Przedstawiciele Młodzieżowego Strajku Klimatycznego przed swoim ostatnim marszem napisali do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. W liście domagali się od stołecznej administracji działań w sprawie kryzysu klimatycznego. Niestety, prezydent albo listu albo nie przeczytał, albo nie zrozumiał. Dlatego strajkujący musieli mu wyjaśnić, jaka jest różnica między smogiem a zmianami klimatu.
Osoby zaangażowane w MSK napisały do Trzaskowskiego 21 maja. Cztery dni później po raz kolejny wyszły na stołeczne ulice. Marsze odbyły się również w innych miastach – również tych mniejszych, jak Zakopane czy Tarnobrzeg. W piśmie do włodarza organizatorzy pochodów docenili starania stolicy w sprawie przystosowania się do zmian klimatu. Wyrazili jednak rozczarowanie brakiem reakcji najważniejszych polityków na działanie aktywistów, którzy ostrzegają o powadze trwającego kryzysu klimatycznego.
„Kryzys, który drastycznie wpłynie na życie nas wszystkich, jest ignorowany. Powtarzające się manifestacje dzieci i młodzieży w zaskakująco niewielkim stopniu poruszyły polityków naszego kraju. Kiedy zdecydowaliśmy się podnieść głos w sprawach najważniejszych, odpowiedziała nam cisza ze strony tych, do których się zwracaliśmy. Oczekujemy, że wykorzysta Pan swoją pozycję i związane z nią możliwości, by wprowadzić temat zmian klimatycznych do publicznej dyskusji.” – czytamy w liście.
Rafał Trzaskowski nie zignorował listu. Postanowił odpowiedzieć w formie wideo za pośrednictwem swojego profilu na Facebooku. Z jego wypowiedzi może jednak wynikać, że nie do końca wiedział, o czym piszą młodzieżowi aktywiści. Nie odniósł się ani słowem do polityki klimatycznej stolicy ani problemów wynikających ze zmian klimatu. Przekonywał jednak, że bierze sobie do serca postulaty przedstawiane przez młodych działaczy i… dzielnie walczy ze smogiem.
„Mylenie tych dwóch problemów nie jest rzadkością” – zauważają organizatorzy MSK w krótkim filmie, który również zamieścili na popularnym portal społecznościowym. Podziękowali w nim Trzaskowskiemu za zaangażowanie w walce o czyste powietrze. Zaznaczyli jednak, że nie jest to ich największa troska. „Wierzymy, że Warszawa może być dla wszystkich. W tym przyszłych Warszawianek i Warszawiaków.” – mówi przedstawicielka Strajku.
To nie pierwszy raz, kiedy politycy mylą smog ze zmianami klimatycznymi. Tak samo stało się po ostatniej akcji Greenpeace’u w Warszawie. Aktywiści przykryli wtedy czarnymi płachtami elewacje siedzib Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Zrobili to na znak protestu wobec bezczynności politycznych elit wobec kryzysu klimatycznego. Wiodący politycy obu ugrupowań w odpowiedzi na happening licytowali się na zasługi dla walki o czyste powietrze.
Źródło zdjęcia: Shutterstock/Grand Warszawski