Wywołane przez globalne ocieplenie zmniejszanie się siedliska niedźwiedzia polarnego sprawia, że zwierzęta te coraz częściej wchodzą w interakcje z człowiekiem. Zwykle kończy się to na strachu, ale co jakiś czas dowiadujemy się o przypadkach ataku na człowieka. Niedawno taka sytuacja skończyła się tragedią. Takich zdarzeń będzie więcej, ale tak naprawdę ofiarą nie jesteśmy my, a niedźwiedzie polarne.
Tragiczny w skutkach atak niedźwiedzia polarnego
W styczniu tego roku na Alasce doszło do tragedii. Błąkający się niedźwiedź polarny zabił na ulicy kobietę i jej rocznego syna. Według raportu lokalnej policji niedźwiedź był agresywny, ścigał mieszkańców, siejąc postrach. Po tym, jak niedźwiedź zabił matkę i dziecko w Wales na Alasce, został zastrzelony przez jednego z mieszkańców. Wales to niewielka miejscowość na zachodnim wybrzeżu Alaski, nad Morzem Beringa.
To największa taka tragedia od lat. Wcześniej dochodziło do ataków niedźwiedzi polarnych na ludzi, ale bez przypadków śmiertelnych. W zeszłym roku na Svalbardzie niedźwiedź zaatakował francuską turystkę, która atak przeżyła, gdyż zwierze zostało zastrzelone. Kobieta została zraniona w rękę. Do dramatycznej sytuacji doszło w Kanadzie, kiedy 49-letni turysta z USA został nagle zaatakowany przez niedźwiedzia we własnym namiocie. Cudem przeżył, bo gdyby nie jego towarzysze, niedźwiedź odgryzłby mu głowę. Drapieżnik został wypłoszony za pomocą pistoletu na race. Turysta doznał ciężkich obrażań twarzoczaszki.
Niecodzienna praktyka wśród mieszkańców Churchill
Do ataków dochodzi też oczywiście w Kanadzie, będącej ważnym obszarem życia tych zwierząt. Tam jednak ludzie są doskonale do tego przygotowani. W mieście Churchill nad Zatoką Hudsona mieszkańcy stosują rozwiązanie, które u nas w Polsce czy w ogóle w Europie byłoby nie do pomyślenia. Właściciele samochodów chcąc chronić pozostałych mieszkańców, nie zamykają na klucz swoich pojazdów. Robią to po to, by w razie na ataku niedźwiedzia człowiek mógł wskoczyć bez problemu do cudzego samochodu, w ten sposób ratując swoje życie. Zamknięty w samochodzie człowiek jest bezpieczny, i zrezygnowany niedźwiedź po chwili odchodzi.
„Dla większości ludzi, którzy mieszkają w Churchill, jest to ogromna część codziennego życia”, powiedział Geoff York, starszy dyrektor ds. ochrony w Polar Bears International. „To część tkanki społecznej”. Władze Churchill przez lata wypracowały procedury i strategie, jak chronić mieszkańców. Liczne są patrole, które chronią obywateli, a na początku tego wieku zamknięto nawet znajdujące się pod gołym niebem wysypisko śmieci. Ma to zniechęcić zwierzęta do wchodzenia na teren miasta. Często jednak nie da się zrobić wszystkiego, chociażby dlatego, że białe niedźwiedzie trudno zauważyć na tle śnieżnego krajobrazu.
Rzadkie ataki
Do ataków niedźwiedzi polarnych na ludzi dochodzi dość rzadko. Pierwszy odnotowany atak niedźwiedzia polarnego ze skutkiem śmiertelnym miał miejsce w 1885 roku. Od tamtej pory naliczono niecałe 80 przypadków ataków niedźwiedzia polarnego w Kanadzie, Alasce, Grenlandii, Svalbardzie i w Rosji. Zginęło ponad 20 osób. W ostatnich latach liczba ataków rośnie. Średnio to już kilka przypadków rocznie, ale i tak rząd wielkości mniej niż w przypadku niedźwiedzi brunatnych. W latach 2000-2015 niedźwiedzie brutalne zaatakowały ludzi aż 664 razy.
Tak duża różnica wiąże się z tym, że habitat niedźwiedzia polarnego obejmuje miejsca z reguły niezamieszkałe lub z niewielką gęstością zaludniania. Inaczej niż w przypadku niedźwiedzi brunatnych, które zamieszkują gęsto zaludnione obszary klimatu umiarkowanego, czyli USA i Europę. Nie znaczy to jednak, że wobec rzadkich ataków niedźwiedzia polarnego można przejść obojętnie. O naszych niedźwiedziach można powiedzieć w pewnym stopniu, że są „misiami”, bo zwykle starają się unikać kontaktu z ludźmi. W razie, gdy natkniemy się na niedźwiedzia, wystarczy spokojnie się wycofać. „Jeżeli mamy szanse wycofać się z takiej sytuacji, czyli widzimy niedźwiedzia z odległości kilkudziesięciu metrów co najmniej, to wycofujemy się. Nie uciekamy. Ucieczka może spowodować odruch pogoni u niedźwiedzia”, powiedział Edward Marszałek z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.
