Singapur samodzielnie zaspokaja 10 procent potrzeb żywnościowych. W normalnej sytuacji nie jest to problem, ponieważ bogate miasto importuje żywność. Pandemia koronawirusa pokazała jednak, jak kruchy jest łańcuch dostaw. Postanowiono więc zwiększyć lokalną produkcję. Na dachach parkingów oraz wieżowców powstaną miejskie farmy.
Pandemia oraz związana z nią kwarantanna na całym świecie wywołują obawy związane z produkcją żywności, możliwymi problemami z zaopatrzeniem oraz cenami. W wielu miejscach – w tym i w Polsce – zwiększa je zagrożenie suszą, które jest w tym roku duże. W najgorszej sytuacji są kraje, których bezpieczeństwo żywnościowe zależy od importu. Takie jak Singapur, gdzie zaledwie 1 proc. powierzchni jest przeznaczony na produkcję żywności, która zaspokaja 10 proc. potrzeb wyspiarzy. Brak bezpieczeństwa żywnościowego jest tam od dawna traktowany jako problem.
Władze zwracają uwagę między innymi na to, że zagrożeniem dla ciągłości dostaw może być nie tylko pandemia choroby zakaźnej, ale także zmiany klimatu i niepokoje polityczne w krajach, z których żywność jest importowana. Częściowym rozwiązaniem ma być realizacja programu „30 do 30”, który zakłada, że do 2030 roku Singapur będzie lokalnie produkował 30 proc. potrzebnej żywności. Możliwości ma zapewnić znalezienie wolnych powierzchni w mieście, ale też szybkie wdrożenie i rozwój technologii miejskich farm, które pozwalają na coraz większe zbiory.
Plan ogłoszono rok temu, ale dopiero obecne zamieszanie spowodowało, że zyskał priorytet. Jego realizacja zapowiada się ciekawie, bo kiedy weźmie się pod uwagę możliwości finansowe miasta oraz dyscyplinę w realizacji celów, z której znany jest Singapur, można przewidywać, że wkrótce będziemy mogli oglądać wdrażanie rozwiązań, które niedawno należałyby do świata science fiction.
– Obecna sytuacja z COVID-19 podkreśla znaczenie lokalnej produkcji żywności, jako części singapurskiej strategii zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego. Lokalna produkcja zmniejsza naszą zależność od importu i zapewnia bufor potrzebny w przypadku problemów z łańcuchami dostaw – napisały władze kraju w oświadczeniu.
Zwiększanie lokalnej produkcji żywności oraz tworzenie miejskich farm to postulaty, które także w Polsce i w polskich miastach są wskazywane jako metody adaptacji do zmian klimatu.
Zdjęcie: anek.soowannaphoom /Shutterstock