Globalna Komisja ds. Gospodarki Wodnej (GCEW) opublikowała w przededniu Konferencji Wodnej ONZ przełomowy raport opisujący, jak wygląda sytuacja zasobów wody na świecie. Powołana w zeszłym roku przez holenderski rząd GCEW w swoim raporcie nie ma dobrych informacji. Do 2030 roku zapotrzebowanie na wodę przewyższy jej podaż o 40 proc. Kurczące się zasoby wodne sprawiają, że Konferencja Wodna 2023 jest czymś, wobec czego nie możemy przejść obojętnie. Nie zakończyła się ona jednak żadnym wiążącym porozumieniem.
Raport GCEW o pilności działań na rzecz zasobów wodnych
Raport opublikowany przez GCEW „Turning the Tide: A Collective Call to Action” przedstawia pilne działania, które ludzie muszą wspólnie podjąć, aby powstrzymać nadchodzący kryzys wodny. Kryzys, który w sumie już teraz dotyka niektóre kraje, w te leżące na południu Europy. Komisja stwierdziła, że jeśli świat nie podejmie żadnych kroków, to cele Zrównoważonego Rozwoju ONZ i ogólnie działania w dziedzinie klimatu zakończą się niepowodzeniem.
Johan Rockstrom, współprzewodniczący Światowej Komisji ds. Gospodarki Wodnej oraz główny autor raportu, powiedział, że światowe zaniedbywanie zasobów wodnych prowadzi do katastrofy. „Naukowe dowody wskazują na to, że mamy kryzys wodny. Niewłaściwie wykorzystujemy wodę, zanieczyszczamy ją i zmieniamy cały globalny cykl hydrologiczny poprzez to, co robimy z klimatem. To potrójny kryzys”, oświadczył Rockstrom, dyrektor Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu.
Problem stanowi nawet miejska kanalizacja
W swoim raporcie naukowcy piszą, iż rządy muszą doprowadzić do ograniczenia nadmiernego wykorzystywania zasobów wodnych w swoich krajach. Za przykład podaje źle ukierunkowane dotacje dla rolników, którzy nadmiernie wykorzystują wodę, podczas gdy inni mają do niej ograniczony dostęp. Raport zwraca uwagę także na lekkomyślne i prowadzące do bezsensownego marnowania wody przez przemysł ciężki, w tym górnictwo. „Narody muszą zacząć zarządzać wodą jako globalnym wspólnym dobrem, ponieważ większość krajów jest w dużym stopniu zależna od swoich sąsiadów w zakresie dostaw wody. A nadmierne zużycie, zanieczyszczenie i kryzys klimatyczny zagrażają dostawom wody na całym świecie”, piszą autorzy raportu.
Rockstrom w raporcie za przykład marnowania wody podaje problem systemów kanalizacji. „To dość niezwykłe, że używamy bezpiecznej, słodkiej wody do przenoszenia ekskrementów, moczu, azotu, fosforu. Następnie potrzebujemy do tego nieefektywnych oczyszczalni, z których 30 proc. tej zawartości ucieka do ekosystemów wodnych w dolnym biegu rzeki, niszcząc je i tworząc martwe strefy. Naprawdę oszukujemy samych siebie, jeśli chodzi o ten liniowy, wodny, nowoczesny system radzenia sobie z odpadami. Potrzebne są ogromne innowacje”.
Zalecenia Komisji
Raport GCEW przedstawia siedmiopunktowe wezwanie do zbiorowego działania na rzecz odpowiedniego gospodarowania ograniczonymi zasobami wodnymi na Ziemi. Zwraca w nim przede wszystkim na to, że musimy zarządzać globalnym obiegiem wody jako dobrem wspólnym. Należy je chronić zbiorowo w interesie nas wszystkich. Państwa muszą zrozumieć, że w gospodarowaniu wodą nie są swoistymi samotnymi wyspami. Wystarczy tu podać przykład Turcji, która wykorzystuje wodę z rzeki Tygrys m.in. do celów energetycznych kosztem swojego sąsiada Syrii.
Autorzy w siedmiopunktowym planie zwracają też uwagę na kwestię cen wody, której ceny nie powinny być zbyt niskie, bo to zachęca do marnotrawstwa zasobów. Jednocześnie raport pookreśla, że w takiej sytuacji należy wspierać ludzi o niskich dochodach w tym małe gospodarstwa rolne. Kolejną kwestią jest wycofanie gigantycznych, bo wynoszący rocznie około 700 mld dolarów subsydiów na rolnictwo i inne działy wykorzystujące wodę. Chodzi o tych, którzy z racji posiadania dużych środków finansowych nie przejmują się kwestią oszczędzania wody. Uwolnione fundusze powinny być przeznaczone na ochronę zasobów wodnych, tak by woda była dostępna dla wszystkich.
Inną ważną kwestią jest pilna potrzeba działania tu i teraz na rzecz magazynowania zasobów wodnych. Raport zwraca uwagę na kwestię naturalnych magazynów wody, jakimi rzeki, jeziora i tereny podmokłe. Ta kwestia tyczy przede wszystkim naszego kraju, a ostatnim przykładem jest to, jak traktujemy nasze rzeki, m.in. Odrę. Rzeka ta nie tylko jest nadmiernie regulowana, i jakby tego było mało – zanieczyszczana przez leżące w jej górze kopalnie.
