Udostępnij

SUV-y zalewają miasta. Będzie droższe parkowanie i specjalny podatek?

31.05.2024

SUV-y to duże, wygodne i coraz bardziej popularne samochody. Niestety są też nieekologiczne z prostego powodu – mają większe niż standardowe auta spalanie. To z kolei przekłada się niemały ślad węglowy. Ich stale rosnąca popularność sprawia, że stają się one coraz większym utrapieniem w wielu miastach na świecie. Nie inaczej jest w kanadyjskim Montrealu, którego burmistrz wypowiedział SUV-om wojnę. I ma szansę na sukces. Tym samym śladem poszła stolica Francji, a dyskusja o dodatkowych opłatach na właścicieli największych samochodów rozpoczęła się także w Polsce.

Czym jest SUV?

Dla nieznających się na motoryzacji, bo z pewnością tacy są, zacznijmy od tego, czym jest SUV. SUV czyli Sport Utility Vehicle, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza pojazd sportowo-użytkowy, to sporej wielkości samochód osobowy, którego charakterystyczną cechą jest wysokie podwozie. Choć nazwa ta nie oddaje tego, czym jest ten pojazd. SUV-y bowiem nie posiadają zazwyczaj elementów typowych dla sportowych pojazdów. I choć mają wysokie podwozia, to nie każdy model zasługuje na miano terenówki. Nazwa wzięła raczej stąd, że ich właściciele mają z założenia ich używać po to, by wyjechać za miasto – do lasu, nad jezioro, czy na kemping i tam oddawać się sportowym przyjemnościom.

Ilustracja 1. SUV-y to bardzo wygodne i coraz bardziej popularne także wśród Polaków samochody osobowe. Z założenia miały być przeznaczone do wypadów za miasto w celach rekreacyjnych, ale większość ludzi używa ich do jazdy po mieście np. w celu zrobienia zakupów w supermarkecie. Źródło: kasakphoto/Shutterstock

Od dłuższego jednak czasu SUV-y raczej temu nie służą. Jeździ się nimi np. na zakupy. Ich bardzo duża już popularność, w tym także w Polsce wynika także z innego. Chodzi o wygodę. Co innego wsiąść do małego fiata, np. Seicento, a co innego do dużego, przestronnego SUV-a. Poza tym, samo podwozie. Wygodniej się wsiada i wysiada z SUV-a niż jakiegokolwiek innego niskopodłogowego pojazdu.

To atut, który cenią sobie osoby starsze, wszyscy ci, którzy mają różne problemy związane z poruszaniem się. Innym atutem jest bezpieczeństwo i komfort jazdy. Choć samo bezpieczeństwo nie jest aż takie oczywiste, bo SUV-y ze względu na swoją budowę są bardziej wywrotne niż inne pojazdy. Z badań wynika, że szansa na dachowanie SUV-a w czasie wypadku drogowego wzrasta w porównaniu do innych aut dwukrotnie. Większe bezpieczeństwo dotyczy raczej osób wewnątrz pojazdu. Te narażone na potrącenie czy kolizję z pewnością nie są bezpieczniejsze, gdy po „drugiej stronie” występuje samochód kilka razy większy niż standardowy.

SUV-y zajmują sporo miejsca. Burmistrz z Montrealu rzuca rękawicę ich właścicielom

Tego typu samochodów na świecie przybywa, co stanowi coraz większy problem w wielu miastach. I co ciekawe, nie chodzi tu tylko o sprawy czysto ekologiczne ze śladem węglowym na czele, a właśnie o ich rozmiary. Ponadgabarytowe pojazdy pożerają miejsca parkingowe, co widać np. w Montrealu. To nie podoba się burmistrzowi jednej z montrealskich dzielnic.

Francois Limoges jest burmistrzem Rosemont-La Petite-Patrie, jednej z dziewiętnastu dzielnic Montrealu. Ubrany w tenisówki 52-letni urzędnik wybrał się na spacer z Davidem Zipperem, dziennikarzem Bloomberga, by pokazać mu nowo powstałe sklepy w jego dzielnicy. Szybko jednak zatrzymał się i zmarszczył brwi wskazując na zaparkowanego SUV-a.

– O 17:00 będą one wszędzie. Nie będzie gdzie zaparkować – powiedział reporterowi Limoges.

Jak przyznał, parkowanie to odwieczny problem w Rosemont. Według burmistrza tej dzielnicy napływ tych dużych pojazdów doprowadził do zmniejszania liczby miejsc parkingowych. Dokładnie o co najmniej 4 tys. miejsc. W rezultacie posiadacze mniejszych samochodów muszą dłużej niż kiedykolwiek przeczesywać okolicę, aby znaleźć wolne miejsce.

Polityk podejmuje walkę z SUV-ami

Burmistrz podjął więc z nimi walkę za pomocą jednego z niewielu dostępnych narzędzi, jakimi są opłaty parkingowe. W ubiegłym roku w Rosemont-La Petite-Patrie dokonano zmiany systemu zezwoleń na parkowanie przy budynkach mieszkalnych. Wcześniej wysokość opłat była zależna od mocy silnika. Po zmianie prawa wysokość opłat zależy od masy pojazdu, która jest ściśle związana z jego rozmiarami.

