– Przy krakowskiej hucie powstają nielegalne wysypiska odpadów – jedno z nich już płonęło, czy czeka je kolejny pożar? – pytają zaniepokojeni mieszkańcy. Zapytaliśmy nowego prezydenta Krakowa, czy planuje rozszerzyć monitoring wizyjny o kolejne kamery i co dalej wydarzy się wokół Kombinatu. To, że poprzemysłowe tereny są łakomym kąskiem dla mafii odpadowej, potwierdza nam prokurator zaangażowany w dwa duże śledztwa przeciwko odpadowej mafii.
Po piątkowym pożarze w Siemianowicach Śląskich wraca temat monitoringu wizyjnego na poprzemysłowych terenach wokół nowohuckiego kombinatu w Krakowie. Przypomnijmy – w piątek 10 maja w Siemianowicach Śląskich płonęło składowisko odpadów, na którym znajdowały się m.in. beczki z toksycznymi rozpuszczalnikami. Rykoszetem oberwały rzeki, także te płynące przez Kraków. W ubiegłym roku podobny pożar wybuchł w Zielonej Górze. Również wtedy doszło do znacznego skażenia środowiska.
W tym samym czasie mieszkańcy i organizacje społeczne ponownie apelują do władz Krakowa o uruchomienie monitoringu terenów przemysłowych w Nowej Hucie.
Kamery miałyby strzec dróg dojazdowych do działek przylegających do poprzemysłowych terenów. Wszystko po to, aby zabezpieczyć gminę i mieszkańców przed ewentualnymi nieprawidłowościami, do jakich może dochodzić na tym obszarze. Nie chodzi tylko o nadmiernie kopcące instalacje zakładów, ale także o nielegalne składowiska odpadów. Część mieszkańców obawia się, że te ponownie zostaną podpalone.
- Czytaj także: Chemikalia w wodzie, tablica Mendelejewa w powietrzu. Skutki jednego pożaru z tego lata
Składowisko odpadów w Krakowie płonęło już w zeszłym roku
O terenie przy nowohuckim kombinacie przypominamy nieprzypadkowo. Także tam w czerwcu 2023 roku pojawił się ogień. Kłęby czarnego dymu było widać z niemal każdej części Krakowa. Okazało się, że na terenie opuszczonego pustostanu przy ul. Ujastek płonęło nielegalne składowisko śmieci, w tym opony.
Pojechaliśmy w te okolice, aby sprawdzić, jak dziś wygląda sytuacja. Zdjęcia i wideo z wizji terenowej znajdują się w dalszej części tekstu.
Tymczasem wspomniany „monitoring wizyjny” ostrzegający mieszkańców o przypadkach niekontrolowanej emisji działa w stolicy Małopolski od 2019 roku. Składa się z… jednej kamery. Na monitoringu niewiele widać. Z pewnością trudno ocenić, co akurat kopci i czy jest to bezpieczne, czy niebezpieczne.
Kamerę można znaleźć pod tym linkiem. Zazwyczaj ujrzymy na niej tyle:
Jedna kamera Urzędu Miasta. „Jako mieszkańcy chcemy mieć kontrolę”
Na pierwszym planie jest autostrada i samochody, dalej widzimy stadninę koni. W oddali widać kominy należące do huty.
– Absolutnie nie mamy wizji na to, co tam się dzieje – podkreśla Ewa Lutomska z Krakowskiego Alarmu Smogowego (KAS). Chodzi nie tylko o to, czy jakaś część zakładu nie notuje aktualnie awarii, ale też czy na tereny, które przejęło miasto, ktoś nie zwozi odpadów. Albo na przykład czy nie dochodzi do ich nielegalnego spalania lub zakopywania.
– Mamy prawo widzieć każdą ulicę i każdą część zakładów w tym rejonie. Choćby w związku z tym, co dzieje się w Krakowie w zakresie ochrony powietrza. Mówię tutaj o niskiej emisji, wymianie wszystkich kotłów węglowych, czy też ograniczeniach, które zostały nałożone na mieszkańców właśnie w kwestii Strefy Czystego Transportu. Myślę, że te zakłady przemysłowe i emisje przemysłowe także powinny być w jakiś sposób kontrolowane – dodaje jedna z liderek KAS-u.
