Władze Szczecina zrezygnowały z koszenia niektórych miejskich trawników, by pomóc w walce z suszą. Wysoka trawa jednak nie wszystkim się podoba, na co zwracają uwagę radni Prawa i Sprawiedliwości.
Samorządowcy zwracają na to uwagę w interpelacji skierowanej do prezydenta miasta Piotra Krzystka. Jak twierdzą, stają w obronie mieszkańców. Ci obawiają się, że nieskoszona trawa stanie się wylęgarnią kleszczy i komarów. Jak twierdzą, zieleń w niektórych miejscach zasłania już znaki drogowe i ogranicza widoczność na przejściach dla pieszych. Radni PiS przytaczają w swoim apelu opinie szczecinian, którzy zwrócili się do nich z prośbą o interwencję. „Całe miasto wygląda jak łąka, tylko krowy paść” – mają twierdzić niektórzy z nich.
Czytaj również: Ogród deszczowy z betonu w Gdańsku. Miał chronić przed suszą, ale “skończyło się na PR-ze”
Rezygnacja z koszenia to „szukanie oszczędności”?
„Obecna ekologiczna wizja Prezydenta to całkowity brak planu i niebywałe zaniedbanie, a być może również szukanie oszczędności w budżecie miasta poprzez rezygnowanie z pielęgnacji terenów zielonych” – piszą w interpelacji radni.
Zdaniem szczecińskich członków PiS-u całkowita rezygnacja z koszenia jest nieodpowiedzialna. Według nich władze miasta powinny wyznaczyć obszary przeznaczone do wysiewu estetycznych łąk kwietnych. Gdzie powinny się one znaleźć? To władze powinny ustalić, rozmawiając z mieszkańcami. Radni twierdzą również, że zbyt wysoka trawa nie pozwala szczecinianom w swobodnym korzystaniu z parków, skwerów i zieleńców.
Rezygnacja z koszenia w miastach? Ekspertka: tak, ale z głową
O korzyściach płynących z rezygnacji z koszenia jest przekonana Agnieszka Nowak z Fundacji Łąka. Jak zauważyła w rozmowie ze Smoglabem, odpowiednio rozrośnięte rośliny wielolistne zatrzymują wodę w gruncie o wiele skuteczniej niż krótko ścięta trawa. Jak jednak twierdzi, o niekoszony trawnik również trzeba dbać.
„Puszczając rośliny samopas, też wystawiamy się na zagrożenia. Nie musimy przecież znać banku nasion, które mamy w glebie. W ten sposób możemy na przykład wyhodować nawłociowisko. Nawłoć kanadyjska i nawłoć późna to bardzo niebezpieczne, inwazyjne rośliny. W kilka lat zagłuszają rodzime gatunki, które przez ich rozwój znikają. Wraz z nimi: owady, a nawet ptaki, których cykle życiowe są dostosowane do gatunków miejscowych” – twierdzi specjalistka.
Na rezygnację z koszenia ze względu na suszę zdecydowało się kilka z największych polskich miast. Wśród nich jest między innymi Warszawa, Kraków i Poznań. Po ostatnich deszczach w niektórych metropoliach urzędnicy zezwolili jednak na powrót kosiarek na trawniki.
Źródło zdjęcia: materiały z Biuletynu Informacji Publicznej