Mam dla was dwie wiadomości. Dobra jest taka, że PiS znalazł wreszcie metodę na kryzys energetyczny. Zła jest taka, że metodą ma być ogrzewanie domów śmieciami.
Brzmi jak żart? Może, ale wygląda na to, że nie w Polsce. A na pewno nie w Małopolsce.
Województwo małopolskie, gdzie rządzi Prawo i Sprawiedliwość, postanowiło właśnie zawiesić na rok wejście w życie uchwały antysmogowej, która zakazałaby używania tzw. kopciuchów. Decyzję tłumaczy kryzysem kosztów ogrzewania, który w zimie dotknie Polaków.
– Niepokój ten wynika z trudnej sytuacji na światowych rynkach energetycznych, wywołanej wojną na Ukrainie. Zdajemy sobie sprawę, że w obecnych warunkach, zapewnienie ludziom możliwości ogrzania własnych domów i mieszkań w nadchodzącym okresie grzewczym, jest sprawą niezwykle ważną – napisali politycy małopolskiego PiS, próbując ugrać głosy na wrażliwości społecznej. Rzecz w tym, że chodzi o coś zupełnie innego. Chodzi o to, by ludzie przetrwali zimę, paląc śmieciami.
Kapitulacja. Czy węgla nie będzie?
Mówiąc krótko: jest to całkowita kapitulacja PiS, kiedy chodzi o kryzys energetyczny. Kapitulacja, która pod znakiem zapytania stawia między innymi obiecane na zimę dostawy węgla.
Już tłumaczę, dlaczego tak uważam.
Uchwała dla Małopolski nie ogranicza rodzajów opału, którego można używać. Pozwala ogrzewać węglem. Pozwala także drewnem. Nie pozwala jedynie na spalanie ich w tak zwanych kopciuchach, które bywają nazywane także „śmieciuchami”. Między „śmieciuchami” i nowocześniejszymi urządzeniami są – poza tym, że te pierwsze dużo bardziej kopcą – dwie zasadnicze różnice.
Jedna jest taka, że kopciuchy są bardzo mało efektywne. Potrzebują dużo więcej opału, by dać tyle samo ciepła, co nowocześniejsze urządzenia. Zakładając więc, że węgiel będzie drogi, ale będzie, rozsądni politycy powinni zachęcać ludzi, by wymieniali kotły na bardziej efektywne. Wtedy łatwiej byłoby zaspokoić popyt. Ponieważ jednak robią coś dokładnie odwrotnego, trzeba zwrócić uwagę na drugą różnicę i tę „zaletę” kopciuchów, która może pozwolić ogrzewać domy bez opału.
Druga różnica jest taka, że w nowszych urządzeniach nie da się spalać śmieci. Bez problemu można to jednak robić w tych bezklasowych (stąd zresztą nazwa „śmieciuch”). I teraz wystarczy dodać dwa do dwóch, by zorientować się, jaki motyw przyświeca w tej sprawie małopolskiemu PiS. Jednoczesne zniechęcenie ludzi do wymiany urządzeń na potrzebujące mniej węgla i drewna, i dopuszczenie takich, w których można spalać śmieci, może oznaczać tylko jedno.
To, że plan jest taki, by w polskich domach węgiel został zastąpiony przez śmieci.
W 2022 roku władza ma do zaoferowania stare meble i gumiaki
Wygląda więc na to, że w 2022 roku bardzo ambitna w deklaracjach partia władzy ma Polakom do zaoferowania przede wszystkim śmieci. Co części z nich osłodzi rozdając po 3 tys. złotych na węgiel, którego nie ma, więc będzie można sobie za nie kupić np. nowy kontener na odpady (czyt. na opał).
Dużo to mówi o tym, jak sprawnie partia rządząca radzi sobie z sytuacją kryzysu energetycznego. I co partia rządząca sądzi o swoich wyborcach, skoro o ich głosy zabiega z pomocą propozycji ogrzewania domów z pomocą starych mebli i gumiaków.
I w obydwu wypadkach nie jest to nic dobrego.
Fot. Shutterstock/Konstantinos69