Strefa Czystego Transportu w Warszawie weszła w życie w poniedziałek 1 lipca 2024 roku. Jej uchwaleniu towarzyszyła siedmiogodzinna dyskusja, gwizdy, buczenie i obraźliwe okrzyki przeciwników rozwiązania. Pierwszy etap jest symboliczny, obejmuje niewielki wycinek miasta, a z przepisów wyłączeni są mieszkańcy Warszawy. Na prawdziwą poprawę jakości powietrza w stolicy musimy poczekać do 2028 roku.
– Tak, miasto jest gotowe. Całe przedsięwzięcie było poprzedzone zeszłorocznymi konsultacjami społecznymi, natomiast teraz po stronie Zarządu Dróg Miejskich jest przejście przez proces przygotowania warszawiaków do tej zmiany – mówi nam Jakub Dybalski, rzecznik ZDM. Według szacunków urzędu, aż 97 proc. kierowców, którzy dziś jeżdżą po mieście, nie musi podejmować żadnych kroków. – Ich pojazdy spełniają wymogi SCT na 1 lipca. Pozostaje 3 proc. kierowców – z autami zbyt starymi by te wymogi spełniały, którzy mogą się jednak ubiegać o wyłączenie spod obostrzeń. Zgodnie z uchwałą taką możliwość mają mieszkańcy Warszawy, którzy rozliczają tu podatki, seniorzy, którzy ukończyli 70 lat i osoby z niepełnosprawnością – wymienia Dybalski zapytany przez SmogLab.
Władze stolicy przygotowały dedykowany serwis, który ma odpowiadać na wszelkie możliwe pytania. – Jednym z elementów jest prosty panel, który pozwala sprawdzić, czy auto spełnia wymogi SCT i do kiedy. Jeśli nie spełnia, kierowca jest informowany o tym, komu przysługuje wyłączenie i jeśli jest w takiej grupie, może od razu złożyć wniosek – podkreśla wspomniany Jakub Dybalski.
W siedzibie ZDM-u działa specjalny punkt, w którym również można złożyć wniosek o wyłączenie, jednak urzędnicy zachęcają, aby wszelkie sprawy załatwiać online. – To najprostsze. Ci, którzy podlegają wyłączeniu, otrzymują specjalną naklejkę na szybę, natomiast nie jest ona potrzebna do kontroli, a też przepisy nie przewidują żadnej kary za jej brak. Wykroczeniem jest wjazd do strefy bez uprawnień – zaznacza rzecznik ZDM.
- Łącznie SCT obejmie obszar 37 km kw., czyli 7 proc. powierzchni stolicy. Ulice graniczne będą znajdowały się poza strefą czystego transportu:
Strefa Czystego Transportu w Warszawie – kto nie wjedzie do stolicy?
Od 1 lipca 2024 roku pojazdy z silnikiem benzynowym (także LPG) muszą spełniać normę Euro 2 lub być wyprodukowanym nie wcześniej niż 1997 rok, a więc na 1 lipca mieć maksymalnie 27 lat. Dla pojazdów z silnikiem Diesla jest to wyższa norma – bo samochód musi spełniać normę Euro 4 lub być wyprodukowanym nie wcześniej niż w 2005 roku. To oznacza, że po SCT nie przejadą Diesle starsze niż 19 lat.
Kolejny etap wejdzie w życie od 2026 roku. Wtedy po warszawskich ulicach ujętych w SCT przejadą tylko „benzyniaki” spełniające normę Euro 3 (lub rok produkcji nie wcześniej niż 2000) oraz pojazdy z silnikiem Diesla z normą Euro 5 (lub maksymalnie 17-letnie). Największa zmiana będzie odczuwalna dopiero za 4 lata – w roku 2028. Od tego momentu pojazdy benzynowe będą musiały spełniać normę Euro 4 lub być maksymalnie 23-letnie, a te z silnikiem Diesla normę Euro 6 lub być nie starsze niż 14 lat.
