Udostępnij

3,7 tys. pieców i brak podstawowego sprzętu. Sprawdzają organoleptycznie?

20.12.2023

Mieszkańcy gminy Pszczyna alarmują, że kontrole palenisk odbywają się bez sprzętu, który pozwalałby zmierzyć wilgotność drewna na opał. Strażnicy miejscy nie dysponują bowiem odpowiednimi wilgotnościomierzami. Niespełnianie norm w zakresie wilgotności biomasy grozi wzrostem poziomów emitowanych zanieczyszczeń powietrza. Urząd Miejski deklaruje, że zakupi stosowne urządzenia.

Drewno spalane w kominku, jak również w innych urządzeniach grzewczych, powinno spełniać odpowiednie normy wilgotności. Palenie biomasą, która jest zbyt wilgotna, grozi wyższymi poziomami emitowanych zanieczyszczeń powietrza. Ze szkodą dla zdrowia osób znajdujących się w sąsiedztwie. Normy dotyczące wilgotności spalanego opału znajdziemy w lokalnych uchwałach antysmogowych. Tak jest m.in. w woj. śląskim, gdzie poziom wilgotności nie może przekraczać 20 proc.

Tyle w teorii, czyli w przepisach. Czym jednak jest prawo, jeśli jego przestrzegania nie można sprawdzić? W śląskiej Pszczynie, zwanej „Perłą Księżnej Daisy” (również „Perłą Górnego Śląska”), mieszkańcy martwią się, że przepisy nie są należycie egzekwowane. Choć kontrolowanie tego, czy spalane w kotłach i kominkach drewno spełnia normy wilgotności należy do kompetencji tamtejszej straży miejskiej, nie jest ona wyposażona w tzw. wilgotnościomierze.

Mieszkańcy zaangażowani w lokalny alarm smogowy pytają wprost: „Czy straż miejska w Pszczynie sprawdza wilgotność biomasy organoleptycznie?”. W odpowiedzi na zapytanie, które złożono do straży miejskiej, napisano bowiem, że „strażnicy miejscy podczas kontroli palenisk weryfikują między innymi to, czy drewno składowane w okolicach źródła ciepła jest wilgotne”.

W kolejnym akapicie czytamy jednak, że „aktualnie Straż Miejska nie posiada urządzenia do pomiaru wilgotności drewna oraz wilgotności biomasy, natomiast planuje jego zakup”.

– Dym ze spalanego drewna, zwłaszcza wilgotnego, jest tak samo duszący i uciążliwy dla otoczenia jak ten wydobywający się ze spalanego węgla. Pokutuje ciągle mit, że drewno jest ekologicznym paliwem. Nie jest. Jest paliwem odnawialnym, lecz również emisyjnym, o czym często zapominamy – mówi SmogLabowi Aleksandra Antes-Szewczyk z Pszczyńskiego Alarmu Smogowego „Nie Dokarmiaj Smoga”.

Drewno i smog. „Sporo właścicieli kotłów zasypowych, ze względu na niższą cenę oraz dostępność, przeszło z węgla na drewno”

– Niepokoi nas zupełny brak rzeczywistej kontroli wilgotności biomasy, o którym świadczą dane z niedawno opublikowanego raportu PAS pt. „Jak działa kontrola palenisk w województwie śląskim”. Autorzy raportu wskazują: „mimo, że badanie nie jest wymagającą, kosztowną ani czasochłonną czynnością, popularność tego narzędzia kontroli jest niemal tak słaba, jak pobieranie próbek popiołu”. Z dokumentu wynika, że w całym powiecie pszczyńskim żadna gmina nie kontroluje wilgotności drewna i nie posiada do tego odpowiedniego urządzenia – mówi nam Antes-Szewczyk. – W odpowiedzi na nasze pismo z pytaniem o przeprowadzanie takich kontroli, gmina twierdzi, że je podejmuje. Nie dysponuje jednak odpowiednim sprzętem. W związku z tym zadajemy sobie pytanie: w jaki sposób gmina, która nie ma certyfikowanego miernika, realizuje zapisy uchwały antysmogowej obowiązującej w woj. śląskim i sprawdza, czy wilgotność biomasy nie przekracza 20 proc.? – pyta.

