Udostępnij

Stanisław Lem o atomie: studenci powinni byli demonstrować za budową elektrowni

15.01.2024

Stanisława Lema zwykło się u nas traktować jak autora literatury młodzieżowej. To wyświechtane zdanie. Ale trzeba je powtarzać, bo traktując w ten sposób Lema – jeden z najoryginalniejszych i najciekawszych umysłów XX wieku w Europie – robimy krzywdę. Nie Lemowi jednak, jak się uważa. Jego to nie obchodzi. Sobie, bo tracimy wiele ważnych myśli.

Lem uchodził za jednego z lepszych futurologów na świecie. Co mogło się wiązać z tym, że należał do nielicznych, których prognozy się sprawdzały. Ciekawe jest to, że im dalej od ich wygłoszenia, tym okazują się trafniejsze. Jednym z powodów jest zapewne wyjątkowa inteligencja tego lwowianina mieszkającego w Krakowie. Innym świadomość własnych ograniczeń. Wiedział bowiem Lem, że prognozy trafne wymagają tego, by skupiać się na procesach, a nie szczegółach. Potrafił więc ze szczegółami opowiedzieć o wirtualnej rzeczywistości, ale nie wiedział, jak ją nazwą. Sam określał ją „fantomatyką”. Opowiedział, jak świat zmieni internet oraz wiele technologii.

Z węgla trzeba będzie zrezygnować

I Lem mówił wtedy tak: „studenci powinni byli demonstrować na rzecz budowy Żarnowca, a nie przeciw niej”. Dodawał, już w kontekście szerszym niż polskiej elektrowni, że „energetyka jądrowa stanowi, moim zdaniem, podstawę naszej przyszłości i żadne protesty na to nie wpłyną.” Miał oczywiście dużo dobrych argumentów na poparcie swojej tezy. Najważniejsze z nich odwoływały się do ekologii i problemów środowiska naturalnego. Argumentował między innymi, że węgiel jest od atomu o wiele gorszy i rezygnacja z lepszego na rzecz gorszego, jak się to dzieje na przykład w Niemczech, to zwyczajna głupota.

„Jako źródło energii węgiel należy do najbardziej niebezpiecznych. Szkodliwe substancje wydalane przez elektrownie węglowe tylko w USA powodują, według tamtejszych statystyk, piętnaście tysięcy przedwczesnych zgonów rocznie” – mówił.

Do tego „elektrownie konwencjonalne w sposób istotny powiększają wskutek tego efekt cieplarniany na skalę globalną”. Jednocześnie wielu ludzi wciąż nie ma dostępu do prądu. Przede wszystkim ci, którym przyszło urodzić się i żyć w tzw. Trzecim Świecie.

Stanisław Lem: Różnych rzeczy bać się w różnym stopniu

Jednocześnie atom – wykazywał Lem – ma z punktu widzenia ekologii wiele przewag nad odnawialnymi źródłami energii. A to dlatego, że z jego pracą wiąże się mniej środowiskowych efektów ubocznych. Produkcja paneli fotowoltaicznych niesie za sobą spore koszty środowiskowe, a wiatropędnie były kosztowne. Piszę były, bo od tamtego czasu wiele się zmieniło i efektywność elektrowni słonecznych oraz wiatrowych znacząco się poprawiła. A wraz z tym też cena. Wciąż jednak nie doszliśmy do poziomu, i raczej nie dojdziemy do niego wystarczająco szybko, na którym OZE mogłyby zapewnić 100 proc. zapotrzebowania na prąd. To oznacza, że alternatywą dla atomu są głównie paliwa kopalne – węgiel oraz gaz. I rezygnacja ze źródeł jądrowych powoduje, że tych musimy spalać więcej.

