważne dla wszystkich. Nie chodzi tylko o nas – młodych ludzi. Jednak to my w świecie kryzysu klimatycznego możemy się zestarzeć, odczujemy jego konsekwencje najbardziej z obecnie żyjących pokoleń. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że nasza planeta może być niemożliwa do zamieszkiwania, i to już za niedługo. To temat wykraczający poza politykę, ponadpartyjny, dotyczy on każdego. Nas, młodych, również niezmiernie przeraził. Jedyną receptą
jest tu więc działanie, aktywizowanie się.
Źródło zdjęcia: materiały prasowe