Tanzania i Uganda są coraz bliżej rozpoczęcia budowy rurociągu o długości blisko 1,5 tys. kilometrów. Pozwoliłby on na transport ropy naftowej, a następnie jej sprzedaż poprzez port morski. Mimo wielu głosów krytycznych z państw zachodnich, a także bojkotu inwestycji przez część banków, władze deklarują, że budowa dojdzie do skutku. Organizacje ekologiczne biją na alarm w sprawie skutków dla środowiska i klimatu. Władze Ugandy mówią o potrzebie rozwoju i możliwości wykorzystywania ich ropy w inny sposób, niż do zasilania elektrowni i pojazdów.
Projekt budzi kontrowersje ze względu na możliwy wpływ na środowisko i lokalne społeczności. Krytyczne głosy odnoszą się także do wpływu na klimat. Według najnowszego raportu Climate Accountability Institute, emisje dwutlenku węgla będą kilkadziesiąt razy wyższe niż deklarują inwestorzy, jeśli weźmiemy pod uwagę nie tylko działanie samego rurociągu, ale i szerszy kontekst.
CAI podliczyło dodatkowo transport zamorski, rafinację, a ostatecznie również spalanie ropy przez użytkowników końcowych. Brytyjski „Guardian” porównuje, że przy pełnym wykorzystaniu przepustowości roczne emisje CO2 będą dwukrotnie większe, niż miało to miejsce w całych gospodarkach Tanzanii i Ugandy w 2020 roku.
„Ogrzewany” rurociąg z Ugandy do Tanzanii
Obok rządów Ugandy i Tanzanii głównymi partnerami projektu są spółki TotalEnergies oraz China National Offshore Oil Corporation (CNOOC). Jak czytamy na stronach francuskiej firmy TotalEnergies (do 2021 roku po prostu Total), projekt obejmuje budowę zakopanego rurociągu naftowego o długości 1443 km. Rozciągać się będzie między dystryktem Hoima w Ugandzie a portem Tanga w Tanzanii. Ponadto w Tandze powstanie terminal magazynowy i nabrzeże załadunkowe.
Projekt rurociągu naftowego obejmuje sześć przepompowni zasilanych energią słoneczną w Tanzanii oraz system ogrzewania. Spółka zwraca uwagę na właściwości fizyczne oleju z Tilenga. Oznaczają one, że do transportu należy go przechowywać w odpowiedniej temperaturze. Według deklaracji trasa rurociągu została zaprojektowana tak, aby w jak największym stopniu omijać obszary ważne środowiskowo. Dlatego biegnąć miałaby przede wszystkim przez tereny rolnicze.
Czytaj także: Prezydent stawiający na wycinkę Amazonii odchodzi. „Lasy są walutą dyktatorów”
#StopEACOP „dla ludzi, natury i klimatu”
Argumenty dotyczące przebiegu rurociągu nie przekonuje aktywistów z organizacji zajmujących się środowiskiem i klimatem. Pod hasłem #StopEACOP zrzesza się sojusz składający się z kilkudziesięciu grup, organizacji i firm, działających lokalnie i globalnie. Wśród nich znalazły się Africa Institute for Energy Governance (AFIEGO), ugandyjska młodzież z Fridays for Future czy Extinction Rebellion.
Argumenty, na które zwracają uwagę, dotyczą trzech obszarów: dobra ludzi, natury i klimatu. Po pierwsze, zwrócono uwagę, że rurociąg przebiegać będzie w sąsiedztwie Jeziora Wiktorii, przez co przecinać będzie liczne obszary zamieszkiwane przez ludzi. A także rzeki, będące źródłem wody pitnej. Według aktywistów przesiedlenia grożą tysiącom gospodarstw. Prawo do swojej ziemi straci ok. 100 tys. osób, przy czym procedury ich przejmowania mają nie być przejrzyste.
