Sosnowiec zapowiada, że chce wprowadzenia całkowitego zakazu ogrzewania węglem gospodarstw indywidualnych, stawiając w zamian na alternatywy – takie jak m.in. ogrzewanie gazowe lub z sieci ciepłowniczej. Ponieważ jednak miasto samo nie może wprowadzić takiego zakazu, zwróci się o to z prośbą do sejmiku województwa. Całkowity zakaz miałby obowiązywać najprawdopodobniej od 2028 roku.
Jak deklaruje miejski ratusz, trwają obecnie prace nad odpowiednią uchwałą intencyjną, w której Sosnowiec poprosi o zmiany organ wojewódzki.
Wstępnie ustalono, że w treści dokumentu będzie mowa o całkowitym zakazie spalania węgla dla gospodarstw domowych od 2028 roku, jednak władze miasta analizują możliwość skrócenia tego terminu.
Nie chcą wymieniać kotłów węglowych na węglowe
Propozycja całkowitego zakazu palenia węglem idzie znacznie dalej niż wojewódzka uchwała antysmogowa, która określa jedynie parametry urządzeń oraz spalanego w nich opału, którym nadal może być węgiel.
„Nasza propozycja różni się od uchwały marszałkowskiej tym, że my chcemy całkowitego zakazu ogrzewania węglem, koksem i pochodnymi budynków indywidualnych. Jeśli w określonym czasie na danym obszarze nie zostanie wybudowana sieć gazowa lub zagwarantowana możliwość korzystania z ciepła systemowego, to my chcemy, aby była możliwość ogrzewania domu jedynie przy użyciu oleju opałowego, a nie kotła węglowego – nawet piątej generacji. Wszystko jest podyktowane walką o czyste powietrze i zdrowie sosnowiczan” – zaznacza miejski rzecznik prasowy, Rafał Łysy.
Podobne rozwiązania antysmogowe do tej pory weszły w życie jedynie w Krakowie, gdzie od września zabronione jest nie tylko spalanie węgla, ale i drewna.
Sosnowiec ma szanse być pierwszym miastem z tego typu zakazem w województwie śląskim, jednak prześcignąć może go Racibórz. Jak donosi „Dziennik Zachodni” miasto to chce zakazać spalania węgla po 2025 roku, a tam gdzie nie ma możliwości podpięcia do sieci ciepłowniczej lub gazować dopuszczać jedynie pellet – i to tylko do 2028 roku. Podobnie jak Sosnowiec, miasto planuje przygotować uchwałę intencyjną, skierowaną do sejmiku województwa.
Czytaj także: Warszawiacy zbierają podpisy pod petycją o wprowadzenie zakazu ogrzewania węglem. Mają ich już ponad 2500
Co w zamian?
Sosnowiec chce więc postawić na alternatywy wobec indywidualnego ogrzewania domów węglem. Bez odpowiednich regulacji prawnych pojawia się jednak problem: choć inne źródła ciepła są dostępne na rynku, mieszkańcy niekoniecznie skłonni są z nich skorzystać. Tak jest m.in. z podpięciem do sieci ciepłowniczej lub wykorzystywaniem gazu, na co uwagę zwracają miejscy urzędnicy.
„Zwracamy też uwagę na inny problem związany z brakiem jakichkolwiek regulacji, które niejako przymuszą właścicieli kamienic i domów do korzystania na przykład z ogrzewania gazowego, jeśli nitka gazowa przebiega pod ich domem. Podobnie jest z brakiem form nacisku na podłączanie się do ciepła systemowego. Dla przykładu, wspólnie z Tauron Ciepło udało nam się zakończyć przebudowę głównej ulicy w centrum miasta. Tauron Ciepło ułożył nitkę ciepłowniczą, a my zadbaliśmy o nowy wygląd ulicy. Niestety, nie ma żadnych narzędzi, które zmuszałyby właścicieli kamienic do korzystania z ciepła systemowego. Mamy tu na myśli podpięcie się do sieci w określonym czasie, nie natychmiast” – podkreśla Rafał Łysy.
Kto za to zapłaci?
Sosnowiec szacuje, że na jego terenie znajduje się jeszcze ok. 12-14 tysięcy tzw. „kopciuchów”, których wymianę obiecuje nadal wspierać finansowo.
„Na wsparcie finansowe mieszkańcy mogą liczyć od wielu lat. W 2014 roku na walkę ze smogiem, poprzez wsparcie na wymianę 'kopciuchów’, miasto wydało 800 tys. zł, a w 2018 r. wydatki na ten cel sięgnęły już 2,5 mln zł. W tym roku zamkniemy się kwotą ok. 3 mln zł. Dzięki temu zdecydowanie zwiększyliśmy liczbę wymienianych 'kopciuchów’ z 200 w 2014 roku do ok 700-800 w tym roku. Do tego należy doliczyć zadania realizowane przez naszą jednostkę, czyli Miejski Zakład Zasobów Lokalowych, który tylko w dzielnicy Juliusz zlikwidował blisko 1000 pieców w jeden rok. Zwiększyliśmy też kwotę dofinansowania z 4 do 8 tysięcy złotych” – informuje rzecznik miasta.
O wprowadzenie antysmogowych rozwiązań w Sosnowcu od dawna stara się Zagłębiowski Alarm Smogowy.
Zdjęcie: Shutterstock/Keni