Grupa prawników złożyła pozew w sprawie Elektrowni Bełchatów. Zrzeszająca ich organizacja ClientEarth – Prawnicy dla Ziemi zarzuca Polskiej Grupie Energetycznej (czyli właścicielowi Bełchatowa) powodowanie zagrożenia dla środowiska jako dobra wspólnego. W pozwie wzywa do zaprzestania spalania węgla w elektrowni do 2035 roku lu zainstalowania tam urządzeń redukujących emisję dwutlenku węgla do zera.
Jak przypominają członkowie ClientEarth, bełchatowska elektrownia przez cały czas swojego działania wyemitowała około miliarda ton dwutlenku węgla. Czyni to ją największym pojedynczym emitentem gazów cieplarnianych w Europie. Bełchatów jest też największą tego typu instalacją na węgiel brunatny na świecie.
– Najwięksi emitenci gazów cieplarnianych, tacy jak Elektrownia Bełchatów, muszą wziąć na siebie współodpowiedzialność za kryzys klimatyczny. Bez szybkiego odejścia od węgla nie uda się zatrzymać kryzysu klimatycznego, który 81 procent Polaków uważa za bezpośrednie zagrożenie. – komentował dr Marcin Stoczkiewicz, prezes fundacji.
Organizacja zwróciła już uwagę na dramatyczny wpływ bełchatowskiej elektrowni na klimat poprzez petycję „I CO2 dalej?”. Prosili w niej PGE o „głęboką redukcję emisji CO2 do 2030 roku”, zgodnie z postanowieniami Porozumień Paryskich. Dokument podpisało ponad 10 tysięcy polskich internautów. Prawnicy razem z członkami inicjatywy „Rodzice dla klimatu” złożyli petycję na ręce właścicieli elektrowni, którzy mimo to nie podjęli żadnych działań w kierunku ograniczenia emisji. Przeciwnie – ilość dwutlenku węgla wytwarzanego przez elektrownię cały czas rośnie. Według oficjalnych pomiarów w 2018 roku było to aż 38 milionów ton tego gazu cieplarnianego, czyli ponad 10 procent całkowitej emisji w Polsce. W stosunku do 2016 roku oznacza tej liczby o trzy tony dwutlenku. Polska Grupa Energetyczna nie przedstawiła też do tej pory żadnego planu odejścia od spalania węgla.
Jak przekonują przedstawiciele ClientEarth, im szybciej odejdziemy od spalania węgla w Bełchatowie, tym więcej korzyści z tego wyniknie. Wynika to z raportu zleconego przez fundację firmie doradczej Enevis. Według ekspertów wyłączenie instalacji nie musiałoby wpłynąć znacząco na ciągłość dostaw energii. „W scenariuszu odejścia od węgla da się utrzymać bezpieczeństwo dostaw, wykorzystując gaz ziemny (i być może również magazynowanie energii) jako dodatkowe zabezpieczenie. Możliwe jest włączenie OZE w system energetyczny na dużą skalę bez istotnego zmniejszenia bezpieczeństwa dostaw. System należałoby zaprojektować w sposób zapewniający wysoki poziom elastyczności.” – czytamy w raporcie. Według jego autorów rezygnacja z węgla i szybkie zastąpienie go odnawialnymi źródłami może zaoszczędzić Polsce 4 miliardów euro. Suma ta wynika między innymi z rosnących kosztów emisji CO2. Analitycy zakładają przy tym, że zwiększenie udziału OZE w krajowym miksie energetycznym i tak musi nastąpić.
Pozew został złożony w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Również tam będą odbywać się rozprawy w jego sprawie.
Źródło obrazu: Shutterstock/fotornice