To jednak nie wszystko – władze Warszawy zaplanowały też etap 4 i 5. W czwartym etapie tj. od 2030 roku, pojazdy z silnikiem benzynowym muszą legitymować się normą Euro 5, a te z silnikiem Diesla normą Euro 6dT. Z kolei w piątym, który rozpocznie się dwa lata później – w 2032 roku, samochody benzynowe będą musiały posiadać normę Euro 6, a napędzane silnikiem Diesla – Euro 6d.
Jakie są wyjątki i wyłączenia? Z przepisów dotyczących SCT w dwóch pierwszych etapach są wyłączone osoby zamieszkałe w Warszawie i płacące podatki w Warszawie. – Reguły SCT dotyczyć ich będą dopiero od stycznia 2028 r. – Wprowadzony zostanie również dodatkowy wyjątek dla seniorów (osób, które do końca 2023 r. ukończą 70 lat), o ile przed 1 stycznia 2024 r. byli właścicielami swoich pojazdów – informuje urząd.
Zabójcze spaliny
Wiele osób zadaje sobie pytanie – po co to wszystko? Tu z pomocą przychodzą dane, wszak smog to nie tylko kwestia okresu zimowego. W pozostałych miesiącach trują nas spaliny, a szczególnie rakotwórcze tlenki azotu. Z kontroli urzędów miejskich przez NIK wynika, że w polskich miastach jest jeszcze wiele do zrobienia. Wytyczne WHO z 2021 r. rekomendują, że średnioroczne poziomy stężenia dwutlenku azotu nie powinny przekraczać 10 µg/m3. Tymczasem w latach 2018-2020 przekroczenia dopuszczalnych poziomów jego stężeń wynoszących średniorocznie 40 µg/m³ występowały w Katowicach, Krakowie, Warszawie, Wrocławiu.
Tlenki azotu należą do najgroźniejszych związków zanieczyszczających atmosferę. Są kilkakrotnie bardziej szkodliwe od dwutlenku siarki i niemal dziesięciokrotnie bardziej od tlenku węgla. Działają drażniąco na spojówki oraz śluzówki nosa i gardła. Podrażniają układ oddechowy, mogą wywołać duszności, kłucie w klatce piersiowej, przyczynić się do skrócenia oddechu i zwiększyć podatność na infekcje dróg oddechowych. Szczególnie w przypadku dzieci i osób z obniżoną odpornością. U osób cierpiących na astmę NO2 może powodować zwiększenie reaktywności oskrzeli, u osób zmagających się z przewlekłą chorobą obturacyjną płuc dodatkowo ograniczyć sprawność tego narządu. To tylko początek długiej listy – skutki długotrwałego narażenia na NOx są jeszcze gorsze.
Co ciekawe – niezależnie prowadzone pomiary z Warszawy i Wrocławia wykazują, że stężenie toksycznych tlenków azotu (NO2) wyraźnie rośnie w dni nauki w placówkach oświatowych. Jedynym rokiem, gdy na stacji pomiarowej w centrum Warszawy polskie normy NO2 nie zostały przekroczone był 2020 r. Wtedy ruch samochodowy wyraźnie się zmniejszył z powodu pandemii.
- Czytaj także: Dzieci oddychają spalinami z aut. Można temu zaradzić
Jakie efekty SCT w Warszawie? „Trzeba będzie na nie poczekać”
– Na wyraźne efekty w poprawie jakości powietrza warszawiacy będą musieli poczekać do 2028 roku – mówi nam Nina Józefina Bąk z Clean Cities. – Od 1 lipca 2024 regulacje dotkną mniej niż 3 proc. aut poruszających się po stolicy, więc nie można oczekiwać dużych cięć emisji – zaznacza nasza rozmówczyni. Dodaje, że od 2028 roku wymogi SCT staną się obowiązujące dla mieszkańców stolicy, którzy dostali 3,5 roku na przygotowanie się do zmian. – Na pierwszy okres funkcjonowania SCT należy więc patrzeć przede wszystkim jako na etap budowania zrozumienia wśród mieszkańców i testowania mechanizmów wdrażania i egzekwowania przepisów dla miasta. Taki bufor czasowy to jeden ze składników sukcesu, o czym piszemy w naszym nowym przewodniku po SCT w Europie – mówi Bąk w rozmowie z redakcją SmogLabu.
