Przez Magurski Park Narodowy będą jeździć auta? Ekolodzy protestują

3816
2
Podziel się:

Starostwo powiatowe w Jaśle chce otworzyć dla ruchu samochodowego drogę przecinającą Magurski Park Narodowy. To może zagrozić migrującym tamtędy zwierzętom, a także uniemożliwić turystom spacery czy jeżdżenie na rowerze w tej okolicy. Dlatego Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze rozpoczęła akcję #nietędydroga. Zbiera podpisy pod petycją sprzeciwiającą się tej inwestycji, a ich działania wspierają Andrzej Stasiuk i Monika Sznajderman.

„Nie rozumiem, dlaczego ktoś rozp***dala park narodowy” – mówi Andrzej Stasiuk w wideo promującym kampanię. Pisarz, razem z żoną Moniką Sznajderman, szefową wydawnictwa Czarne, mieszka w Beskidzie Niskim. Obydwoje dołączyli do akcji, która ma zatrzymać remont trasy przez tereny cenne przyrodniczo.

Chodzi dokładnie o drogę nr 1909R między Krempną a Ożenną. Stworzona przed laty jako trasa dla samochodów, od dawna jednak nieprzejezdna ze względu na zniszczony przepust i nawierzchnię. Stała się ścieżką dla pieszych i rowerzystów. Auta mogą bez problemu przemieszczać się między tymi miejscowościami równoległą drogą wojewódzką, prowadzącą aż do granicy ze Słowacją – dłuższą od tej w parku o jedyne 3 kilometry.

Zwierzęta w niebezpieczeństwie

– Sprawa drogi przez Magurski Park Narodowy ciągnie się od lat – mówi Paweł Średziński z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze. – Dyrekcja parku zgłaszała, że chce drogę przejąć, co byłoby czymś naturalnym, bo przecina jego obszar. W ten sposób Magurski Park Narodowy  utrzymywałby tę drogę, i udostępniał turystom. Starostwo argumentowało od początku, że potrzebna jest zapasowa trasa, która musi być dostępna, jeśli ta w stronę Słowacji będzie nieprzejezdna, uszkodzona czy zalana. Ale dyrekcja PN słusznie zbijała ten argument, mówiąc, że w sytuacjach kryzysowych otwierałaby drogę dla pojazdów uprzywilejowanych. Mimo wszystko dobrej woli ze strony władz powiatu zabrakło – tłumaczy. Zaznacza również, że Park mógłby odciążyć starostwo w kwestii remontu drogi, wyrównać ją i zasypać dziury. Dzięki temu mogłaby powstać tam wygodna trasa nie tylko dla spacerowiczów czy rowerzystów, ale też dla jeźdźców konnych i narciarzy. – Jest niewymagająca kondycyjnie, a jednocześnie przepiękna, jeśli chodzi o krajobrazy. To prawdziwa wizytówka regionu – dodaje aktywista.

Przebudowana planowana przez władze powiatu ma obejmować wycięcie ponad 50 drzew, wykarczowanie przydrożnych krzewów, a także pokrycie powierzchni asfaltem i wysypanie poboczy tłuczniem. Starosta jasielski Adam Pawluś zaznaczał podczas spotkań z mieszkańcami, że na trasie będzie ograniczenie prędkości. To, jego zdaniem, ma wykluczyć niebezpieczeństwo potrącenia migrujących tamtędy zwierząt.

– Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie wymaga od inwestora raportu oddziaływania na środowisko – mówi Paweł Średziński.  – Ale bez względu na to, co starostwo zawrze w tym raporcie, pozostaną dwa podstawowe argumenty, które podtrzymują – ekonomiczny i ekologiczny. Bo, po pierwsze, po co otwierać drogę, skoro zaraz obok jest alternatywna i są inne drogi w powiecie wymagające remontu? A, po drugie, dlaczego niszczyć dzikość tego miejsca wpuszczając samochody, dzikość tak cenną i niepowtarzalną? Nawet jeśli starostwo wykaże, że ruch będzie bardzo mały, to nie zmienia sytuacji. Każde auto jest potencjalnym zagrożeniem dla żyjących tu zwierząt. A ograniczenie prędkości? Umówmy się, trudno mieć w tej sprawie zaufanie do kierowców, szczególnie jadących po pustej drodze bez fotoradarów – podkreśla.

W Magurskim Parku Narodowym żyją rzadko spotykane gatunki. Tu swoje ostoje mają wilki, żbiki i rysie. Zimują tutaj niedźwiedzie. Można na tym terenie spotkać rzadkie gatunki ptaków, jak chociażby bocian czarny czy orzeł przedni. Są też niespotykane płazy (kumak nizinny) i bezkręgowce (nadobnica alpejska).

Siedliska drapieżników wymagają odległości od dróg. Im większa jest siatka tras, tym bardziej podzielone są siedliska. A im one są mniejsze, tym warunki gniazdowania wilków czy gawrowania niedźwiedzi są gorsze. Każda droga, po której jeżdżą samochody, jest dla nich barierą.