Stres wodny w 2040
W dniach 22-24 marca odbyła się Konferencja Wodna ONZ, której współgospodarzami były Holandia i Tadżykistan. Ostatnia taka konferencja miała miejsce pół wieku temu. To ważne wydarzenie, biorąc pod uwagę to, w jakiej sytuacji znajduje się świat jeśli chodzi o zasoby wody pitnej. I nie jest to problem nowy, a nasilający się od dłuższego czasu. Kilka lat temu Światowy Instytut Zasobów Wodnych (WRI) zarysował scenariusz skali stresu wodnego na rok 2040. Pokazuje to poniższa mapa.
Stres wodny to sytuacja, w której ilość wody o odpowiedniej jakości nie jest wystarczająca, by zaspokoić potrzeby ludzkości i środowiska. Jak przewiduje WRI do 2040 roku 33 państwa będą borykały się wyjątkowo dużym niedoborem wody. To takie kraje jak Chile, Namibia, Botswana czy Hiszpania, a nawet Estonia. I tutaj zamiast skupiać się jak zwykle na krajach Bliskiego Wschodu, Kalifornii, czy Hiszpanii, skupmy się na Estonii.
- Czytaj również: Prawie pięciomilionowe miasto bez wody. “Mieszanka nadmiernej konsumpcji i niewielkich opadów deszczu”
..którego doświadczy Estonia
To zaskakujące, że leżący w chłodnym klimacie taki kraj ja Estonia może mieć wkrótce poważny problem z zasobami wodnymi. Problemem tego kraju jest wielkość rzek. Nie ma tam w ogóle dużych rzek. 90 proc. wszystkich cieków wodnych ma do 10 km długości. W tym nizinnym kraju ma też gór, a tym samym odpowiedniego rezerwuaru śnieżnego. Jednocześnie zapotrzebowanie na wodę jest duże, a problem pogarsza globalne ocieplenie. Pada coraz mniej śniegu, więc maksymalny poziom wód w rzekach z tego tytułu przypada wcześniej. Natomiast lato i okresy występowania suszy stają się dłuższe. W takiej sytuacji kraj traci wodę.
Zapotrzebowanie na wodę większości estońskich miast i przedsiębiorstw jest pokrywane wodami podziemnymi. Z kolei stolica kraju Tallin w dużym stopniu bazuje na jeziorze Ülemiste. Oczywiście Estonia od wielu lat stara się gospodarować zasobami wodnymi. Począwszy od początku lat 90. XX wieku zużycie wody w przemyśle zmniejszyło się aż pięciokrotnie, a w rolnictwie 7,5-krotnie. To efekt stosowania lepszych technologii w produkcji i wdrażaniu recyklingu wody.
Dlaczego powinniśmy zwrócić uwagę na Konferencję Wodną ONZ 2023?
Odpowiedź jest prosta: nie możemy żyć bez wody, ale jest to ograniczony zasób, którego zasoby traktujemy jako coś oczywistego. A czasy się zmieniły. Od końca lat 70. ubiegłego wieku, kiedy to odbyła się ostatnia Konferencja Wodna, świat koncentrował się na biznesie szybkiego wzrostu i rozwoju. Woda była dostępna, a jej jakość i dostawy były przewidywalne, dzięki czemu mogliśmy wychowywać rodziny, budować miasta i fabryki, zapobiegać rozprzestrzenianiu się chorób, zwiększać plony z gospodarstw rolnych i uprawiać więcej ziemi.
Jednak rosnąca liczba ludności na świecie będzie wywierać coraz większą presję na zasoby wodne. Według prognoz ONZ do 2030 roku liczba ludności świata osiągnie 8,5 mld. To w połączeniu z rozwojem gospodarczym i zmieniającymi się wzorcami konsumpcji oznacza, że zapotrzebowanie na nasze zasoby wodne jest znacznie większe niż 50 lat temu. Problem nasilać będzie globalne ocieplenie. Jak szacuje Światowa Organizacja Meteorologiczna, już teraz 3,5 mld ludzi ma trudności z uzyskaniem wystarczającej ilości wody do zaspokojenia swoich potrzeb przez co najmniej jeden miesiąc w roku. Dalsze zmiany w klimacie sprawie, że do połowy tego wieku liczba ta wzrośnie do 5 mld.
Konferencja Wodna 2023 bez wiążącego porozumienia
W ostatni dzień Konferencji Wodnej sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres wygłosił pilny apel do świata o zdecydowane działania i ochronę zasobów wodnych. „Woda jest najcenniejszym dobrem wspólnym i musi znaleźć się w centrum globalnej agendy politycznej”, powiedział Guterres. Dodał też, że „Wszystkie nadzieje ludzkości na przyszłość zależą w pewnym sensie od wytyczenia nowego, opartego na nauce kursu, aby wprowadzić w życie program działań na rzecz wody.”
Konferencja Wodna nie zakończyła się jednak takim sukcesem, jakiego oczekiwano. To miało być coś jak Paryskie Porozumienie z 2015 roku. Tak się jednak nie stało, gdyż nie zapadło żadne wiążące porozumienie, jak w przypadku COP21. Nie znaczy to jednak, że nie było sukcesów. Takim przykładem jest podpisanie memorandum między Marokiem a Holandią, którego celem jest wzmocnienie współpracy w dziedzinach związanych ze zrównoważonym i zintegrowanym zarządzaniem zasobami wodnymi. To ważne, szczególnie że Maroko nie będąc bogatym państwem jest jednym z najbardziej narażonych na stres wodny państw na świecie.