Stanisław Lem zwracał uwagę także na to, że różnych rzeczy trzeba się bać w różnym stopniu. W tym kontekście z z jednej strony mamy więc strach przed awarią elektrowni jądrowej. Stanowi to zresztą bardzo wdzięczny temat i dobre paliwo między innymi dla polityków. Z drugiej globalną groźbę katastrofy ekologicznej, o trudnych do przewidzenia skutkach. Ludzie jednak bardziej boją się tego pierwszego, choć jest to mało prawdopodobne i mimo wszystko, a także mimo to, co pokazano w serialu „Czarnobyl”, mniej groźne. I rezygnując z energetyki jądrowej, której się boją bardziej, przyspieszają groźniejszą katastrofę. Tej aż tak bardzo się nie boją, bo wydaje się odsunięta w czasie na dalszą przyszłość.

Wystarczy odsunąć się o 100 metrów

„Mamy tu więc do czynienia z typową odmiennością reakcji społecznych” – tłumaczył Lem w kontekście zanieczyszczeń przemysłowych i odpadów z energetyki jądrowej, a nie zmian klimatu – „na zdarzenia szkodliwe, łącznie z takimi, które niosą skutek śmiertelny. Powszechnie wiadomo, że liczba żołnierzy amerykańskich poległych podczas trwania wojny wietnamskiej była daleko mniejsza aniżeli liczba ofiar wypadków samochodowych, które miały miejsce w Stanach Zjednoczonych w tym samym czasie. Nikt jednak nie urządzał demonstracji przeciwko samochodom, natomiast wszyscy sprzeciwiali się wojnie.” A innym podobnym przykładem, który przywoływał, były protesty przeciwko przewożeniu zużytego paliwa jądrowego przez Niemcy.

Mówił o tym w 2000 roku. „Klimat koziołkuje – ludzie jednak, to ciekawe zjawisko, socjopsychologicznie wytłumaczalne, nie obawiają się rozproszonych, nawet najgorszych zmian klimatu typu powodziowo-orkanowo-tajfunowo-huraganowego, które zresztą po części sami wywołują. Natomiast bardzo się boją pociągu »Castor«, który wywozi popioły radioaktywne, choć zasięg jego oddziaływania jest znikomy. Wystarczy znaleźć się sto metrów od toru, by tego oddziaływania uniknąć. Kiedy istniał jeszcze Związek Sowiecki, profesorowie uniwersytetu i postępowi humaniści siadali przed amerykańskimi bazami wojskowymi w Niemczech, by walczyć o pokój. Jakby nie wiedzieli, że sama obecność Amerykanów powstrzymuje właśnie Sowiety od ataku.”

Lęk przed atomem i katastrofą klimatyczną trudno pogodzić

Rzecz w tym, że sam mam bardzo podobne wątpliwości, kiedy chodzi o energetykę jądrową i stosunek do niej organizacji ekologicznych. Z jednej bowiem strony słyszę ciągle o tym, że grozi nam katastrofa ekologiczna na globalną skalę, co według wszelkiego prawdopodobieństwa jest prawdą. Z drugiej jednak ludzie, którzy nas przed nią bardzo słusznie ostrzegają, poświęcają dużo energii, tracąc przy tym niekiedy społeczne zaufanie, by przekonywać, że trzeba zrezygnować z energetyki jądrowej. Choć ta z punktu widzenia klimatu jest rozwiązaniem dobrym, bo jej funkcjonowanie i ewentualny rozwój mogą odsunąć groźbę katastrofy ekologicznej. Nie rozumiem więc, jak można jednocześnie poważnie traktować dramatyczne zapowiedzi dotyczące kryzysu klimatycznego i liczyć, że jest się w tych ostrzeżeniach wiarygodnym oraz podejmować działania, które prowadzą do tego, że atom jest zamieniany na węgiel i gaz. Tak jak się to dzieje na przykład w Niemczech. O czym piszę nie dlatego, by robić komuś wyrzuty.

Piszę z prośbą o wyjaśnienie.

Nie rozumiem, jak można to łączyć, a chciałbym zrozumieć.

Zdjęcie: IndustryAndTravel/Shutterstock

Autor

Tomasz Borejza

Dziennikarz naukowy. Członek European Federation For Science Journalism. Publikował w Tygodniku Przegląd, Przekroju, Onet.pl, Coolturze, a także w gazetach lokalnych i branżowych. Bloguje na Krowoderska.pl.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.