A co na to mieszkańcy?

Zdania są mocno podzielone. – Wbrew pozorom jest też grupa, której nie słychać w debacie publicznej, ciesząca się z rozwoju turystki przyrodniczej w regionie. I zdaje sobie sprawę, że jeśli po drodze będą jeździć auta, mniej osób będzie chciało tu wypoczywać. Bo co to za wypoczynek, kiedy cały czas trzeba sprawdzać, czy za plecami nie czai się pędzące auto? – mówi Paweł Średziński.

Jest też grupa, która bardzo mocno lobbuje za wyremontowaniem i otwarciem trasy.

– Najbardziej nas boli, że ingerują w ten remont organizacje pozarządowe z terenów odległych od naszej Krempnej. Nie przekonały nas ich argumenty – mówiła Beata Lenicz, mieszkanka Krempnej w rozmowie z portalem Jasło4u. Na łamach tego samego portalu wtórował jej przewodniczący Rady Gminy Krempna, a zarazem mieszkaniec Wyszowatki, Wiesław Kmiecik: – Jestem przekonany, że nie będzie tam wzmożonego ruchu, który będzie tej zwierzynie przeszkadzał. My mieszkańcy szanujemy przyrodę, jesteśmy za jej ochroną, ale trzeba to wszystko równoważyć.

O komentarz poprosiłam także Starostwo Powiatowe w Jaśle. Zapytałam między innymi o to, dlaczego ta inwestycja w opinii władz powiatu jest konieczna, czy przeanalizowano, jak wpłynie na środowisko i czy droga wojewódzka nie wystarczy. Odpowiedzi na razie nie dostałam.*

Chrońmy nasz 1 procent

– Nie możemy być pewni, czy za otwarciem drogi nie pójdą kolejne pomysły na inwestycje. To otwarcie puszki Pandory – podkreśla  Średziński. – Parki narodowe stanowią zaledwie 1 procent naszego kraju. To bardzo mało, więc powinniśmy o ten wycinek dbać. A tymczasem ranga parków narodowych spada. W Magurskim może powstać droga dla aut, obok Poleskiego kopalnia, droga ekspresowa przez Biebrzański, a Świętokrzyski ma zmniejszyć się o 5 hektarów. Po co otwierać te fronty, działać przeciwko przyrodzie?

Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze stworzyła petycję pod hasłem „Nie dla samochodów/ #nietędydroga”. Planuje zebrać 10 tysięcy podpisów. Podczas pierwszej doby od opublikowania apelu, podpisało go już ponad 5 tysięcy osób.

„Apeluję do Starostwa Powiatowego w Jaśle i do Ministerstwa Środowiska o zatrzymanie inwestycji, która nie przyniesie żadnych zysków przyrodzie i turystom, szukającym dzikości w Beskidzie Niskim” – piszą organizatorzy. Aktywiści zaznaczają, że w regionie jest wiele więcej dróg, które pilnie potrzebują remontu. Takich, które – w przeciwieństwie do biegnącej obok opuszczonego PGR-u parkowej trasy 1909R – stanowią dojazd do domów i gospodarstw. W swojej petycji dodają: „Magurski Park Narodowy nie powinien być ofiarą nieprzemyślanych inwestycji”.

Petycję można podpisać TUTAJ.

***

*Dzień po publikacji tekstu otrzymałam odpowiedź od starosty jasielskiego Adama Pawlusia. Informuje w niej, że w ramach przebudowy drogi nie mają zostać ścięte drzewa. Pisze także, że „z wyremontowanej drogi będą mogli w sposób bezpieczny korzystać wszyscy jej użytkownicy (w tym osoby niepełnosprawne, rowerzyści i piesi)” oraz że „istnieje inna, alternatywna droga wojewódzka Krempna -Grab. Jednakże jej trasa przebiega w terenie osuwiskowym. Na jednym z jej odcinków występuje czynne osuwisko, które zagraża bezpieczeństwu podróżującym. Postępujący proces osuwania się ziemi sprawia, że w każdej chwili droga ta może zostać wyłączona z ruchu samochodowego poprzez jej zamknięcie”. Dodaje również: „droga ta jest droga publiczną, której stan musi odpowiadać wymaganiom technicznym. Z racji jej położenia w sąsiedztwie granicy Państwa, ma ona strategiczne znaczenie dla zapewnienia bezpieczeństwa obronnego jak również ochrony przeciwpożarowej. Ponad to umożliwi dojazd karetki pogotowia do potrzebujących pomocy turystów. Droga ta jest również niezbędna dla gospodarki leśnej Magurskiego Parku Narodowego związanej z pozyskiwaniem i transportem drewna pojazdami samochodowymi o dużym tonażu”. O propozycji przejęcia drogi przez Park Narodowy nie wspomina.

Zdjęcie: MrMR/Shutterstock

 

Podziel się: