Grupa dziesięciu państw chce zablokować w Radzie Europejskiej ważną regulację prawną dotyczącą prowadzenia statystyk użycia pestycydów. Szczegóły zaprezentowano podczas konferencji Koalicji Klimatycznej pt. „Pestycydy w rolnictwie – Jak Rada Europejska torpeduje transparentność ich stosowania?” Sprawę ujawnił raport „Taking Aim with a Blindfold on” opracowany przez Pesticide Action Network (PAN) Europe oraz organizację GLOBAL 2000 – Friends of the Earth Austria.
Jednym z najważniejszych celów Europejskiego Zielonego Ładu jest zmniejszenie (EZŁ) o 50 proc. stosowania pestycydów do 2023 r. Pozwoli to m.in. na zachowanie bioróżnorodności. Mimo to dane na temat rodzaju pestycydów, ich ilości, miejsc i czasu stosowania podczas produkcji żywności nie zostały zebrane. Bez tych statystyk naukowa ocena ryzyka i redukcja stosowania pestycydów będą niemożliwe.
Rolnicy nie udostępniają danych w sprawie pestycydów
Rolnicy posiadają te informacje, ponieważ od lat muszą prowadzić ewidencję, którą przedstawiają w razie ewentualnej kontroli. Komisja Europejska, chcąc zredukować brak danych oraz nieścisłości w skali stosowania pestycydów, złożyła rok temu wniosek, na podstawie którego rolnicy będą zobligowani co roku udostępniać Komisji statystyki z gospodarstw. Parlament Europejski w większości poparł ten wniosek. Rada Europejska w znacznym stopniu osłabiła proponowane regulacje. Rozpoczynają się rozmowy trójstronne, od wyniku których zależy możliwość realizacji celu Europejskiego Zielonego Ładu.
Czytaj także: Pestycydy nasze powszednie. Czym grozi narażenie na imazazil, chlorpyrifos i glifosat i inne „składniki” żywności?
Pestycydy – problem od dekad
Zapotrzebowanie na dane dotyczące stosowania pestycydów nie jest żadną nowością. Już w 1993 r. Piąty Program Działań na rzecz Środowiska zdefiniował redukcję nakładów chemicznych w rolnictwie jako cel. Określił go konkretnie jako „znaczne ograniczenie stosowania pestycydów na jednostkę gruntu w produkcji” do 2000 r. Przewidywał też rejestrację sprzedaży i stosowania pestycydów. Pięć lat później państwa członkowskie postanowiły zmniejszyć ryzyko środowiskowe niesione przez pestycydy (zanieczyszczenie wody, degradacja bioróżnorodności) i w ramach tego opracować wskaźniki do pomiaru ich stosowania.
Aktualne działania ograniczające stosowanie pestycydów zostały zaplanowane w Krajowym Planie Strategicznym (KPS), lecz nie są wystarczające. Jak ocenia Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, mogą przyczynić się do ograniczenia stosowania środków ochrony roślin w Polsce zaledwie o 3-7,5 proc. Zdaniem Marii Staniszewskiej z Polskiego Klubu Ekologicznego, zależy to również od skali zainteresowania, jakim będą się cieszyły interwencje.
Rozmowy trójstronne
Trzeci lutego był pierwszym dniem rozmów trójstronnych (Parlamentu UE, Komisji i Rady Europejskiej). Tematem rozmów są regulacje statystyk nakładów i produkcji rolnej (Statistics on agricultural inputs and outputs, czyli SAIO). Twórcy raportu są przekonani, że jeśli stanowisko Rady Europejskiej przeważy, istotne cele Europejskiego Zielonego Ładu nie zostaną osiągnięte. Dlaczego jest to tak ważne?
Ograniczenie stosowania pestycydów o 50 proc. do 2030 r. i związanego z nimi ryzyka jest kluczowym sposobem powstrzymania utraty bioróżnorodności. To również ważny filar promowania zdrowych ekosystemów w ramach Europejskiego Zielonego Ładu. Brakuje jednak danych na temat tego, które pestycydy, gdzie, kiedy i w jakich ilościach są stosowane do produkcji naszej żywności.