Wspomniane składowiska odpadów wokół kombinatu to nie wszystko. Aktywiści i mieszkańcy obawiają się, że na terenie kombinatu powstanie Strefa Przemysłowa.
Czym jest taka strefa? To obszar, w którym firm i zakładów nie będą obowiązywać normy zanieczyszczenia powietrza. Inaczej nazywa się je strefami brudnego przemysłu. – Ja tylko przypomnę, że strefy przemysłowe to są obszary, gdzie może dochodzić do przekraczania standardów jakości dotyczących ochrony środowiska – wyjaśnia Lutomska i dodaje, że nawet gdyby taka strefa nie powstała, to teren ten powinien być już teraz stale monitorowany.
– Już dzisiaj działają tam różne zakłady, nie tylko te produkujące stal, ale także mniejsze przedsiębiorstwa. Chcielibyśmy jako mieszkańcy mieć po prostu kontrolę, mieć możliwość sprawdzania, co tam się dzieje i czy nie dochodzi tam do jakichś nieprawidłowości – wyjaśnia Lutomska.
Wizja terenowa
Krótka wizyta w terenie pokazuje, że do takich nieprawidłowości już dochodzi. Dzikie wysypiska leżą od lat przy płocie zakładu metalurgicznego. To niedaleko starej hałdy w Ruszczy, śmieci są także w lesie tuż obok. Niektóre z nich wyglądają na porzucone niedawno, inne przysypane są liśćmi, czy nawet glebą. To właśnie niedaleko tego miejsca płonęło nielegalne składowisko opon w opuszczonym terenie latem 2023 roku.
Jednym z większych dzikich wysypisk w rejonie huty w Krakowie stała się działka prywatna przy ul. Ujastek 7. Widać ją na poniższym wideo:
Polska w walce z mafią odpadową. 700 podmiotów, 69 podejrzanych, 23 już w areszcie
To, że poprzemysłowe tereny są łakomym kąskiem dla mafii odpadowej potwierdza prokurator Krzysztof Bukowiecki – naczelnik I Wydziału do Spraw Przestępczości Gospodarczej w Prokuraturze Regionalnej w Łodzi.
– Dwa duże postępowania, które prowadzimy, dotyczą działalności podmiotów z terenów całego kraju. Mamy tu Śląsk, Wielkopolskę, Kujawsko-Pomorskie, okolice centralnej Polski, Gdańsk, czy województwo pomorskie. Do tego podmioty, które występują w naszym śledztwie przewijają się w innych dużych śledztwach prowadzonych na ternie całej Polski – na przykład w Prokuraturze Regionalnej w Katowicach. Z tego, co mi się wydaje, Prokuratura w Krakowie również prowadzi duże postępowanie dotyczące firmy z Kielc – przyznaje śledczy.
W śledztwie badana jest działalność około 700 podmiotów gospodarczych z całego kraju.
– Aktualnie w tych dwóch sprawach mamy 69 podejrzanych, a wobec 23 jest stosowany tymczasowy areszt – wyjaśnia prokurator Bukowiecki. Dodaje, że istnieją podstawy do twierdzenia, że mamy do czynienia ze zorganizowanymi grupami przestępczymi. Chodzi o przestępstwa polegające na poświadczaniu nieprawdy i przestępstwa przeciwko środowisku. Śledczy analizują również kwestie z prawidłowością rozliczeń ze Skarbem Państwa. – Mamy podejrzenie popełnienia przestępstw karno-skarbowych, jak również prania brudnych pieniędzy – słyszymy.
Wyszukiwanie „dziupli”
W cały proceder zamieszane są też osoby wyspecjalizowane w wyszukiwaniu tzw. „dziupli”. Dziupli, czyli nieużytków, wyrobisk, cegielni, czy terenów poprzemysłowych, tak by móc w nich deponować odpady, także te niebezpieczne. – Przestępcy wyszukują takich, starych wyrobisk, magazynów, pustych hal, które można wynająć – przyznaje prokurator.
W całym mechanizmie wykorzystywane są spółki, których prezesami są tzw. słupy. Po przywiezieniu odpadów na daną działkę, te osoby znikają. Egzekwowanie od nich tego, aby usunęli odpady, jest niemożliwe. W konsekwencji za taki proceder płaci gmina, czyli jej mieszkańcy.