Mieszkańcy, których samochody ważą ponad 1,85 tony płacą teraz 150 dolarów amerykańskich rocznie, natomiast posiadacze lżejszych pojazdów tylko 85 dolarów. Progi wagowe są wyższe w przypadku samochodów elektrycznych lub hybrydowych, a osoby z niepełnosprawnościami lub o niskich dochodach płacą najniższą stawkę, niezależnie od tego, czym jeżdżą. Płacenie większych opłat za parkowanie może wydawać się skromnym krokiem, ale stanowi jasny sygnał na temat kosztów społecznych, jakie pojazdy ponadgabarytowe nakładają na wszystkich innych.

– To pomysł, który ma sens, jeśli chcesz stworzyć tętniące życiem miasto na ludzką skalę. Nie można bowiem zrobić nic z faktem, że samochody te są wielkości czołgów z II wojny światowej – twierdzi Limoges.

Sprzedaż SUV-ów od lat rośnie

Ciągłe zwiększanie się rozmiarów pojazdów powoduje rosnącą konsternację w Ameryce Północnej. Ponad cztery na pięć nowych samochodów sprzedawanych w USA to SUV lub pickup, a sytuacja w sąsiedniej Kanadzie jest praktycznie taka sama. Już prawie połowa obywateli Quebecu posiada SUV-a. W samym Montrealu tego typu pojazdy łącznie z pickupami stanowią 41 proc. wszystkich pojazdów, a jeszcze 20 lat temu było to jedynie 18 proc. Sprzedaż w Kanadzie SUV-ów od lat stale rośnie.

Ilustracja 2. Wykres pokazujący procent sprzedawanych dwóch typów samochodów osobowych: lekkich oraz ciężkich typu SUV. Źródło: CBC/Statistics Canada.

U nas jest podobnie. W 2023 w Polsce zarejestrowano więcej nowych SUV-ów niż wszystkich innych rodzajów samochodów osobowych razem wziętych.

Problemem jest nie tylko rozmiar sam w sobie. Cięższe samochody wywierają większą siłę podczas wypadku, a ich droga hamowania jest dłuższa. Dużo się też mówi o emisjach CO2. Choć nowsze modele palą coraz mniej, są bardziej efektywne, to emisje wszystkich SUV-ów na świecie wynoszące blisko miliard ton CO2 rocznie. To sporo. Należy też dodać kwestię zużycia materiałów, np. opon czy klocków hamulcowych, co w przypadku rozmiarów jest oczywiście większe. Mamy więc kolejny ślad ekologiczny do już i tak długiego rachunku, który wystawiamy naszej planecie.

Wróćmy jednak do Kanady. Rosnące rozmiary pojazdów zwiększyły presję na sieć transportową Montrealu, która i tak już od lat jest obciążona. W gęsto zaludnionych dzielnicach miasta znajduje się stare budownictwo, gdzie niewiele budynków posiada garaże. To powoduje, że właściciele parkują swoje auta na ulicy. Znajome, prawda? Bloki z wielkiej płyty i kamienice budowano w czasach, kiedy mało kto miał samochód. Widać to nawet w mniejszych miastach, gdzie samochody, także i SUV-y wyrosły jak grzyby po deszczu. W Montrealu rozwinięto sieć transportu publicznego, ale i tak w latach 2000-2021 liczba samochodów osobowych zwiększyła się o ponad 20 proc.

– Mamy więcej gospodarstw domowych, w których liczba samochodów jest równa liczbie kierowców. „Kiedyś samochody były tu współdzielone, ale i też niezbyt często – powiedziała prof. Catherine Morency z Uniwersytetu Montrealskiego.

To niepokoi montrealskich urzędników

Wzrost liczby samochodów niepokoi włodarzy Montrealu, takich jak Limoges. Licząca 140 tys. mieszkańców dzielnica Rosemont-La Petite-Patrie jest jedną z bardziej postępowych spośród pozostałych dzielnic Montrealu. Limoges jest wielkim fanem zmian w stronę bardziej ekologicznych i tym samym przyjaznym człowiekowi miast. Wielu ludzi krzywo patrzy na różne działania mające na celu ukrócenie obecności samochodów na ulicy, szczególnie tych wielkogabarytowych. Właściciele samochodów mogą takie czy inne działania włodarzy zaskarżać do sądu.

Z analizy prof. Morency wynika, że ​​mieszkańcy składający takie skargi mają rację co do spadku liczby miejsc parkingowych na ulicach, jednak obwiniają niewłaściwego sprawcę. W badaniu przeprowadzonym w pobliskiej dzielnicy Outremont w Montrealu Morency odkryła, że zwiększenie średniej długości samochodu z 5 metrów do 5,5 zmniejsza liczbę miejsc parkingowych na ulicach o 9,3 proc. Podczas gdy dodatkowe zwiększenie z 5,5 do 6 metrów powoduje dalszą stratę o 7 proc.

