Coraz dziwniej zachowują się władze Małopolski dążąc do rozmontowania uchwały antysmogowej na ostatniej prostej, tuż przed wejściem w życie najważniejszych zapisów. Próbując rozwikłać nietypowe zachowanie lokalnych polityków trzeba popatrzeć na szerszy obrazek.
Najpierw było śmiesznie, potem strasznie, a dziś zaczyna wyglądać to tragicznie. Był już przekaz o węglu na 200 lat, a także o zbieraniu chrustu. Co dalej? Trzeba w tej chwili palić wszystkim, poza oponami czy podobnymi szkodliwymi rzeczami, bo Polska musi być ogrzana – powiedział prezes PiS. Tym samym Jarosław Kaczyński dał swoim politykom zielone światło do trucia Polek i Polaków nadchodzącej zimy. O propozycjach wprost nazywanych „Palenie Śmieci+” alarmujemy na łamach SmogLabu od kilku miesięcy.
Skąd nazwa tego programu? Już tłumaczę. Zarząd województwa małopolskiego (to samo dzieje się także w łódzkim) podejmuje próby demontażu uchwały antysmogowej na 3 miesiące przed jej wejściem w życie. Gołym okiem widać, że jest to działanie pozorowane. Wszak od 1 stycznia 2023 r. miały zniknąć jedynie najbardziej trujące, pozaklasowe kopciuchy. Nazywane, nie bez kozery, śmieciuchami. Można w nich bowiem spokojnie spalić wszystko, co akurat mamy pod ręką. Na ich wymianę było 6 lat. Próby zmiany tego terminu są po prostu oficjalnym przyzwoleniem na spalanie śmieci.
Co więcej palenie węglem w kopciuchach jest najmniej efektywne oraz najdroższe. Więc przecież nie może chodzić o to, aby takie horrendalne drogie i niewydajne palenie umożliwić.
Kapitulacja państwa, opozycja w orkiestrze Kaczyńskiego
Do tej wyliczanki dodajmy 11,5 miliarda złotych, które bez kryterium dochodowego rząd rozdaje na prawo i lewo. Równie dobrze mógłby te pieniądze rozrzucać z samolotu nad okręgami wyborczymi, na których aktualnie rządzącym zależy. Dla porównania w programie Czyste Powietrze w ostatnich latach wydano… nieco ponad 3 miliardy złotych.
O tym, że państwo kompletnie nie jest przygotowane do nadchodzącej zimy świadczy też przedłużenie o 2 lata zawieszenia norm jakości dla paliw stałych. Polska Grupa Górnicza właśnie zapowiedziała sprzedaż miału węglowego. Jeszcze niedawno było to zakazane. Nie możemy liczyć też na energię z wiatru, bo rząd zablokował ten sektor w 2016 r. Gdyby nie to, Polska potrzebowałaby 12 mln ton węgla mniej.
Lista energetycznych grzechów sprawujących aktualnie władzę jest dużo dłuższa. Ale trzeba też uczciwie dodać, że opozycja w zasadzie oddaje to przedzimowe starcie walkowerem. Co więcej, zamiast szukać logicznych rozwiązań z ekonomicznymi podstawami, politycy opozycji właśnie zapisali się do orkiestry pod batutą prezesa Kaczyńskiego. Na poziomie Senatu zaproponowali bowiem dopłatę 3 tys. dla… wszystkich. Taka zabawa może kosztować budżet państwa 40 mld złotych. Mam dla opozycji lepszą propozycję, która będzie jeszcze bardziej wytaplana w populistycznym sosie. Spróbujcie państwo zlikwidować płacenie podatków w ogóle. Dlaczego zabierać obywatelom pieniądze, a potem oddawać je pomięte przez trzecią parę rąk?
„Popłoch i panika w Urzędzie Marszałkowskim”
Wrócę jeszcze do kapitulacji na poziomie uchwał antysmogowych. Sytuacja weszła w fazę tragiczną, zarówno dla mieszkańców, jak i samych polityków. Tych pierwszych czekają kolejki do lekarzy, a w dłuższej perspektywie wizyty w kostnicach. Chore, kaszlące dzieci nie robią pewnie na rządzących wrażenia. Część z nich co prawda stoi w szpagacie i nerwowo rozgląda się na swoich kolegów, nie wiedząc, jak interpretować słowa prezesa. Bo przecież równie dobrze można położyć akcent na drugą część zdania Jarosława Kaczyńskiego i nie pozwolić na spalanie szkodliwych substancji.
Jednak zarząd województwa idzie jak walec. Z kronikarskiego obowiązku odnotuję w tym miejscu osoby, które zapisują się mazistą substancją smogowego szlamu na kartach małopolskiej historii. Są to: Witold Kozłowski, Łukasz Smółka, Józef Gawron, Marta Malec-Lech oraz Iwona Gibas. Chcąc wydłużać kluczowe terminy likwidacji śmieciuchów ogłosili oni konsultacje. Ich wynik jest tajemnicą strzeżoną niemal tak dobrze, jak sam prezes partii. Rzeczniczka od 2 dni nie odpowiada na nasze pytania, a na stronach województwa pojawiają się tajemnicze wrzutki. To może świadczyć o tym, że Małopolanie masowo nie zgodzili się na trucie tej zimy.
I tak – mieszkańcy, którzy sprzeciwili się grzebaniu w uchwale zostali zbiorczo nazwani… aktywistami antysmogowymi. To chyba bardziej komplement niż zarzut, choć pewnie nie o to zarządowi chodziło. Wcześniej marszałek województwa nazwał ogłoszone przez siebie konsultacje… sondą internetową. Która absolutnie nie będzie kluczowa, ani rozstrzygająca.
– Wiadomo, „prawdziwi mieszkańcy” idą ramię w ramię z Zarządem województwa, reszta to podejrzany element wywrotowy (…) Ależ popłoch i panika musiała zapanować w Urzędzie Marszałkowskim po konsultacjach, skoro chwytają się tak prymitywnych zagrywek. Ewidentnie nie takiego wyniku się spodziewali – napisał pan Robert, komentując jeden z naszych artykułów. Trudno się z nim nie zgodzić.
–
Zdjęcie: Shutterstock/Collab Media