Tragiczne powodzie w Azji. Miliony osób bez domów, setki ofiar, 1/4 Bangladeszu zalana wodą

Podziel się:
powódź Azja

Tegoroczna pora monsunowa w Azji jest jedną z najtragiczniejszych od lat. Ulewne deszcze, które w regionie trwają od maja do października, spowodowały, że dwie otaczające Bangladesz rzeki wylały. W Indiach ucierpiało już prawie 7 milionów ludzi.

1/4 Bangladeszu pod wodą

Rok 2020 dla Bangladeszu jest wyjątkowo tragiczny. W maju w wybrzeże kraju i sąsiednich Indii uderzył potężny cyklon, który w sumie zabił ponad 100 osób. Bangladesz zmaga się także z pandemią koronawirusa, przez którą zmarło już ponad 3 tysiące pacjentów. W lipcu, w trakcie pory monsunowej, spadły ulewne deszcze, a dwie główne rzeki – Meghna i Brahmaputra – wylały, zatapiając ogromną część kraju.

Czytaj także: Prof. Zbigniew Kundzewicz: Hel stracimy za kilkaset lat. Pory roku tracimy już dziś

„Takie powodzie powinny się wydarzać raz na 20 lat. Tymczasem tegoroczna jest piątą w ciągu ostatnich 20 lat” – powiedział w rozmowie z „The Independent” dr Saleemul Huq z Międzynarodowego Centrum ds. Zmian Klimatu i Rozwoju (International Centre for Climate Change and Development) w Bangladeszu. Jak podkreślał, zmiany klimatu nie powodują powodzi. Jednak przez globalne ocieplenie takie zjawiska są o wiele bardziej intensywne.

Skalę powodzi widać na zdjęciach satelitarnych opublikowanych przez NASA. Pierwsze z nich przedstawia sytuację z 2 lipca. Drugie – z 25 lipca.

Stan z 2 lipca

Ostatnie dane mówią o 130 ofiarach tragicznej powodzi. Większość z nich – głównie dzieci – zginęło przez utonięcie. Pozostali – z powodu chorób przenoszonych przez wodę. W sumie skutki żywiołu odczuło 3,3 miliona osób, które straciły swoje domy i dobytki życia. Jak wyliczył UNICEF, dzieci stanowią aż 1/3 wszystkich poszkodowanych.

W sumie przez powodzie w Bangladeszu, Indiach i Nepalu zginęło w tym roku już około 550 osób – podaje Międzynarodowa Federacja Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca (IFRC).

“Ludzie w tych krajach są wciśnięci w trójkąt katastrof – powodzi, koronawirusa i kryzysu społeczno-gospodarczego. Zalewanie pól uprawnych, niszczenie plonów, może popchnąć miliony ludzi, którzy już odczuli skutki COVID-19, w jeszcze większe ubóstwo” – komentował w rozmowie z Associated Press Jagan Chapagain, sekretarz generalny IFRC.

Szacuje się, że w Bangladeszu co piąta osoba żyje poniżej progu ubóstwa. Średnia płaca wynosi tam zaledwie 5 dolarów.

Ponad 100 ofiar w Indiach

W Indiach, a zwłaszcza w północno-wschodniej części graniczącej z Bangladeszem, sytuacja również jest bardzo ciężka. Przez tegoroczną powódź zginęło tam ponad 100 osób, a ucierpiało – 6,8 milionów. Pod wodą znalazły się miliony domostw, wiele osób zostało odizolowanych od swoich bliskich.

Woda zalała także Park Narodowy Kaziranga. Według szacunków zginęła ponad setka zwierząt – głównie jelenie. Park jest także domem dla największej na świecie populacji zagrożonych nosorożców indyjskich. Hinduskie władze podały, że utonęło osiem osobników. Ostateczne szacunki będzie można podać jednak dopiero, kiedy ulewy ustaną, a poziom wody opadnie.

Według meteorologów, silne deszcze mogą zacząć odpuszczać dopiero po drugim tygodniu sierpnia. Eksperci przewidują, że w Bangladeszu pora monsunowa potrwa dłużej niż zwykle – spodziewany jest napływ wody z górnych biegów rzek, znajdujących się w Indiach. Oba te kraje dzielą aż 53 wspólne rzeki.

Winne bogate kraje?

New York Times„, pisząc o żywiole w Południowej Azji, przypomina badania opublikowane w czerwcu w czasopiśmie naukowym „Nature”. Według nich, 10 proc. najbogatszych ludzi na świecie może być odpowiedzialnych nawet za 43 proc. dewastacji środowiska. Najbiedniejsi odpowiadają z kolei za mniej niż 5 proc. zniszczeń.

Czytaj także: Do kryzysu klimatycznego najbardziej przyczyniają się najbogatsi

Kraje rozwijające domagają się od tych najbogatszych (czyli głównie Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej) odszkodowań za straty wywołane zmianami klimatycznymi.

Bangladesz jest uznawany za państwo, które najmocniej odczuje skutki globalnego ocieplenia. Według raportu Banku Światowego do 2050 roku liczba Banglijczyków, którzy będą musieli zmienić miejsce zamieszkania, sięgnie ponad 13 milionów.

Zdjęcie: Sk Hasan Ali/Shutterstock

Podziel się: