Rada Miasta Bristolu głosowała we wtorek nad zakazem poruszania się pojazdów z silnikiem Diesla, przez większość czasu dnia, po obszarze obejmującym centrum miasta. Większość radnych wyraziła poparcie, jednak by zakaz mógł wejść w życie, potrzebna jest jeszcze akceptacja ze strony rządu. Bristol zmaga się z ponadprzeciętnym zanieczyszczeniem powietrza, głównie tlenkami azotu pochodzącymi z ruchu samochodowego.
Jak donosi brytyjski „The Guardian”, we wtorek bristolska rada miasta zagłosowała za zakazem ruchu pojazdów z silnikiem Diesla, który będzie obowiązywać między 7 rano a 15 po południu i dotyczyć centralnej części miasta. W ten sposób Bristol chce walczyć z zanieczyszczeniami powietrza, których głównym źródłem w jego przypadku jest właśnie ruch samochodowy.
Ograniczenia także dla mieszkańców
By jednak zakaz mógł wejść w życie, radni potrzebują jeszcze akceptacji przepisów przez władze centralne, co póki co nie jest przesądzone. Gdyby jednak do tego doszło, byłby to pierwszy na Wyspach przypadek przepisów tak silnie uderzających w diesle i obejmujących także samochody mieszkańców. Dla wielu z nich będzie to w praktyce konieczność pożegnania się z samochodem z silnikiem Diesla, o ile nie będą w stanie dostosować się do ograniczeń czasowych.
Proponowany zakaz, jak wynika z projektu, miałby obejmować ścisłe centrum Bristolu, tzw. stare miasto, a także otaczające je dzielnice. By egzekwować nowe przepisy planowana jest instalacja systemu rozpoznawania tablic rejestracyjnych, podobnego do tych zastosowanych w londyńskiej strefie ULEZ. [Więcej na temat londyńskiej strefy ultra-niskiej emisji pisaliśmy między innymi tutaj.]
Nowa strefa wzmocni już obowiązuje przepisy, które zabraniają wjazdu do miasta samochodom niespełniającym określonych norm emisyjnych – dotyczą one jednak jedynie samochodów komercyjnych, m.in. transportujących towary.
Nie wszyscy popierają zakaz
BBC wskazuje z kolei na liczne kontrowersje, jakie pojawiły się wśród mieszkańców Bristolu. Choć nie brakuje głosów popierających przegłosowany przez radnych projekt (który w dodatku był wcześniej konsultowany społecznie), w mediach społecznościowych pojawiły się słowa oburzenia innych. Niektórzy dostrzegają „spisek”, jakoby zakaz miał mieć na celu przede wszystkim rozładowanie ruchu ulicznego, z którym miasto sobie nie radzi, inni natomiast wskazują, że zakaz może ograniczyć biedniejszej części mieszkańców dostęp do znajdujących się w strefie szpitali: Bristol Royal Infirmary i dziecięcego Bristol Royal Children’s Hospital. Rzecznik uniwersyteckich szpitali zapewnia jednak, że przedstawiciele Rady zapewnili jednostki, iż zakaz nie utrudni dostępu do opieki medycznej.
Dalszy los przyjętych przepisów zależy w każdym razie od decyzji władz centralnych.
Szkodliwość tlenków azotu
Tlenki azotu (NOx) są – obok m.in. pyłów zawieszonych (PM) i benzo(a)pirenu – zanieczyszczeniami powietrza, które powszechnie trawią miasta na świecie. Wśród szkód, jakie mogą wyrządzić ludzkiemu zdrowiu, wymienia się m.in. działanie drażniące na spojówki oraz śluzówki nosa i gardła; poważniejsze podrażnianie układu oddechowego, w tym wywoływanie duszności; czy zwiększanie podatności na infekcje dróg oddechowych, szczególnie w przypadku dzieci i osób z obniżoną odpornością. Są również szkodliwe dla osób cierpiących na astmę oraz przewlekłą chorobę obturacyjną płuc. [Więcej na temat szkodliwości tlenków azotu, bardziej fachowo, można przeczytać np. tutaj.]
Z mapą strefy, która miałaby zostać objęta zakazem, można zapoznać się tutaj.
Źródła: cleanairforbristol.org, The Guardian, BBC, SmogLab
Zdjęcie: Shutterstock/RikoBest