W nieodległej przyszłości wzrost ludzkiej populacji – żyjącej na Planecie, której zasoby są ograniczone – sprawi, że nie będzie dłużej możliwa produkcja żywności w dzisiejszym kształcie. Taki wniosek płynie z raportu firmy ATKearney, która przyjrzała się przemysłowi mięsnemu – pod kątem wyzwań, z jakimi przyjdzie mu się wkrótce zmierzyć. Zdaniem analityków, już za dwie dekady 60 proc. zjadanego przez nas „mięsa” nie będzie pochodzić od zwierząt. Silną pozycję na rynku zdobędą natomiast jego substytuty.
Zespół ekspertów z międzynarodowej firmy doradczej ATKearney przyjrzał się przemysłowi mięsnemu – pod kątem wyzwań, jakie czekają producentów w najbliższych dekadach.
Główne wnioski można streścić tak: Przemysłowa produkcja w dzisiejszej formie jest nie do obronienia – ze względu na wzrastającą populację, której potrzeb nie uda się zaspokoić m.in. z powodu ograniczeń przemysłowego rolnictwa. W związku z tym konieczne będzie przynajmniej częściowe odejście od „tradycyjnych schabowych” na rzecz zamienników.
Zdaniem analityków w 2040 roku 60 proc. zjadanego przez nas mięsa nie będzie pochodzić od zwierząt – albo zostanie wyhodowane sztucznie, albo zastąpią je zamienniki roślinne. Co ma największe szanse, by zdominować nasze talerze?
Granice konsumpcji
Podczas gdy dziś na Ziemi żyje ok. 7,6 mld ludzi, w 2050 roku dobijemy do 10 miliardów. Będzie to oznaczać poważne wyzwanie związane z wyżywieniem całej populacji, co zdaniem analityków nie jest możliwe przy obecnej formie konsumpcji. Której istotnym elementem jest dziś spożywanie dużej ilości mięsa – większej niż zaleca się w związku ze zdrowiem, a także produkcją gazów cieplarnianych.
Dziś jedynie 37 proc. produkcji rolnej służy wyżywieniu człowieka. Niemal połowa plonów jest wykorzystywana, by wykarmić zwierzęta hodowlane. Obecnie jest to blisko 1,5 miliarda sztuk bydła, 1 mld świń, 20 miliardów sztuk drobiu i blisko 2 mld owiec, jagniąt i kóz.
Analitycy zwracają uwagę na nieefektywność dzisiejszej diety, jeśli chodzi o wyżywienie ludzkości. Dla przykładu: Wyprodukowanie 1 kg mięsa drobiowego pochłania 3 kg ziarna – przy czym 1 kg mieszanki ziaren (pszenicy, ryżu, kukurydzy i soi) może mieć taką samą wartość kaloryczną, co 1 kg mięsa.
Kłopoty z produkcją mięsa
Równocześnie badacze wskazują główne problemy współczesnej branży mięsnej, przez które nie poradzi sobie ona z wyżywieniem dodatkowych 2,5 mld ludzi. Dotyczą one słabych punktów uprzemysłowionego rolnictwa oraz dzisiejszej hodowli zwierząt:
1) Gleba. Zasoby nadającej się pod uprawy ziemi kurczą się – m.in. ze względu na zmiany klimatyczne, ale i rozrastanie się miast. Powiększanie dostępnego areału do naszych potrzeb wymagałoby sięgnięcia po obszary leśne. [Co nie jest dobrym rozwiązaniem w kontekście kryzysów z jakimi zmagamy się już dziś]. Rolnictwo to także ogromne zużycie wody, które może być jeszcze większe w związku z konieczności upraw w mniej przyjaznych warunkach.
2) Rośliny. Intensyfikacja rolnictwa ma swoje granice – podkreślają analitycy. Maleje m.in. skuteczność chemicznych środków wykorzystywanych w uprzemysłowionym rolnictwie. W związku z kryzysem bioróżnorodności oczekuje się, że ich stosowanie będzie poddane restrykcjom, co jeszcze bardziej utrudni osiągnięcie wydajności niezbędnej do wyżywienia oczekiwanej liczby zwierząt.
3) Zwierzęta. Wyzwaniem stanie się również hodowla zwierząt w takiej formie, z jaką mamy do czynienia współcześnie. W związku z powszechnym stosowaniem antybiotyków problemem stanie się antybiotykooporność – nie tylko wśród zwierząt, ale i jako zagrożenie dla ludzi. [Obecnie w Azji do czynienia mamy z bezprecedensową epidemią wśród zwierząt hodowlanych, o czym pisaliśmy tutaj]
Ponadto, jak twierdzą analitycy, wzrasta niechęć ludzi do kupna mięsa z przemysłowych hodowli, w związku z niehumanitarnym traktowaniem zwierząt – co również działa na niekorzyść branży.
Zamienniki. Jaki rodzaj „nowego mięsa” zagości na naszych talerzach?
Co więc w zamian?
Zdaniem analityków, choć tzw. „mięso z próbówki” staje się perspektywą coraz bliższą, to nawet jeśli zyska ono popularność, czeka nas czas rozwiązań przejściowych. Poprzez inne, już dziś dostępne na rynku zamienniki. Wśród nich wyróżniono:
1) „Klasyczne” wegańskie i wegetariańskie zamienniki mięsa – Są dostępne na rynku i od kilku lat cieszą się coraz większą popularnością. W zależności od stopnia niezależności od hodowli zwierząt zawierają składniki, takie jak jajka lub mleko, lub są całkowicie od nich wolne. Popularne wege-burgery mają wielu miłośników, jednak od „tradycyjnego mięsa” różni je profil sensoryczny, co zdaniem analityków zniechęca wielu konsumentów.
2) Zamienniki na bazie owadów – To perspektywa wysoce opłacalna ze względu na wartość energetyczną owadów, a także większą ilość białka – w porównaniu z taką samą ilością zjedzonego „tradycyjnego mięsa”. W świecie zachodnim wciąż jednak zjadanie owadów budzi opory.
3) „Nowe” wegańskie zamienniki – Są to produkty wysoce zbliżone do „tradycyjnego mięsa”, jeśli chodzi o profil sensoryczny, choć wytwarzane są w 100 proc. z roślin. Powstają one w wyniku wyrafinowanych procesów chemicznych, w wyniku których powstaje imitacja charakterystycznej dla mięsa struktury. Technologia rozwijana jest przez start-upy, takie jak: Impossible Foods, Beyond Meat czy Just.
Która opcja zwycięży? O ile wierzyć prognozom, zobaczymy już w nieodległej przyszłości.
Z pełnym raportem firmy doradczej ATKearney można zapoznać się tutaj.
Źródło: ATKearney
Zdjęcie: Shutterstock/sarsmis