Czytaj również: Grizzly wypierają na Dalekiej Północy niedźwiedzie polarne
Krwiożercze niedźwiedzie polarne
Z niedźwiedziem polarnym jest zupełnie inaczej. Ze względu na swój tryb życia związany z lodem morskim, którego w ostatnich latach jest coraz mniej, mają długie okresy postu. Globalne ocieplenie sprawia, że są coraz bardziej głodne, a tym samym niebezpieczne. Jeśli takie zwierze zauważy potencjalny posiłek, nie waha się. Analizy ich zachowania pokazują, że są wręcz okrutne z powodu głodu. Może się zdarzyć taka sytuacja, że niedźwiedź polarny nawet nie zada sobie trudu, by zabić człowieka, tylko będzie jadł go żywcem. Tak więc, jeśli jesteś nieuzbrojonym człowiekiem na Dalekiej Północy, który miał pecha spotkać niedźwiedzia polarnego, twoim ostatnim widokiem na tej ziemi może być gigantyczny biały niedźwiedź z twarzą pokrytą twoją krwią…
„Zwierzęta w złej kondycji są po prostu bardziej skłonne do podejmowania ryzyka. Są bardziej skłonne do desperacji i robienia rzeczy, których zdrowy niedźwiedź zazwyczaj by nie zrobił. I to są właśnie te niedźwiedzie, o które ludzie muszą się martwić”, powiedział Geoff York, starszy dyrektor z Polar Bears Intenational.
Kurczący się habitat
To, jak zachowują się niedźwiedzie polarne, jest naszą winą. Niedźwiedzie polarne są uzależnione do lodu morskiego w Arktyce. Polują na nim, rozmnażają się i karmią swoje młode. Nie robią tego na stałym lądzie. Z powodu ocieplającego się klimatu, lód morski się kurczy, co pokazują poniższe wykresy.
Niedźwiedzie polarne są dobrymi pływakami, ale pływanie pochłania dużo energii. Tak więc mała koncentracja lodu (rozmieszczenie kry lodowej), duża jego odległość od wybrzeży jest dla tych zwierząt szkodliwa. „Bez lodu morskiego nie ma ekosystemu lodu morskiego, a utrata tego ekosystemu obejmuje utratę niedźwiedzi polarnych”, powiedział prof Andres Derocher z Uniwersytetu Alberty.
Atak w Wales na Alasce, to tak naprawdę nasza wina. Zwierzę powinno trzymać się lodu. Problem w tym, że lodu tego nie ma. Pokrywa lodowa na Morzu Czukockim zaczęła tworzyć się w listopadzie, akwen zamarzł całkowicie dopiero pod koniec grudnia – miesiąc później niż zwykle. To samo dotyczy Morza Beringa, gdzie lód tworzył się w zatokach Alaski w drugiej połowie listopada. Otwarte wody pokryły się śryżem i krą lodową dopiero pod koniec grudnia – miesiąc później niż zwykle. W takiej sytuacji okres z utrudnionym dostępem do pożywienia trwał miesiąc dłużej. Nic więc dziwnego, że zwierze zaczęło szukać pożywienia na terenach zamieszkałych przez ludzi.
Naukowcy zdefiniowali 19 kluczowych obszarów, w których żyją niedźwiedzie polarne. Wszystkie te 19 subpopulacji ma różne warunki do życia, i w różnym stopniu doświadcza utraty lodu morskiego. Co ciekawe nadmiar lodu także nie służy niedźwiedziom polarnym, dlatego prawie w ogóle nie występują w obszarze Basenu Arktycznego. Zwierzęta trzymają się wybrzeży, gdzie lód jest cieńszy, gdzie jest dostęp do wody i do pożywienia, głównie fok, na które polują.
Niepewna przyszłość gatunku
„Historycznie rzecz biorąc, w Arktyce było za dużo lodu morskiego dla niedźwiedzi. Wieloletni lód morski może mieć grubość 10 metrów, więc hamuje produktywność. Istnieje więc przejściowe zjawisko polegające na tym, że w niektórych obszarach arktycznych, gdy robi się cieplej i topnieje lód morski, warunki stają się odpowiednie”, wyjaśnia dr Eric Regehr z Uniwersytetu Waszyngtonu badający niedźwiedzie polarne. „Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, iż w pełni oczekujemy, że będzie to zjawisko przejściowe, biorąc pod uwagę, że dzisiejsza zmiana klimatu jest napędzana emisjami gazów cieplarnianych. A to jest swego rodzaju siła napędowa w jedną stronę”.
Czytaj również: Niedźwiedzie polarne mogą niemal wyginąć do końca wieku. Powodem topnienie lodowców
Największym więc zagrożeniem dla niedźwiedzi polarnych jest brak lodu. Kiedy zniknie lód morski, tego dokładnie nie wiemy. Swoje prognozy mówiąc kolokwialnie, przestrzelili nawet ci, którzy badają problem od wielu lat. Na przykład Peter Wadhams, emerytowany prof. fizyki oceanów na Uniwersytecie w Cambridge. Kilka lat temu zapowiadał koniec lodu morskiego, jednak na szczęście do tego nie doszło. Jednak lód może zniknąć jeszcze w tej połowie stulecia, co będzie tragiczne dla niedźwiedzi polarnych. Wielu uważa, że koniec niedźwiedzi polarnych jest odległy. Ryzyko spadku liczby niedźwiedzi polarnych o ponad połowę w ciągu najbliższych ponad 30-35 lat jest niskie, określane na 7 proc. Niemniej jednak zwierzęta te będą miały coraz większy problem ze zdobywaniem pożywienia, a ich ofiarami będą padać ludzie.
–
Zdjęcie: Hans-Joachim Eggert/Shutterstock