O to czy nowe przepisy są ambitne i przyniosą poprawę jakości powietrza, pytamy też Melanię Łuczak, radną miejską i aktywistkę stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, wiceprzewodniczącą stołecznej rady miasta. – Strefa bez zębów – tak wiele osób opisuje wprowadzenie SCT w Warszawie – komentuje Łuczak w rozmowie ze SmogLabem. – Strefa nie obowiązuje zameldowanych mieszkańców w Warszawie, którzy płaca podatki, seniorów, którzy mają ukończone 70 lat i posiadaczy europejskiej karty parkingowej dla osób z niepełnosprawnością. Zakaz obejmuje auta benzynowe starsze niż 1997 r. oraz z silnikiem Diesla starsze niż 2005 r. – można więc jasno powiedzieć, że SCT nie przyniesie żadnej poprawy powietrza, zwłaszcza że została mocno okrojona, jeśli chodzi o powierzchnie. To była decyzja radnych z ubiegłej kadencji – przypomina Melania Łuczak.
O to samo pytamy wspomnianego rzecznika ZDM, Jakuba Dybalskiego. Jednak według przedstawiciela urzędu nawet symboliczna strefa przyniesie poprawę jakości powietrza. – Co do efektów, to dużym zyskiem będzie obecność w przestrzeni publicznej tematów związanych z czystością powietrza. W Krakowie jest to jeden z głównych tematów debaty, w Warszawie – szczęśliwie lub nie – tak nie jest. A jest on ważny. Choć w pierwszym etapie SCT dotknie niewielkiego ułamka aut jeżdżących po stolicy, to według szacunków prezentowanych w czasie konsultacji, da to efekt w postaci zmniejszenia o 11 proc. poziomu tlenków azotu i o 20 proc. cząstek stałych w obszarze strefy. A w kolejnych latach, gdy wymogi będą powodować zastępowanie kolejnych aut, te korzyści będą coraz większe – zaznacza urzędnik.
Polski Alarm Smogowy: prawdziwa zmiana za dwa lata
Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego (PAS) zauważa, że warszawska SCT to właściwie rozszerzone Śródmieście. – Nie jest to duży fragment stolicy. Do tego z przepisów są wyłączeni mieszkańcy Warszawy, więc wymóg będzie dotyczył tylko tych, którzy w Warszawie nie mieszkają. To wskazuje, że wpływ nowych regulacji na poprawę jakości powietrza natychmiast po jej wprowadzeniu nie będzie dłuży – twierdzi rzecznik PAS.
Siergiej przypuszcza, że w kanionach ulicznych, w których gromadzą się spaliny, w tym tlenki azotu, poprawa jakości powietrza będzie największa. – Prawdziwa zmiana poprawy jakości powietrza pojawi się za dwa lata. Wówczas przejdziemy na zupełnie inne normy Euro. Warszawa szacuje, że gdy te normy wejdą w życie, to jakość powietrza może poprawić się bardzo szybko o około 30 proc. Z innych europejskich miast wiemy, że ta poprawa może wynosić nawet 50 procent. Poprawa więc będzie – choć początkowo mała, ale mieszkańcy stolicy przyzwyczają się do obowiązywania strefy, a następnie za dwa lata będzie ten drugi etap. Przypomnę – mieszkańcy stolicy zwolnieni są z przestrzegania przepisów o strefie czystego powietrza aż do 1 stycznia 2028 roku – podsumowuje Piotr Siergiej.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Adam Szczepkowski