Trzy konieczne zmiany – wniosek SAIO
Komisja Europejska, świadoma powagi sprawy, rok temu wystosowała wniosek dotyczący SAIO. Zawarto w nim trzy najistotniejsze kwestie, które nałożyłyby na państwa członkowskie następujące wymogi:
- państwa członkowskie raz w roku będą przekazywały do Eurostatu statystyki dotyczące stosowania pestycydów (obecnie ma to miejsce raz na 5 lat);
- gromadzenie danych pochodzących z istniejących rejestrów gospodarstw rolnych dotyczących stosowania pestycydów (zamiast dobrowolnych badań opartych na mniej lub bardziej reprezentatywnej próbie gospodarstw);
- gospodarstwa będą prowadzić ewidencję w formie elektronicznej (co już dziś jest częstą praktyką) i będą przesyłać te dane w przyszłości.
Komisja i Parlament vs. Rada Europejska
Parlament Europejski zachował, a nawet ulepszył kluczowe elementy wniosku SAIO na temat danych dotyczących pestycydów. Niestety, państwa członkowskie w Radzie Europejskiej są innego zdania i znacznie osłabiły wniosek. Nieekologiczne stanowisko prezentowane przez Radę – w razie ostatecznej przewagi – uniemożliwi monitorowanie dążenia do unijnego celu redukcji pestycydów do 2030 r. Kto ma powód do wstydu? „Grupa Dziesięciu” z Polską na pokładzie.
„Grupa Dziesięciu”
Jak wynika z informacji, do których dotarły PAN Europe i GLOBAL 2000, podczas niepublicznych posiedzeń Rady Europejskiej dziesięć państw członkowskich UE porozumiało się między sobą w sprawie poprawek i zainicjowało zmiany osłabiające propozycje SAIO. Zdaniem autorów raportu większość tych modyfikacji jest destrukcyjna. W „Grupie Dziesięciu” pierwotnie znalazły się: Niemcy, Austria, Polska, Czechy, Słowenia, Dania, Węgry, Irlandia, Holandia i Hiszpania.
Jednocześnie podobna liczba państw członkowskich pozytywnie przyjęła wniosek i nie miała do niego zastrzeżeń lub proponowała tylko nieznaczne zmiany. Według twórców raportu, ostatecznie zdecydowana większość przyjęła wniosek ustawodawczy, już znacznie osłabiony jako mandat negocjacyjny Rady.
Wyścig na dno
– Wygląda na to, że państwa członkowskie stoczyły bezlitosny wyścig na dno za zamkniętymi drzwiami – wyjaśnia Natalija Svrtan, badaczka z PAN Europe.
Tłumaczy, że w ten sposób Europa nie będzie mieć możliwości rozwiązania głównych wyzwań związanych z kryzysem bioróżnorodności w Europie. Brak dostępu do danych oznacza również brak sposobności rzetelnego monitoringu zużycia pestycydów.
– To haniebne, że Rada działa tak destrukcyjnie w sprawie ważnych przepisów dotyczących różnorodności biologicznej. Im mniej ambitna jest proponowana poprawka, tym większe jej szanse na realizację – dodaje Svrtan.
Czytaj także: Pestycydy zatruwają powietrze. Glifosat wykryto w lasach i w parkach narodowych
Niemcy i Austria zmieniły zdanie
Tylko Niemcy i Austria głosowały przeciwko temu mandatowi Rady. To kraje, które wcześniej były na czele hamowania procesu jako członkowie „Grupy Dziesięciu”. W przypadku Niemiec zmiana zdania przyszła wraz ze zmianą rządu.
