Udostępnij

Nowa rzeczywistość polskiego "czarnego złota": światowa konkurencja (#2)

11.10.2017

Na świecie jest wiele bogatych złóż taniego w eksploatacji węgla kamiennego wysokiej jakości. Wystarczy zdjąć stosunkowo cienką warstwę gleby i już jest dostęp do pokładów węgla ciągnących się po horyzont. Wjeżdżamy do takiej kopalni odkrywkowej koparką i ładujemy urobek na ciężarówki albo taśmociąg, a potem na wagony kolejowe. Robi się tak w Stanach Zjednoczonych, Australii, Rosji, Kazachstanie, Chile, Indonezji i w wielu innych krajach. Prosto i całkiem tanio.

 width=
Rysunek 1. Wydobycie węgla w kopalni odkrywkowej w Rosji.

Pytanie: gdzie wydobycie węgla jest tańsze: w kopalni odkrywkowej na zdjęciu powyżej, czy metodą ścianową na głębokości ponad 1000 metrów na zdjęciu poniżej?

 width=
Rysunek 2. Wydobycie węgla w kopalni na Górnym Śląsku.

Oczywiście w tej pierwszej: typowy koszt wydobycia węgla w kopalni odkrywkowej to kilkanaście dolarów za tonę, a bywa, że kilka dolarów. W tej drugiej opłacalności często nie zapewnia nawet cena 100 dolarów za tonę. To drugie zdjęcie przedstawia kopalnię na Śląsku. Nic dziwnego, że taniej jest wykopać węgiel w Rosji, Kazachstanie czy Stanach Zjednoczonych, przywieźć go do Polski i zrzucić przed bramą kopalni (z opłaceniem koszów transportu i godziwymi marżami), niż wydobyć tę samą ilość węgla w śląskiej kopalni, nawet po kosztach i ze wszystkimi miliardami mniej lub bardziej ukrytych dotacji podatników. Właśnie podsumowaliśmy najkrócej, jak to jest możliwe, problemy polskiego górnictwa i spółek węglowych.
Średnia produktywność wydobycia w polskich kopalniach wynosi zaledwie 700 ton na pracownika. W posiadających największe rezerwy węgla na świecie Stanach Zjednoczonych kopalnie głębinowe są o rząd wielkości bardziej produktywne, a nawet najgorsze z nich są ponad trzykrotnie wydajniejsze od średniej w Polsce. I nie mówimy tu nawet o najtańszych w eksploatacji kopalniach odkrywkowych, lecz tylko o głębinowych. W najlepszych kopalniach wydobycie na jednego pracownika wynosi średnio 5000 ton, a w najgorszych 2500 ton. Za ten stan odpowiada zarówno lepsza organizacja pracy w USA i większe nakłady inwestycyjne, ale przede wszystkim znacznie dogodniejsze warunki geologiczne. Budowa geologiczna Śląska jest skomplikowana – pokłady są położone kilometr pod ziemią, strome i pocięte uskokami, co utrudnia wydobycie, podnosi koszty i nierzadko uniemożliwia wręcz mechanizację. W Stanach Zjednoczonych pokłady są położone 200-300 metrów pod ziemią, są łagodnie nachylone (nie trzeba budować szybów, można wjechać kolejką) i praktycznie pozbawione uskoków.
W Rosji, skąd importujemy najwięcej węgla, jeden pracownik wydobywa rocznie średnio 2300 ton węgla, a w kopalniach odkrywkowych nawet 8000 ton. Listę krajów z wydajniejszym od polskiego wydobyciem węgla można kontynuować długo – w zasadzie pod względem wydajności nasze kopalnie mogą porównywać się jedynie z nielicznymi starymi, od dawna dotowanymi i przeznaczonymi do likwidacji w najbliższych kilku latach kopalniami Europy Zachodniej.
Nasz węgiel jest nie tylko droższy, ale też niższej jakości niż zagraniczny. Wartość opałowa polskiego węgla energetycznego jest niższa od wartości opałowej węgla importowanego z Rosji czy innych krajów. Do tego zasiarczenie polskiego węgla energetycznego, przeznaczonego do sprzedaży krajowej, jest blisko dwukrotnie wyższe od tego w węglu rosyjskim. Pod względem ilości popiołu polski węgiel również przegrywa – średnia wartość zapopielenia sprzedawanego w kraju węgla energetycznego również jest prawie dwukrotnie większe niż węgla rosyjskiego.
Najlepsze złoża – węgla najwyższej jakości, położonego na najmniejszej głębokości, w najgrubszych pokładach i najlepszych warunkach geologicznych eksploatuje się najpierw. Takie złoża zostały już na Śląsku dawno wybrane, schodzimy więc coraz głębiej i sięgamy po coraz trudniejsze złoża, w warunkach, które powodują wzrost kosztów. Kiedyś na Śląsku fedrowało się na głębokości 200 metrów, później 500, teraz średnio 800, a miejscami nawet ponad 1300 metrów. Wraz z głębokością gwałtownie rośnie też zagrożenie metanowe, temperatura (40°C na głębokości 1000 metrów) i zagrożenie tąpnięciami. Sytuacja wymaga od nas sporej dozy refleksji i uczciwości: łatwiejsze w eksploatacji złoża węgla wykorzystaliśmy już dawno, a teraz musimy sięgać po coraz trudniejsze – jest coraz bardziej ewidentne, że skrobiemy dno beczki.
Co więcej, węgiel na świecie jest w ogóle w odwrocie, a instytucje finansowe postrzegają inwestycje w wydobycie węgla (nawet w złoża znacznie lepsze i tańsze w eksploatacji od polskich) jako zupełnie nie perspektywiczne i bardzo ryzykowne. Przyczyną jest przede wszystkim polityka ochrony klimatu.
Piszemy o tym więcej w następnym artykule, który znajdziecie tutaj już jutro.
Pierwszy tekst cyklu możecie przeczytać TUTAJ.
Zdjęcie w ilustracji: kopalnia węgla w australijskiej Anglesea. Takver/Flickr.

Autor

Marcin Popkiewicz

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.