Temat jest ważny, ponieważ spalanie drewna w gminie nadal jest popularne. Dziwi więc takie podejście do kwestii wilgotności opału. – Według aktualnych danych CEEB w całej gminie Pszczyna jest prawie 2,5 tys. kominków, z czego w samym mieście to ponad 1 tys. takich urządzeń grzewczych. Kominek najczęściej nie jest podstawowym źródłem ciepła, lecz stanowi dodatkowe urządzenie grzewcze wykorzystywane w tzw. sezonach przejściowych. Poza kominkami drewno spala się również w kotłach na paliwo stałe, których liczba w gminie wynosi ponad 1,2 tys. (według CEEB) – mówi nam Antes-Szewczyk.

– Zeszłoroczny kryzys gospodarczy spowodował, że sporo właścicieli kotłów zasypowych, ze względu na niższą cenę oraz dostępność, przeszło z węgla na drewno. Dużą część kotłów na paliwa stałe w Pszczynie wciąż stanowią stare, pozaklasowe, nieefektywne urządzenia. Powodują one dużą emisję pyłów – zwraca uwagę.

Apel o działania edukacyjne i egzekwowanie uchwały antysmogowej. „Nie chodzi nam o karanie, lecz uświadamianie lokalnej społeczności”

O co w takim razie apelują mieszkańcy zaangażowani w Pszczyński Alarm Smogowy i czego oczekują od władz? – O przeprowadzenie kolejnej akcji edukacyjnej oraz egzekwowanie zapisów uchwały antysmogowej. Od dawna apelujemy do komendanta straży miejskiej o zakup certyfikowanego wilgotnościomierza i przeprowadzanie za jego pomocą kontroli. Bezskutecznie. Mieszkańcy powinni wiedzieć, czy drewno jest wystarczająco długo sezonowane i nadaje się do spalenia w kotle lub kominku. Nie chodzi nam o karanie, lecz uświadamianie lokalnej społeczności – mówi nam Aleksandra Antes-Szewczyk.

– Oczekujemy, że gmina, która jest stale w czołówce rankingów liderów smogowych PAS, wykorzysta wszystkie możliwe instrumenty w walce o czyste powietrze i będzie egzekwowała wszystkie zapisy uchwały antysmogowej. Również te mówiące o konieczności dostosowania od 1. stycznia 2023 r. przestarzałych miejscowych ogrzewaczy pomieszczeń takich jak np. kominki, kozy, piecokuchnie na urządzenia spełniające normy ekoprojektu – podkreśla. – Chcielibyśmy również, aby gmina zaczęła uświadamiać mieszkańców w kwestii emisji powstających ze spalania drewna, zwłaszcza wilgotnego. Trzeba głośno mówić nie tylko o skutkach zdrowotnych spowodowanych zanieczyszczeniami pochodzącymi ze spalania węgla, lecz również drewna. Tej informacji brakuje w przekazie gminy: w ulotkach, na plakatach, podczas spotkań z mieszkańcami – zwraca uwagę.

Ważne jest również to, by ograniczyć zagrożenie, gdy przybierze ono na sile. – Podczas dni z przekroczeniami norm stężeń pyłów zawieszonych liczymy na apel burmistrza skierowany do mieszkańców o przejściowe zaprzestanie użytkowania kominków, jeżeli nie są one jedynym źródłem ciepła – mówi SmogLabowi Antes-Szewczyk.