Nowy niemiecki Minister Rolnictwa, Cem Özdemir, dzień przed głosowaniem ogłosił na Twitterze, że Niemcy będą głosować przeciwko obecnemu projektowi. Stwierdził, że spełnienie strategii „od pola do stołu” musi być weryfikowalne oraz mierzalne. Co do Austrii powody nagłego nawrócenia nie są jednoznaczne.
– Aby pod koniec negocjacji pojawiło się prawo, które będzie dostarczać użytecznych danych na temat stosowania pestycydów, Rada będzie musiała wyjść naprzeciw oczekiwaniom Parlamentu – wyjaśnia Helmut Burtscher-Schaden, biochemik z GLOBAL 2000 i jeden z autorów raportu.
Burtscher-Schaden widzi dwa światełka w tunelu całej sprawy. Po pierwsze jest to fakt, że Francja, która nie była aktywnie zaangażowana w osłabienie przepisów, teraz sprawuje prezydencję w Radzie. Po drugie, dostrzega zaletę w konstruktywnym działaniu Niemiec, które były w czołówce sabotowania wniosku ustawodawczego. Rozmowy trójstronne rozpoczynają się jednak 3-go lutego, a stanowiska Rady i Parlamentu są bardzo różne.
Trzy źródła informacji o pestycydach
Jak tłumaczy Maria Staniszewska, w Polsce podstawowym źródłem informacji o zużyciu pestycydów jest Główny Urząd Statystyczny. Na bazie raportów sprzedawców można tam znaleźć informację jaki rodzaj substancji aktywnej został sprzedany (fungicydy, herbicydy czy inne).
– Swoje dane gromadzi również Sieć Danych Rachunkowości Rolniczych. Organizacja zbiera dane dotyczące zużycia pestycydów (ilość, jakie pestycydy i na jakie uprawy zostały zastosowane) od kilku tysięcy gospodarstw z nią współpracujących – dodaje Staniszewska.
Trzecim źródłem informacji jest ewidencja stosowania pestycydów. Prowadzi ją każdy rolnik na potrzeby Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Ewentualna kontrola stawia wymóg przedstawienia takiej ewidencji.
Niezbędne unijne regulacje
Staniszewska uważa za oczywiste, że rolnicy z dnia na dzień nie przestaną stosować pestycydów. Muszą wiedzieć jakie środki biologiczne są dostępne i jak ich używać. Ważna jest świadomość, że przy odpowiedniej kontroli swoich pól mogą „wyłapać ognisko zarazy” na samym początku, stosując środek zapobiegawczy punktowo, a nie pryskając całe pole.
– Potrzebne są unijne przepisy, które pozwolą dokładnie monitorować użycie tych toksycznych substancji. Państwa Unii Europejskiej powinny co roku dokładnie raportować na temat użycia pestycydów, a nie jak obecnie, czyli raz na 5 lat – alarmuje przedstawicielka Polskiego Klubu Ekologicznego. – Potrzebujemy ambitnej polityki w tym zakresie – dodaje.
Spory budżet na edukację
Bez odpowiednich regulacji unijnych nie będzie możliwe osiągnięcie założeń EZŁ, w tym celu redukcji pestycydów o 50 proc. do 2030 r. Ostateczny kształt tych przepisów ma kluczowe znaczenie dla powstrzymania lub pogłębienia kryzysu utraty bioróżnorodności. Eksperci przekonują, że wiedza w jaki sposób zużywane są pestycydy jest kluczowa w opracowywaniu strategii ograniczania ich stosowania. Strategia ta musi uwzględniać również szkolenia doradców i rolników, dlatego warto skorzystać ze środków na to przeznaczonych w KPS. A budżet dostępny na edukację oraz doradztwo rolnicze jest spory.
– Prawda jest taka, że wystarczy po prostu z tych pieniędzy skorzystać. Ich beneficjentem jest nie tylko środowisko, ale i sami rolnicy, ponieważ zużywają mniej środków ochrony roślin – podsumowuje Staniszewska.
–
Zdjęcie: Shutterstock/DuxX