Udostępnij

Co znajduje się w dymie ze spalania drewna?

10.09.2020

Dym ze spalania drewna ma dla wielu osób przyjemny zapach, budzi też miłe skojarzenia. W przeciwieństwie do węgla, drewno jest często uważane za opał „ekologiczny”. Jednak dym powstający przy spalaniu biomasy zawiera wiele substancji szkodliwych dla zdrowia.

Wśród nich najważniejszy jest pył zawieszony (PM, od ang. particulate matter). Trochę upraszczając, dym to w dużej mierze właśnie pył.

W dymie ze spalanego drewna znajdziemy też między innymi tlenek węgla, benzen, toluen, styren, formaldehyd czy akroleinę. A także rakotwórcze i mutagenne wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA), w tym dobrze pewnie Państwu znany benzo[a]piren. Oraz wiele innych związków chemicznych – ich lista jest naprawdę imponująca. Wśród produktów spalania drewna znajdziemy nawet bardzo szkodliwe dioksyny (PCDD/F)! [1,2]

W przypadku wielu zanieczyszczeń, ich ilość w dymie może jednak bardzo mocno zależeć od rodzaju i jakości opału (szczególnie jego wilgotności). A także od urządzenia, w którym go spalamy. Inna będzie emisja zanieczyszczeń z pieca kaflowego, z prymitywnego kotła (tzw. „kozy”) lub z prostego, tradycyjnego kominka, a inna – zwykle znacznie niższa – w przypadku nowoczesnego kominka (zwłaszcza wyposażonego w elektrofiltr), kotła zgazowującego drewno kawałkowe albo kotła na pellet drzewny.

Praktyka pokazuje jednak, że rzeczywiste emisje – na przykład z kominków – mogą być bardzo wysokie. I to nawet w kraju tak zamożnym i dbającym o swoje środowisko i obywateli jak Austria. Duży wpływ na wielkość emisji zanieczyszczeń mają też umiejętności i doświadczenie osoby palącej w piecu czy kominku.

Czytaj również: POP dla Mazowsza. Pierwsze województwo, które zakaże używania kominków, kiedy jest smog

Trzeba podkreślić, że cały czas mówimy tu wyłącznie o spalaniu czystego drewna, a nie płyt wiórowych albo drewna lakierowanego lub impregnowanego. Palenie tego typu „paliwem” znacznie zwiększa emisję różnych toksycznych substancji, między innymi lotnych związków organicznych, formaldehydu, WWA i dioksyn (w porównaniu z sytuacją, gdy palimy czystym drewnem). Jest to też niezgodne z prawem spalanie niebezpiecznych odpadów, a nie legalnego opału.

Dokładnie to samo można powiedzieć o jednoczesnym paleniu wraz z drewnem odpadów z tworzyw sztucznych takich jak na przykład plastikowe butelki.

Dym ze spalania drewna. Co zawiera? Fot. Shutterstock/evgenii mitroshin.
Dym ze spalania drewna. Co zawiera? Fot. Shutterstock/evgenii mitroshin.

Porównanie: drewno kontra węgiel

Wiele szkodliwych substancji występuje zarówno w dymie pochodzącym ze spalania drewna, jak i w tym ze spalania węgla. Choćby, rzecz jasna, pył zawieszony. Pył emitowany przy spalaniu biomasy jest zwykle drobniejszy niż pył powstający przy spalaniu węgla. Inaczej mówiąc, zawartość pyłu PM2.5 w pyle PM10 jest bardzo wysoka. To ważne, bo przecież im mniejsze cząstki pyłu, tym groźniejsze dla naszego zdrowia.

W obu przypadkach (węgiel i drewno) mamy też zwykle do czynienia z wielopierścieniowymi węglowodorami aromatycznymi (WWA) oraz z dioksynami.

W porównaniu ze spalaniem węgla, spalanie drewna może w niesprzyjających warunkach (prymitywny kocioł, opał niskiej jakości) prowadzić do podobnej lub nawet większej emisji WWA i pyłu. Jeśli zrówno opał, jak i urządzenie grzewcze (kocioł, piec) są w obu przypadkach podobnej jakości/klasy, to przy spalaniu drewna możemy zazwyczaj spodziewać się niższych emisji WWA niż przy spalaniu węgla. [3]

