Renaturyzacja Odry to pojęcie odmieniane ostatnio przez wszystkie przypadki. W czasie gdy organizacje pozarządowe dokładają wszelkich starań, żeby ratować rzekę, wielki biznes pozostaje niewzruszony. Instalacje odsalające powinny być oczywistą inwestycją kopalń. Szczególnie tych, które stać na wielkoskalowe posunięcia. Dziś po raz kolejny słyszymy o masowym ginięciu ryb. Czy katastrofa sprzed dwóch lat niczego nas nie nauczyła?
Międzynarodowa Koalicja Czas na Odrę z końcem maja zorganizowała we Wrocławiu polsko-czesko-niemiecką konferencję poświęconą renaturyzacji Odry.
– 18 lat temu wydaliśmy pierwszy w Polsce podręcznik renaturyzacji rzek. Zainspirowali nas Czesi. Przez ostatni dwie kadencje mieliśmy problem ze współpracą ze stroną rządową. W tej chwili to się zmienia. Patronat nad konferencją objęło Ministerstwo Klimatu i Środowiska – mówił Krzysztof Smolnicki z Koalicji Czas na Odrę i Koalicji Ratujmy Rzeki.
Polacy, Czesi i Niemcy na rzecz Odry
– Zauważyłem wysiłki 3 krajów – a zwłaszcza Polski – mające na celu wyśledzenie przyczyn zanieczyszczenia Odry – powiedział Virginijus Sinkevičius, europejski komisarz Środowiska, Oceanów i Rybołówstwa nawiązując do katastrofy z 2022 r.
W tym samym przemówieniu zadeklarował dalszą pomoc finansową oraz techniczną.
– Nasze wsparcie jest najskuteczniejsze, gdy jest poparte politycznym zaangażowaniem na szczeblu regionalnym i krajowym. Z satysfakcją zauważyłem, że polski NIK zgodził się z zaleceniami KE dotyczącymi konieczności ponownego rozpatrzenia wydawanych zezwoleń oraz podkreślił potrzebę jak najszybszego podjęcia spójnych i kompletnych działań. Prace nad rewitalizacją rzeki Odry muszą być kontynuowane poprzez wymierne działania w terenie – dodał komisarz. Zachęcił też do wspólnych, polsko-czesko-niemieckich działań na rzecz ochrony Odry.
– Współpraca międzynarodowa jest jednym z filarów naszej wizji – zapewniał Smolnicki. – Kontekst europejski jest dla nas bardzo ważny.
Prelegentki i prelegenci wskazywali na konferencji konieczność jakościowej, rzetelnej edukacji. To pomoże społeczeństwu zrozumieć mechanizmy zachodzące w rzekach.
– Płynąca, naturalna, schłodzona rzeka, a nie stojąca w betonowej kaskadzie, daje nam szansę na radzenie sobie z różnymi katastrofami, ale ma też super potencjał rekreacyjny – apelował Smolnicki. – 60 proc. dużych miejscowości zasilanych wodą rzeczną to duże miasta. Potrzebujemy czystej wody również do picia. W tej chwili sytuacja wygląda tragicznie. Tylko 0,5 proc. polskich rzek jest w dobrym stanie ekologicznym. A bezpośrednio do picia nadaje się raptem 2 proc. wody z rzek. Potrzebujemy ich renaturyzacji. Do 2030 r. mamy zrenaturyzować 25 tys. km rzek. Po to, żebyśmy mieli zdrowe systemy służące ludziom, ale też odporne na katastrofy podobne jak w 2022 r.
Renaturyzacja i edukacja
Urszula Zielińska, wiceminister Klimatu i Środowiska opowiedziała SmogLabowi o priorytetach dla Odry. – Rozpoczęliśmy te prace. To trochę potrwa, ale musimy absolutnie się tego podjąć i znaleźć na to finansowanie.
Wśród najważniejszych działań systemowych służących rzece wymieniła:
- zintensyfikowanie prac renaturyzacyjnych Odry,
- zmniejszenie zanieczyszczeń ze ścieków wód odpadowych, pokopalnianych; czyli zbudowanie instalacji oczyszczających, odsalających,
- dokładne zbadanie i prawdopodobnie oczyszczenie tego, co jest w kanale Gliwickim.
– Złota alga (Prymnesium Parvum) rozwija się w słonej wodzie – podkreśla minister Zielińska. – Miejsce wody słonej nie jest w rzekach słodkich. Musimy przywrócić Odrę do stanu dobrego lub bardzo dobrego. Mamy to zresztą zapisane w ramowej Dyrektywie Wodnej, w ustawie Prawo wodne. Termin upływa w 2027 r. – mówiła zapytana przez SmogLab.
Renaturyzacja Odry ma polegać na oddaniu rzece pewnej przestrzeni. Przestrzeni koniecznej do radzenia sobie zarówno w razie suszy, jak i zagrożenia powodziowego. Naturalna rzeka charakteryzuje się większą bioróżnorodnością i zdolnością samooczyszczania. Te możliwości są niezbędne, co pokazała nam katastrofa ekologiczna sprzed 2 lat. Zrzuty słonych wód z kopalń, niski stan wód oraz wysokie temperatury to warunki idealne do rozwoju groźnych złotych alg.
Żeby zapobiec katastrofom, potrzebne jest niezwłoczne wprowadzenie i egzekwowanie zasady „zanieczyszczający płaci”. Kiedy opłata za 1 kg soli zrzucony do rzeki wynosi 10 groszy, nie ma mowy o zachęcaniu kopalń do inwestycji w systemy odsalania wód.
Wiceminister podkreśliła: – Ze wszystkich naszych danych [wynika, że] kanał Gliwicki wydaje się być inkubatorem algi. Jest niezwykle zanieczyszczony i stanowi źródło naszych problemów.
Przed nami kolejna katastrofa?
Od niedawna media i aktywiści donoszą o kolejnych problemach w newralgicznym kanale Gliwickim. Trudna sytuacja pojawia się na różnych odcinkach Odry.
– To, co się dzieje teraz, przypomina sytuacja, jaka miała miejsce w 2022 r. Ze stopnia Malczyce ruszył duży zrzut wody, odstana woda, poderwane z dna osady wpływają na kwitnąca rzekę, ostro kwitnącą z powodu braku małż. Są trochę inne temperatury niż wtedy. Odrzańska ruletka trwa, patrzymy z niepokojem na rzekę – pisał kilka dni temu Michał Zygmunt, artysta działający na rzecz ochrony Odry i jej dopływów.
Dziś kraj obiegły informacje o kolejnych martwych rybach. Mowa o skali masowej. Według doniesień może to być wina złotej algi. Zawiadomiono odpowiednie służby. – Z naszych informacji wynika, że w wyniku naszych działań został powołany sztab kryzysowy – pisze na portalu Facebook Fundacja Viadrus.
Czy na naszych oczach dzieje się kolejna odsłona odrzańskiej katastrofy?
–
Zdjęcie tytułowe: Rafał Komorowski/Koalicja Czas na Odrę