Komentarz Gminy: „W najbliższym czasie takie urządzenie zostanie zakupione”

Z prośbą o komentarz w sprawie, którą w mediach społecznościowych nagłośnił Pszczyński Alarm Smogowy, zwróciliśmy się do Urzędu Miejskiego w Pszczynie. Zapytaliśmy, dlaczego strażnicy gminni nie posiadają urządzeń do pomiaru wilgotności biomasy oraz czy planuje się ich zakup w przyszłości. Interesowała nas również reakcja na komentarze, że urząd nie podchodzi poważnie do problemu spalania wilgotnego drewna. Ponadto pytaliśmy o to, czy gmina jest świadoma problemu związanego ze spalaniem wilgotnego drewna i jego wpływu na jakość powietrza oraz zdrowie mieszkańców. Jak również o to, czy podejmowane są działania informacyjne w tym temacie.

– Dotychczas straż miejska koncentrowała się przede wszystkim na kontrolach palenisk i surowcach spalanych w kontrolowanych kotłach. Widzimy jednak potrzebę, więc w najbliższym czasie takie urządzenie zostanie zakupione – przekazał SmogLabowi Piotr Łapa, Rzecznik Prasowy Urzędu Miejskiego w Pszczynie. – Każda najmniejsza uwaga, czy sugestia jest przez nas analizowana. Staramy się odpowiadać na potrzeby i oczekiwania. Stąd m.in. decyzja o tym, aby urządzenie do pomiaru wilgotności zakupić jak najszybciej. Bez względu na źródło emisji mamy świadomość, jaki wpływ na nasze życia ma niska emisja. Z tego powodu od wielu lat prowadzimy szereg akcji edukacyjno-informacyjnych – przekazał nam Łapa.

„W przypadku wielu zanieczyszczeń, ich ilość w dymie może jednak bardzo mocno zależeć od rodzaju i jakości opału. Szczególnie jego wilgotności”

O wspomnianym raporcie na temat kontroli palenisk w województwie śląskim pisaliśmy więcej przed dwoma tygodniami. Jednym z głównych problemów okazuje się aktualny brak straży miejskich i gminnych w wielu gminach. Gdy już istnieją, należy zadbać o ich wyposażenie, by kontrola rzeczywiście przynosiła skutek.

Jeśli chodzi o spalanie drewna, nie można dać się zwieść pozorom, że naturalne pochodzenie paliwa oznacza jego bezwarunkowe bezpieczeństwo. „Dym ze spalania drewna ma dla wielu osób przyjemny zapach, budzi też miłe skojarzenia. W przeciwieństwie do węgla, drewno jest często uważane za opał 'ekologiczny’. Jednak dym powstający przy spalaniu biomasy zawiera wiele substancji szkodliwych dla zdrowia” – pisał na łamach SmogLabu Jakub Jędrak. „Wśród nich najważniejszy jest pył zawieszony (PM, od ang. particulate matter). Trochę upraszczając, dym to w dużej mierze właśnie pył. W dymie ze spalanego drewna znajdziemy też między innymi tlenek węgla, benzen, toluen, styren, formaldehyd czy akroleinę. A także rakotwórcze i mutagenne wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA), w tym dobrze pewnie Państwu znany benzo[a]piren. Jak również wiele innych związków chemicznych. Ich lista jest naprawdę imponująca” – zwracał uwagę.

Ważne jest przy tym to, w jaki sposób spala się drewno oraz jego stan. Dotyczy to również właśnie wilgotności. „W przypadku wielu zanieczyszczeń, ich ilość w dymie może jednak bardzo mocno zależeć od rodzaju i jakości opału. Szczególnie jego wilgotności. A także od urządzenia, w którym go spalamy. Inna będzie emisja zanieczyszczeń z pieca kaflowego, z prymitywnego kotła (tzw. 'kozy’) lub z prostego, tradycyjnego kominka, a inna – zwykle znacznie niższa – w przypadku nowoczesnego kominka (zwłaszcza wyposażonego w elektrofiltr), kotła zgazowującego drewno kawałkowe albo kotła na pellet drzewny” – czytamy. Z całością przytoczonego opracowania można zapoznać się TUTAJ.

_

Zdjęcie: Calin Tatu / Shutterstock.com [Zdjęcie poglądowe, nie pochodzi z Pszczyny]

Autor

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.