Ale raz jeszcze: zarówno w przypadku węgla, jak i drewna, skład chemiczny spalin i ilość emitowanych zanieczyszczeń zależą od warunków spalania i jakości paliwa. Zwykle jednak skład dymu ze spalania węgla i tego ze spalania drewna różnią się od siebie na tyle, że nie pomylimy ich nawet kierując się tylko własnym nosem, po zapachu. Tym bardziej nie mają problemu z ich odróżnieniem specjaliści od zanieczyszczeń powietrza, wyposażeni w odpowiednie instrumenty i metody analizy. [4]

Czytaj również: Mieszkańcy Podkowy Leśnej chcą zakazu palenia w kominkach, gdy jakość powietrza się pogorszy

Drewno (ogólniej, biomasa) zawiera zazwyczaj znacznie mniej siarki niż węgiel. Przy spalaniu biomasy emisje dwutlenku siarki są więc znacznie mniejsze niż w przypadku spalania węgla kamiennego.

W porównaniu z węglem kamiennym, niższe są też emisje tlenków azotu (ze względu na niższą temperaturę spalania biomasy).

W przeciwieństwie do węgla kamiennego i brunatnego, biomasa zawiera najwyżej śladowe ilości rtęci. Kiedy palimy biomasą odpada więc problem emisji tego toksycznego pierwiastka.

Ale mamy też wiele szkodliwych substancji które występują przy spalaniu drewna, a nie występują (albo występujących w znacznie mniejszych ilościach) w przypadku spalania węgla. (Znajdziecie je Państwo w tabeli na str. 57-61 publikacji Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem pt. „Household Use of Solid Fuels and High-temperature Frying”).

Dym ze spalania drewna a dym tytoniowy

Dym ze spalania drewna można porównać też z dymem papierosowym. Podobieństwa są tu nawet większe niż w przypadku spalania węgla kamiennego, co zresztą nie powinno nas specjalnie dziwić.

Spalenie jednego kilograma drewna może produkować tyle pyłu co spalenie kilkuset papierosów. Ale w przypadku jednego z najbardziej szkodliwych związków z grupy WWA – benzoapirenu – równoważna ilość papierosów jest znacznie większa: kilka – kilkadziesiąt tysięcy! Wynika stąd, że ta sama ilość (masa) dymu ze spalania drewna zawiera zwykle dużo większe ilości benzoapirenu (a także wielu innych WWA) niż w przypadku dymu tytoniowego!

Z drugiej strony, nawet oddychając przez kilka godzin dziennie powietrzem mocno zanieczyszczonym przez dymy z kominów domów ogrzewanych drewnem i tak nie wciągamy naszych do płuc tak dużych ilości dymu (pyłu), na jaką są narażeni nałogowi palacze papierosów. Na szczęście.

Czytaj również: Dym ze spalania drewna jest szkodliwy dla zdrowia

Podziękowania

Za pomoc przy pisaniu tego tekstu chciałem bardzo podziękować Piotrowi Kleczkowskiemu i Michałowi Krzyżanowskiemu.

Przypisy

[1] Przy spalaniu jakiejkolwiek biomasy, w tym drewna, powstaje też oczywiście dwutlenek węgla (CO2) oraz woda (H2O), występująca w spalinach jako gaz – para wodna lub też jako drobne kropelki ciekłej wody. Nam chodzi tu jednak o substancje, które są bezpośrednio szkodliwe dla zdrowia już w stosunkowo niskich stężeniach. Czyli w stężeniach, w jakich te substancje występują zwykle w powietrzu zewnętrznym (jako „składniki smogu”) lub wewnątrz budynków. Dlatego w tekście nie wspominam ani o CO2, ani o H2O. Warto jednak pamiętać, że podwyższone stężenie dwutlenku węgla w powietrzu nie jest obojętne dla naszego samopoczucia i sprawnego funkcjonowania. CO2 jest też najważniejszym gazem cieplarnianym.

[2] WWA o pięciu lub więcej pierścieniach występują zwykle przede wszystkim związane w pyle zawieszonym, nie zaś jako pojedyncze cząsteczki w fazie gazowej.

[3] Porównujemy tu tzw. współczynniki emisji, czyli ilość danej szkodliwej substancji wyemitowanej przy spaleniu kilograma danego paliwa. Często używa się też ilości wyemitowanej substancji przypadającej na jednostkę energii uzyskanej z danego paliwa, jednostką jest wtedy np. gram/megadżul, g/MJ.

[4] W trakcie spalania drewna powstaje lewoglukozan – związek chemiczny, który jest często używany jako marker (wskaźnik) spalania biomasy.

Fot. Shutterstock/Kompass.

Autor

Jakub Jędrak

Fizyk, publicysta, działacz społeczny.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.