Po drugie, wskazuje się na ryzyka związane ze środowiskiem naturalnym. W drodze z Ugandy na wybrzeże Tanzanii rurociąg zakłócić miałby prawie 2 tys. kilometrów kwadratowych chronionych siedlisk dzikiej przyrody, w tym m.in. parku narodowego Murchison Falls czy rezerwatów Taala, Bugoma i Biharamulo. Rezeraty Ugandy i Tanzanii mają kluczowe znaczenie dla ochrony wrażliwych gatunków.
Trzeci element dotyczy wpływu na klimat, co obejmuje zarówno sam rurociąg, jak i zużycie ropy nim dostarczanej. W komentarzu brytyjskiego „Guardiana” zwrócono w tym kontekście uwagę na niedawny apel Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA). Organizacja ostrzegała przed rozwojem nowych projektów związanych z ropą i gazem. Według IEA świat ryzykuje nieosiągnięcie swoich celów klimatycznych, jeśli wszelkie nowe projekty paliw kopalnych nie zostaną zatrzymane.
Kraje Afryki odbijają krytykę i mówią o rozwoju. „Ropa nadal będzie wykorzystywana do innych celów”
Krytyczne stanowisko wobec inwestycji EACOP wyraził także Parlament Europejski, co spotkało się z odrzuceniem argumentów przez stronę afrykańską. Głos z Europy wyśmiewał publicznie prezydent Ugandy, Yoweri Museveni. Określił on unijne stanowisko „płytkim”, „egocentrycznym” i „wszechwiedzącym” – podaje lokalny dziennik „The EastAfrican”.
Argumenty Musaveniego, jak relacjonują lokalne media, odnosiły się do perspektyw rozwojowych. Jego zdaniem inne, większe projekty na świecie, nie są tak krytykowane jak rurociąg współtworzony przez jego kraj. Portal Africa Ahead podaje, że prezydent Musaveni zwracał uwagę na alternatywne wykorzystania ropy w ramach petrochemii, m.in. do produkcji tworzyw sztucznych. „Ropa nadal będzie wykorzystywana do innych celów” – mówił prezydent Ugandy podczas lokalnego szczytu związanego z projektami naftowymi i gazowym.
BBC zwraca w tym kontekście uwagę, że Afryka wyemitowała tylko 3 proc. gazów ocieplających klimat. Dla porównania, w przypadku krajów UE było to 17 procent. Co równie istotne, 92 proc. energii w Ugandzie pochodzi ze źródeł odnawialnych. W przypadku Tanzanii jest to około 84 procent. Według Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej w Unii Europejskiej z OZE pochodzi 22 proc. energii.
Czytaj także: Uchodźcy chcąc dostać się do USA, umierają z pragnienia na pustyni
Szczyt COP27 i sprawiedliwość klimatyczna
Dyskusje wokół rurociągu w Ugandzie i Tanzanii narastają na krótko przez szczytem klimatycznym COP27. Co ciekawe w kontekście zarzutów prezydenta Ugandy, jednym z wiodących tematów ma być kwestia sprawiedliwości klimatycznej. A więc tego, że to biedniejsza część świata silniej odczuwa i odczuwać będzie skutki zmian klimatu. Chociaż na ogół w niewielkim stopniu dołożyła się do ich przyczyn, emitując od czasów rewolucji przemysłowej znacznie mniej CO2 niż Zachód.
Perspektywa organizatorów skupia się jednak na tym, że kraje mniej zamożne oczekują wsparcia finansowego w związku z adaptacją do zmian klimatu. Ostateczna wysokość tego wsparcia, w formie pożyczek zwrotnych i bezzwrotnych, będzie przedmiotem dyskusji. Warto w tym kontekście wspomnieć również niedawną inicjatywę, popartą m.in. przez Parlament Europejski, dotyczącą nierozprzestrzeniania technologii węglowych. Miałby to być globalny układ, wspierający Porozumienie Paryskie. Chodzi o to, by kraje rozwijające się budowały swój dobrobyt w sposób przyjazny dla klimatu. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
_
Zdjęcie: The Road Provides / Shutterstock.com