Walka nie jest łatwa…

Podobnie jak w innych krajach, kanadyjscy urzędnicy miejscy mają ograniczone możliwości przeciwdziałania wobec coraz większej liczby wielkogabarytowych pojazdów. Powodem jest to, że władze krajowe niespecjalnie mają wolę, by to robić. Lokalni politycy sprawują jednak władzę nad terenami miejskimi, w tym parkingami, a Limoges postanowił wykorzystać to jako broń przeciwko coraz większym pojazdom.

Przedstawił system zezwoleń Rosemont-La Petite-Patrie oparty na wadze pojazdu, który wszedł w życie latem ubiegłego roku. Jest on do przyjęcia przez kierowców, a także korzystny dla środowiska i bezpieczeństwa na drogach. Jak powiedział Limoges, sprzeciw był znikomy. Prof. Morency zdecydowanie popiera ten pomysł.

– Jeśli lecisz samolotem, płacisz więcej, jeśli twój bagaż jest zbyt duży. Nie rozumiem, dlaczego samochody mają być inne – stwierdziła.

Nie jest oczywiście jasne, czy zwiększenie opłat przyniesie oczekiwane rezultaty. Jednak głównym celem burmistrza jest pobudzenie ogólnokrajowej debaty na temat kosztów społecznych pojazdów ponadgabarytowych.

– Robimy, co do nas należy, jeśli chodzi o pozwolenia uliczne. Jeśli rząd prowincji [Quebec] zrobi to samo z rejestracją samochodów i jeśli rząd federalny zrobi to samo ze specjalnym podatkiem od ciężkich samochodów, to oczywiście zmieni to nawyki ludzi – uważa Limoges.

…ale jest do wygrania

Wygląda na to, że ludzie to zauważają. W styczniu, kilka miesięcy po wejściu w życie nowej polityki w Rosemont-La Petite-Patrie, w jej ślady poszła kolejna gmina Montrealu. W Mont-Royal kierowcy najcięższych pojazdów płacą obecnie ponad 350 dolarów rocznie za parkowanie swoich samochodów. To dwa razy więcej niż płacą właściciele małych aut. Limoges powiedział, że odpowiedział na pytania zaciekawionych włodarzy z całego Quebecu. Niedawno w sąsiednim Ontario koalicja grup wsparcia opublikowała raport. Jej celem jest „zajęcie się niebezpieczeństwem, jakie dla pieszych i rowerzystów stanowią pickupy i duże SUV-y”.

Przykład burmistrza Limoge przyciągnął uwagę nawet po drugiej stronie Atlantyku. Kanadyjski urzędnik rozpromienił się, opowiadając Bloombergowi, jak francuskie media mówiły o jego działaniach. Z kolei Colleen Thorpe, dyrektor wykonawcza Equiterre, grupy proekologicznej z Quebecu, wyraziła nadzieję, że cała prowincja Quebec pójdzie w ślady Rosemont-La Petite-Patrie.

– Potrzebujemy tego na szczeblu prowincji. W przeciwnym razie będzie się to wydawać szalonym pomysłem szalonych ludzi mieszkających w centrum Montrealu – powiedziała.

Tak więc prędzej, czy później, takie działania, jakie prowadzi Limoge obejmą całą prowincję Quebecu, pewnie też i całą Kanadę. Z pewnością także naszą część świata. Pierwszy do walki z SUV-ami zgłosił się Paryż. Już od września 2024 roku posiadacze największych samochodów zaparkują za parkowanie… trzy razy więcej niż do tej pory. Stanie się tak na mocy wyników referendum, w którym ponad 54 proc. głosujących opowiedziało się za takim rozwiązaniem.

Posiadacze SUV-ów zapłacą więcej także w Polsce?

Jak wygląda debata na ten temat w naszym kraju? Oczywiście jak każda związana z motoryzacją – gorąco.

– Problem z dużymi SUV-ami narasta, SUV-izacja motoryzacji to bardzo złe zjawisko. Jeśli będzie można zmusić właścicieli tych samochodów do wzięcia, przynajmniej finansowo, większej odpowiedzialności za zajmowanie większej przestrzeni, skłaniałbym się do tego, by to zrobić – mówił w lutym 2024 roku wiceminister klimatu – Krzysztof Bolesta. Dodawał, że „jeśli będzie można zmusić właścicieli SUV-ów do wzięcia, przynajmniej finansowo, większej odpowiedzialności za zajmowanie większej przestrzeni”, to skłaniałby się ku takiemu rozwiązaniu.

Właściciele SUV-ów nie powinni być zresztą takim rozwiązaniem zdziwieni. Dużo więcej płacą nie tylko za naprawy swoich samochodów, ale także za z pozoru prozaiczne czynności. Na przykład za sezonową wymianę opon.

Zdjęcie tytułowe: shutterstock/JC_STOCKER

Autor

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracujący od lat z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.