Słowa śledczego potwierdza prof. Mariusz Czop z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH w Krakowie.
– Takich sytuacji i przypadków znamy wiele – podkreśla naukowiec. – Tak było w Kazimierzy Wielkiej, gdzie do cegielni podrzucono beczki z odpadami. Dzisiaj mieszkańcy walczą tam, by jedna z firm nie zasypała im odpadami wyrobiska. Podobny przypadek znamy z Olkusza. Tam na terenach Emalii znaleziono składowisko mauzerów. Podobne rzeczy działy się na terenie „Zachemu” w Bydgoszczy, czy w centrum Częstochowy oraz w przypadku jednego z większych składowisk beczek i mauzerów w Polsce tuż przy samej elektrowni w Bełchatowie.
Monitoring wizyjny w Hucie – co zrobi nowy prezydent Krakowa?
Na teren przy ul. Ujastek wróciliśmy po czterech dniach od pierwszej wizyty. Okazało się, że w międzyczasie przyjechała nowa porcja łatwopalnych odpadów. Wśród nich dwie palety śmieci, a także… wrak samochodu.
O nowohucki monitoring wizyjny, który mógłby choć trochę odstraszać przestępców, zapytaliśmy nowowybranego prezydenta miasta.
– Uważam, że kierunkowo taki monitoring byłby czymś pożądanym – przyznaje Aleksander Miszalski, prezydent Krakowa. Dodaje, że nie chce obiecywać konkretnie w którym momencie. – To się stanie, ponieważ najpierw trzeba przeanalizować wszystko, co zostaniemy w urzędzie i sprawdzić, jakie są najważniejsze priorytety. Wedle tego musimy jakąś hierarchię potrzeb skonstruować – wyjaśnia Miszalski. Zapytaliśmy, czy decyzji w tej sprawie możemy się spodziewać po wakacjach. – Myślę, że tak. Będziemy też od lipca przygotowywać nowy budżet, więc to już będzie jakieś pole do manewru – mówi następca Jacka Majchrowskiego.
Miszalski podkreśla też, że nie jest za tworzeniem tam Strefy Przemysłowej, działającej bez jakichkolwiek norm emisyjnych. – Najważniejsze jest to, żeby mieszkańcy Nowej Huty mieli poczucie, że jest czysto i że jest bezpiecznie i że będzie ekologicznie. Wiemy, że tam jest ryzyko mocnego skażenia. To co jest konieczne trzeba poddać oczyszczaniu, remediacji i przystosować do czystego przemysłu. Osobną sprawą jest monitoring i faktycznie sprawdzenie tego, co tam się w tej chwili dzieje – komentuje polityk.
Nie tylko monitoring wizyjny. Co dalej z poprzemysłowymi terenami w Krakowie?
Wspomniany prof. Mariusz Czop mówi z kolei, że trzeba stworzyć „przejrzyste i uczciwe zasady nadawania terenom poprzemysłowym w Nowej Hucie nowego życia”.
– Wtedy ściągniemy tam uczciwe firmy, które dbają o swój wizerunek, ochronę środowiska i warunki dla swoich pracowników. Jeśli tego nie zrobimy i dalej, tak jak dotychczas, nasze władze będą robiły na tych terenach jakieś pokrętne interesy, to ten teren stanie się Eldorado dla mafii odpadowej. Próbuje się wmawiać ludziom, że oczyszczenie terenów po Kombinacie jest niemożliwe lub tak kosztowne, że nie warto nawet ich badać i się przymierzać do takich działań. To bzdura! Innowacyjne oczyszczanie tych terenów może się stać kołem zamachowym rozwoju gospodarczego naszego miasta – dodaje prof. Mariusz Czop AGH.
– Przestarzałe i niebezpieczne dla środowiska i ludzi rozwiązanie, takie jak Strefa Przemysłowa nie leży w interesie mieszkańców Nowej Huty i Krakowa – wyjaśnia naukowiec.
Teren huty to prawie 3 procent całego miasta. Jak go zabezpieczymy? Jak go wykorzystamy w przyszłości? To pozostaje wciąż tematem otwartym. Z pewnością pierwszym krokiem do tego będzie ukrócenie procederu nielegalnego składowania odpadów w tym rejonie. Na przykład przez rozwinięcie monitoringu wizyjnego i instalację fotopułapek.