Politycy i związkowcy zapowiadają „koniec węgla kamiennego” w Polsce i ogłaszają sukces wspólnych negocjacji. Czy słusznie? Wątpliwości mają komentatorzy. Planom polskiego rządu może sprzeciwić się Unia Europejska. Co więcej, w podpisanym z górnikami porozumieniu nie ma słowa o przyszłości kilku ważnych kopalni.
„Ostatnia tona węgla w Polsce zostanie wydobyta w 2049 roku” – czytamy na stronie Ministerstwa Aktywów Państwowych, które pod koniec zeszłego tygodnia negocjowało z górnikami na temat daty zakończenia działalności polskich kopalni węgla kamiennego. Na rządowych stronach możemy znaleźć listę kopalni wraz z datami ich planowanego zamknięcia. W porozumieniu są też wstępne uzgodnienia dotyczące rekompensat dla górników za utracone miejsca pracy. Chodzi między innymi o czteroletnie urlopy górnicze i jednorazowe odprawy pieniężne. Więcej konkretów mamy poznać w grudniu, kiedy opracowana ma zostać umowa społeczna rządu z pracownikami sektora wydobywczego.
Możliwy sprzeciw Komisji Europejskiej
Na drugą turę rozmów może jednak nie zgodzić się Komisja Europejska. Unijni urzędnicy muszą zaaprobować plany rządu, które drastycznie rozjeżdżają się z założeniami europejskiej polityki klimatycznej. Ostatnio przewodnicząca KE Ursula von der Leyen zaproponowała, by Wspólnota dążyła do zmniejszenia emisji o 55 proc. w ciągu 10 lat. Do 2050 roku Unia ma być klimatycznie neutralna, co wiąże się z wypuszczaniem do atmosfery śladowych ilości gazów cieplarnianych. To zaledwie rok po planowanym zamknięciu ostatnich kopalni w Polsce.
Czytaj również: Zygmunt Solorz-Żak rezygnuje z nowej kopalni odkrywkowej
Ich lista w dokumencie podpisanym przez górników i rządzących jest też niekompletna. Porozumienie dotyczy jedynie zakładów wydobywczych Polskiej Grupy Górniczej. Rząd nie wypowiedział się na razie o przyszłości Lubelskiego Węgla, do którego należy „Bogdanka”. Nie wiadomo też, co z kopalniami zarządzanymi przez Tauron Wydobycie, prowadzącym interesy między innymi w małopolskich Brzeszczach. Na razie można jedynie przypuszczać, że również i one zakończą działalność przed 2049 rokiem.
Komentatorzy mówią o „pustych obietnicach”
Eksperci komentujący sprawę w mediach społecznościowych twierdzą, że KE nie zgodzi się na tak długie utrzymywanie wydobycia w Polsce. Tak na Twitterze pisze Marek Józefiak z Greenpeace Polska, który sugeruje, że górnictwo „samoczynnie zwinie się w latach 30.”
Węglowa ciuciubabka trwa. Rząd stosuje taktykę „zła Unia nam nie pozwala” – podpisując zupełnie nierealistyczne porozumienie:
— Marek Józefiak (@MarekJozefiak) September 28, 2020
1. Nie można udzielać pomocy publicznej kopalniom
2. Data zamknięcia kopalń w 2049 r. jest nierealna – #górnictwo samoczynnie zwinie się w latach 30. https://t.co/Jq2q9ZlBCD
W podobnym tonie wypowiada się również Robert Tomaszewski, ekspert od energetyki z think-tanku Polityka Insight.
Niezwykłe jest to porozumienie rządu z górnikami. Takie niemożliwe do zrealizowania.
— Robert Tomaszewski (@robertomasz) September 25, 2020
Sprzeciwu KE wobec porozumienia rządu z górnikami wierzy również Ilona Jędrasik z ClientEarth. Według niej górnicze związki i rząd podjęły „fikcyjne decyzje”.
Rząd i ZZ podjęły fikcyjne decyzje, bo za takie należy uznać pustą obietnicę pomocy finansowej dla górnictwa przez kolejne dekady. Komisja Europejska nie pozwala na wspieranie górnictwa węgla. Wszyscy to wiedzą. #węgiel #górnictwo
— Ilona Jędrasik (@IlonaJedrasik) September 25, 2020
Czytaj także: Na stronie ministra przeczytamy o kryzysie klimatycznym. Przejęli ją młodzi aktywiści
O zgodzie Komisji Europejskiej czytamy też na oficjalnej stronie Greenpeace Polska. „Wejście w życie porozumienia jest – jak zauważają sami jego sygnatariusze – uwarunkowane zgodą Komisji Europejskiej na pomoc publiczną na finansowanie bieżącej produkcji sektora górniczego. Takiej zgody Komisja Europejska nie wyda, gdyż udzielanie pomocy publicznej na bieżącą działalność kopalni węglowych jest niezgodne z prawem europejskim” – twierdzą członkowie organizacji.
Do przyjęcia 2049 roku jako daty zakończenia wydobycia węgla kamiennego, rządzących mogły skłonić podziemne strajki górników. W zeszłym tygodniu w kopalniach, według różnych źródeł, protestowało od 200 do 400 pracowników.
Źródło zdjęcia: Vyacheslav Svetlichnyy / Shutterstock